#21 - Nocowanie

113 1 1
                                    

ALEX

Po tym jak ten chłopak wyszedł z kuchni, Killian pomyślał, że miło będzie jeśli poznam też jego córkę. Wysłał Harry'ego do jej pokoju. Brunet właśnie wrócił i ponownie zajął miejsce obok mnie.

- Zaraz zejdzie - powiedział uśmiechając się lekko.

Rzeczywiście, chwilę później w pomieszczeniu pojawiła się czarnowłosa dziewczyna. Była niska i szczupła. Jej włosy były rozpuszczone i lekko pofalowane na końcach. Ubrana była w czarne spodenki z wysokim stanem, ciemne rajstopy z licznymi dziurami, białą koszulkę oraz bordową narzutkę przypominającą trochę skórzaną kurtkę. Na dłoniach miała rękawiczki bez palców i kilka pierścionków. Lekko się uśmiechnęła i weszła do kuchni. Zajęła miejsce przy Killianie i przywitała się ze wszystkimi.

- Alex, poznaj moją młodszą siostrę - zaczął brunet wskazując na nią - Harriet.

Spojrzałam na nią i lekko się uśmiechnęłam. Dziewczyna niepewnie zrobiła to samo. Killian od razu powiedział, żeby poczęstowała się ciastkami, jednak odmówiła.

- Jeśli już wszyscy jesteśmy w komplecie, możemy zabrać się za prawdziwe ucztowanie - Killian napełnił się pozytywną energią i wstał od stołu.

Miałam okropne wrażenie, że ktoś mi się przygląda. Spojrzałam na Harriet, ponieważ myślałam, że to ona, jednak myliłam się. Za nią zobaczyłam opierającego się o ścianę nastolatka. Patrzył na mnie a gdy złapał ze mną kontakt wzrokowy, uśmiechnął się.

Teraz mogłam mu się lepiej przyjrzeć. Miał naprawdę czarujący uśmiech. Jego włosy miały odcień ciemnego blondu a oczy chyba były zielone, jednak nie mogę stwierdzić z tak dalekiej odległości. Był ubrany w ciemne spodnie i jakąś jasną koszulkę. Do tego miał ciemną, rozpinaną bluzę bez kaptura. Stał oparty o ścianę z rękami założonymi na piersi.

Moją uwagę zwrócił Killian, który położył na stole dwie smażone ryby, dużą miskę frytek i startą marchewkę. Byłam pod wielkim wrażeniem. Skąd on wytrzasnął takie świeże jedzenie?

- Mam nadzieję, że ci posmakuje - zwrócił się do mnie i zaczął kroić ryby na mniejsze kawałki. Każdemu z nas nałożył także frytki i marchewkę.

Gdy to robił, przybliżyłam się do Harry'ego. On od razu zrozumiał, że chcę mu coś ukradkiem powiedzieć, więc nachylił się.

- Kto to jest? - spytałam cicho

- Kto?

- Ten chłopak pod ścianą - powiedziałam jakby to była najoczywistrza rzecz na świecie - Gapi się na mnie.

Harry cicho westchnął.

- To Theo - powiedział z wyczuwalną irytacją w głosie - Pachołek mojej siostry.

- Aaa - odsunęłam się przytakując mu.

Kiedy każdy miał już wszystko nałożone, zaczęliśmy jeść w ciszy. Muszę przyznać, że jedzenie było naprawdę dobre. Nawet w barze przy porcie nie ma takich rarytasów.

Zauważyłam jednak, że owy Theo nadal stoi pod ścianą. Czyżby nie pozwalali mu z nimi jeść?

Po chwili nastolatek spojrzał na stół i lekko zmarszczył brwi. Podszedł do blatu kuchennego i wziął z niego dzbanek z tym herbacianym napojem. Doszedł do Harriet i nalał jej go do szklanki. Widać, że miał już odłożyć go na miejsce, kiedy zatrzymał się, spojrzał jeszcze raz i niechętnie nalał każdemu z nas. Kiedy skończył, odłożył pusty dzbanek na miejsce i wrócił do opierania się o ścianę.

- A więc, Alex - zaczął Killian, czym zwrócił uwagę wszystkich obecnych w pomieszczeniu - Może opowiesz nam jak jest w Auredonie? Niestety nie miałem okazji tam przebywać, a jestem bardzo ciekaw jak u was to wszystko wygląda.

Descendants - Wygnaniec [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz