#2-Cheerleaderka

5.5K 252 46
                                    

ROZDZIAŁ POPRAWIONY

•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•

Rano zadzwonił mi budzik. Wyłączyłam go i spojrzałam na duży zegar powieszony na jednej ze ścian. Wskazywał on godzinę piątą rano. Oczywiście najchętniej pospałabym do przynajmniej dziesiątej,  jednak jako sieostra przyszłego Króla Auredonu muszę wstawać skoro świt. Do mnie należy organizowanie wszystkich balów i przyjęć. To ja pilnujé aby wszystko zawsze było dopięte na ostatni guzik.

Po jakimś czasie bezsensowanego leżenia stwierdziłam, że nie ma to większego znaczenia, więc skierowałam się do łazienki. Wykonałam całą poranną toaletę,  po czym ubrałam się w siwy top, czarne shorty i czerwone tenisówki.

Byłam zupełnie nieżywa. Wczoraj do późnego wieczora obmyślałam jakiś plan, który miałby mi pomóc w udowodnieniu Mal i jej przyjaciołom,  że nie jestem tchórzem, za jakiego mnie mają.

Po raz ostatni spojrzałam w lustro i wyszłam z pokoju. Skierowałam się do jadalni, jednak wiedząc, że już spóźniłam się na śniadanie,  wzięłam sobie jakiś owoc,  który postanowiłam zjeść w drodze do szkoły.

Kiedy byłam już w Akademiku, poszłam do mojej szafki. Nie wyróżniała się spośród innych. Była takiego samego koloru jak reszta-niebieska, ale w środku cała czarna z elementami turkusu. Na prawej ściance wisiało moje zdjęcie z Benem, a po drugiej z Chadem.

- Hej kotek - jak na zawołanie pojawił się koło mnie syn Kopciuszka i obiął w talii - Co dzisiaj robimy?

- Wiesz co? Mam teraz lekcję, więc... -zasłoniłam się książką, kiedy chłopak próbował mnie pocałować.

- Ej, no wiesz? - otworzył swoją szafkę, która była obok. Chad specjalnie zamienił się z jakimś uczniem,  abyśmy mięli do siebie blisko.

- Wiem tylko tyle, że jeśli zaraz się nie zbiorę,  to spóźnię się na lekcję z Potępionymi.

- Ale nie przyzwyczajaj się do nich za bardzo.

- Co masz na myśli? - spytałam nie do końca wiedząc, o co może chodzić synowi Kopciuszka.

- Są tacy sami jak ich rodzice. Źli, bezduszni i założę się, że coś kombinują.

- Och, już nie przesadzaj. Poza tym,  póki jestem w Auredonie, nic mi nie grozi.

Chłopak przytaknął mi i lekko się uśmiechnął. Nagle napełnił się optymizmem tak,  jaby przypomniał sobie o czymś bardzo ważnym.

- Dzisiaj jest nabór do drużyny. Przyjdziesz?

- Zobaczę, czy znajdę czas. Ale nic nie obiecuję - słysząc dzwonek pożegnałam się z chłopakiem i oboje rozeszliśmy się do swoich klas.

Usłyszeliśmy dzwonek, pożegnałam go lekkim całuskiem i rozeszliśmy się do swoich klas.

W sali siedziała już czwórka Potępionych. Po prawej siedziała Mal i Evie a po lewej Carlos i Jay. Każdy był zajęty sobą. Córka Diaboliny robiła jakieś notatki w zeszycie, niebieskowłosa poprawiała makijaż a chłopaki zawzięcie o czymś rozmawiali. Po chwili namysłu zajęłam miejsce za Mal i Evie. Dziewczyny nic sobie z tego nie zrobiły,  więc rozpakowałam się i siedziałam w ciszy.

Niedługo po mnie zjawiła się Dobra Wróżka i po słowach wprowadzenia,  zaczęła lekcję dobroci.

- No i jak? Zmiękłaś czy pokażesz nam co potrafisz? - spytała fioletowłosa odwracając się do mnie.

- Przygotuj się na niezłe przedstawienie - szepnęłam jej.

Dziewczyna uśmiechnęła się złośliwie i za prośbą nauczycielki usiadła w stronę tablicy.

Descendants - Wygnaniec [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz