#16-Tajemniczy ukochany

3.1K 122 13
                                    

ROZDZIAŁ POPRAWIONY

•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°

- Jestem pod wrażeniem - zaczął szeptem tak, aby nikt niepożądany tego nie usłyszał. Stanęłam obok bruneta i szczerze mówiąc byłam z siebie dumna. Nie wiedziałam, że tak potrafię. To było okropnie złe, ale muszę przyznać że było też zabawne - Co wy tu jeszcze robicie? - zwrócił się do ludzi ze swojego gangu - Niech cała Wyspa się dowie o nowej królowej!

Członkowie grupy jak najszybciej ulotnili się z restauracji pozostawiając nas samych. To było dziwne uczucie. Kiedy ktoś nie chcąc ci się narażać zrobi dosłownie wszystko. W Auredonie posłuszeństwo nie na tym polegało. Ludzie dostawali za to pieniądze, dach nad głową, zagwarantowaną przyszłość dla swych dzieci. A tutaj? Wyspa kłania się Harry'emu bo się boi. To od Hook'a zależy los większości Potępionych. Teraz także ode mnie.

- Jak ci się podoba? - spytał wyrywając mnie z zamyśleń. Skierował się do swojego stolika i usiadł na kanapie po jednej z jego stron. Uczyniłam dokładnie to samo, jednak nie mam pojęcia czemu, ale usiadłam na przeciwko niego - Odpowiesz mi?

- Było ciekawie - odparłam szybko uśmiechając się delikatnie - Miałam tylko wrażenie, że ludzie mnie nie akceptują. Nadal widzą we mnie różowiutką księżniczkę z Auredonu, która nawet nie potrafi sobie sama zawiązać buta. I ja mam niby nimi rządzić? To jakiś kiepski żart.

- Posłuchaj - zaczął pochylając się w moją stronę - Najlepszym sposobem na nauczenie ludzi posłuszeństwa jest znalezienie ich czułego punktu. Dzięki temu można bez problemu nimi manipulować.

- Świetnie, czyli muszę teraz łazić po Wyspie i badać każdego z osobna? - spytałam sarkastycznie, spoglądając na Harry'ego.

- Masz szczęście kotku, że ja to już opanowałem - zaśmiał się obdarzając mnie swoim urokliwym uśmiechem.

- Teraz będziesz do mnie mówił kotku? - spytałam chwilowo zmieniając temat. Wymyślił sobie jakieś przezwisko i myśli, że na to polecę. Nic z tego.

- A podoba się?

- Tak - odparłam po chwili zastanowienia. W sumie ładnie to brzmi. Zwłaszcza, gdy on to wymawia.

- Więc tak - uśmiechnął się i przekrzywił lekko głowę, co wyglądało tak okropnie słodko.

***

- Widzieliście przypadkiem Heatcher albo Hadi? - spytałam wchodząc do salonu. Na kanapie leżał Nick i Diego. Gdy mnie zauważyli szybko zerwali się z miejsc i podeszli do mnie.

- Gratulacje - zaczął syn Nochala przytulacjąc mnie mocno. Nie do końca wiedziałam o co mu chodzi jednak odwzajemniłam gest.

- Brawo - dodał Diego - Jesteśmy z ciebie dumni.

- Co zrobiłam? - spytałam gdy Nick mnie puścił. Uścisnęłam kuzyna Carlosa i spojrzałam na nich pytająco.

- Przejęłaś Wyspę - odparł Nick uśmiechając się szeroko - Teraz Harry nic nam nie zrobi. Nareszcie nie musimy się niczego bać.

- Tak dokładnie to nie przejęłam jej - powiedziałam. Wyminęłam ich i usiadłam wygodnie na kanapie. Zrobili to samo - Harry po prostu poprosił bym mu towarzyszyła. Zgodziłam się, co miałam zrobić?

- Dobry wybór - stwierdził Diego przytakując mi - To co? Trzeba to uczcić! Impreza nam się szykuje. Idę powiedzieć dziewczynom.

- Ej, spokojnie - zaśmiałam się próbując go uspokoić - Na ten moment mam dość imprez, wpadania na ludzi i problemów.

Descendants - Wygnaniec [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz