#Optimus
Obudziłem się w swoim łóżku. Okej, dziwne. Wstałem i wziąłem swój dat-pad który służył mi za mój dziennik i sprawdziłem wczorajszą datę. Nic. Nie ma. Czyli wczoraj rzeczywiście byłem w ciele dziewczynki. W dodatku głowa mi pęka a ja czuję jakbym miał zaraz zemdleć. Dobra, może kostka energonu pomoże. Nie chciałbym martwić Ratcheta. Wyszedłem z kwatery i chwiejnie doszedłem do magazynu enrgonu. Medyk też tam był. Przyjrzał mi się dziwnie i bez słowa podał mi jeną z niewielu kostek.
-Witaj.-Powiedziałam odbierając niebieski kwadracik.
-Wszystko dobrze?-Spytał nadal przenikliwie na mnie patrząc.
-Procesor mi śnieży i mam stan przed zemdleniowy ale to pewnie przez nie dobór energonu. Czemu pytasz?-Szybko zjadłem moje jedzonko.
-Wczoraj... Zachowywałeś się dziwnie. Jakbyś Optimusie, nie był sobą. Nic nie zjadłeś, nie wiedziałeś jak się transformować, pojechałeś na bardzo długi patrol i prawdopodobnie nie wiedziałeś jak używać komunikatora...-No tak.
-To może chodźmy do mojej kwatery... Wszystko ci wyjaśnię. Ale obiecaj, że nikomu nie powiesz.
-Obiecuję.
W mojej kwaterze opowiedziałem mu o całym wczorajszym dniu. Cały czas słuchał z szeroko otwartymi optykami. Gdy skończyłem, nie odzywał się. Albo uznał mnie za wariata, albo wszystko sobie kalkuluje. Błagam niech to będzie to drugie. W końcu się odezwał.
-Gdzie ona mieszka?-Wstał i podszedł do drzwi prowadzących na korytarz. Podałem mu adres.-Zaraz sprawdzimy.-Wyszedł. Ja zaraz za nim. Gdy doszliśmy na mostek wszystko było jak zwykle. Może prócz poddenerwowanego Ratcheta. Czyli uwierzył. Dobrze... Podszedł do swojego stanowiska pracy i wpisał adres. Na ekranie pojawiły się zdjęcia. Pustkowia.-Czyli...
-Optimusie?-Przerwał Smokerscreen.-Wszyscy jesteśmy ciekawi co takiego się dzieje. Moglibyście nam wytłumaczyć?-Spytał uśmiechając się jak zawsze.
-Niestety, nie mogę wytłumaczyć wam o co chodzi. To dosyć skomplikowane.-Odpowiedziałem.-Mam jednak nadzieję, że już całkowicie nie szkodliwe.-Oznajmiłem szczerze. Tak, mam nadzieję, że to się nie powtórzy. Jednakże było to dosyć ciekawe przeżycie.-Ratchet omówimy to później. Każdy niech wraca do swoich zajęć.-Powiedziałem. Odszedłem do innego komputera mając zamiar sprawdzić ostatnie miejsca pojawiania się decepticonów. Może szykują coś większego, może nie. Nie wiem. Pierwszy raz nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Kątem optyki widziałem jak na podwyższeniu, podchodzi do mnie Jack.
-Na pewno wszystko dobrze?-Spytał opierając się o barierkę.
-Tak.-Powiedziałem po czym wróciłem do pracy.
Z trzy godziny później gdy nikogo nie było w bazie, prócz mnie i Ratcheta, podszedłem do niego.
-Co chciałeś mi wtedy powiedzieć?
-Już kiedyś spotkałem się z osobą, która miała dokładnie tak samo. Również z człowiekiem. Było to jeszcze na Cybertronie ale do rzeczy. Wszystko powinno samo przejść. Dziewczynka owszem istnieje tyle, że nie w naszym wymiarze. Na ziemi oprócz strefy cienia i naszego istnieje jeszcze jeden. Ludzie normalnie w nim żyją, myśląc, że my jesteśmy jedynie wytwórnią produkcji filmowych. Powinno samo przejść. Jest też możliwość powtórzenia się zamiany.-Wyjaśnił.
-Czyli...
-Jeżeli sytuacja powtórzy się, obiecuję, że będę pomagał jak tylko mogę.
-Dziękuję przyjacielu za pomoc.
-Nie ma za co. A teraz pozwól, że wrócę do pracy.
Dalszy ciąg dnia przebiegł jak zawsze. Wieczorem położyłem się spać z nadzieją, że nic się nie stanie.

CZYTASZ
TFP Zamiana ciałami
Fanfiction-Witam. Chciałybyśmy opowiedzieć wam... pewną historię. -Ej! Co ty tu robisz? Ogarnij się i chodź bo kakao i serial czeka! -Zaraz! Zajęta jestem nie widzisz? -To przestań i chodź wreszcie! -Zaraz przyjdę! I już. Koniec mojego pierwszego dobrego wraż...