18.

239 29 11
                                    

Weronika

Wstałam, ogarnęłam sobie jedzonko, zjadłam i wyszłam do hangaru głównego. Prawie, że natychmiast podbiegł do mnie Smokerscreen. Ja pitole nie przeczytałam co się wczoraj działo... A teraz nie mogę wrócić bo Smoke gapi się na mnie i uśmiecha szeroko.

-Coś nie tak?-Spytałam.

-Miałem kolejny sen! I tym razem Megatron był w ciele człowieka! A później jakąś dziewczynkę zjadł królik...-Mina mu zrzedła. Czekaj, co?! To mi się śni co noc, że moją koleżankę zjada królik! Ale tak wiecie, żywcem. Dużo krwi jest. Wzdrygnęłam się na samo wspomnienie. A po za tym Megatron był wczoraj w ciele Wiki! Coś tu jest nie tak...

-Ciekawe...-Mruknęłam.-Masz dużą wyobraźnię. A teraz przykro mi ale zapomniałem czegoś zrobić. Zaraz wrócę.-I poszłam sobie do kwatery. Przeczytałam co się wczoraj działo i wróciłam.

Optimus

Dzisiaj jest poniedziałek, wtorek, środa, czwartek czy piątek? Piątek. W takim razie dlaczego Wika jeszcze śpi? Zszedłem z łóżka i zabrałem jej kołdrę.

-Co jest...?-Spytała.

-Piątek, szkoła i tak dalej.-Zrzuciłem pościel na podłogę.

-Mam wolne.-Mruknęła i obróciła się do mnie tyłem.

-Jest PIĄTEK. Wiem, że to jeden w twoich dni lenistwa, ale do szkoły trzeba chodzić.

-Nie, że ja mam wolne tylko cała szkoła.  Nauczyciele zachorowali czy coś tam... Nie wiem nie słuchałam. Ważne, że mam WOLNE.-Sięgnęła po kołdrę i poszła spać dalej. Aha, okej. To może ja też się prześpię?

Megatron

Czemu mi się nudzi w moim ciele do jasnej cholery? Starscream się nie buntuje, Airahnid jest u medyka bo Wiktoria trochę przesadziła... A no właśnie! Knock Out! Wszedłem do sali laboratoryjnej.

-Tak, panie?-Spytał czerwono-lakierowany. Przyzwyczaiłem się, że mówią do mnie Megs, Megers, Pl, Meggie i sto innych ksywek. To chyba źle.

-Jak praca nad naszym lekarstwem?-Spytałem, świdrując go wzrokiem. Lubię to robić. Wtedy tak... truchleją na mój widok. Jakby już nie truchleli. 

-Jak na razie, niestety słabo. Ale obiecuję na lakier, że to się poprawi.-Popukał się po zderzaku. Mruknąłem okej, i wyszedłem. Co by tu porobić? Czekaj...! Już wiem! Weronika jest w ciele Optimusa teraz nie? No tak.

-Soundwave, otwórz mi most, nad ten kanion. Wiesz który.-Powiedziałem do komunikatora.

Wiktoria

MAMY WOLNE A TEN MNIE BUDZI O SZÓSTEJ RANO, TO NIE JEST N O R M A L N E. A tak z innej beczki to wstałam o piętnastej. Uwielbiam spać. No bo kto nie kocha?

Moja siostra i tata, ale kij z tym. Wstałam i poszłam na śniadanko. To znaczy obiad. Optimus robił coś na laptopie mamy. Czekaj, skąd on do jasnej wie jak używać laptopa? Woho, jednak nie wie bo właśnie mu się wyłączył.

-Co jest, stary?-Spytałam siadając na biurku.

-Nie jestem aż tak stary.-Powiedział sięgając po zeszyt od chemii.

-Jesteś dziadku.-Rozłożyłam się wygodnie.-Po co ci teraz nauka? Wolne jest!

-Ale wolałbym powtórzyć wszystkie wiadomości. Wiesz, żeby Weronika nie dostawała prze ze mnie dodatkowych jedynek. To by było nie sprawiedliwe.

-Niesprawiedliwym jest to, że ty się uczysz, a Megatron jest leniem i mu się nie chce więc ja dostaję pały co chwilę za to Wera piątki!-Mina mi zrzedła. Kupi mi ktoś czekoladę?

Weronika

-Optimusie...-Podszedł do mnie Ratchet.-Weronika.-Szepnął.-Megatron przesłał mi wiadomość, że chce właśnie z tobą się spotkać. I doskonale wie kim jesteś.

-Najwyraźniej Wiktoria napisała o tym w dzienniku. Wyślij mi tam most.-Transformowałam się. 

***

Ustałam nad kanionem stając twarz w twarz z Megatronem w swoim ciele. Paczał na mnie swoimi paczałami. 

-Witaj Weroniko.-Powiedział.

-Witam pana Megatrona. Jak tam w swoim ciele?

-No właśnie przyszedłem tutaj bo nudno. Umiesz się bić?

-Trochę tam... tata mnie uczył.-Mruknęłam. Chociaż raczej to nie wyszło na mruknięcie z tym głosem.

-No to walka!-Krzyknął. Nim zdążyłam zareagować już leżałam na ziemii. To nie fair. Już chciał zadać kolejny bolesny cios, jednak podcięłam mu nogi i oboje leżeliśmy na piachu.-Spadaj insekcie.-Szybko wstałam i otrzepałam się z kurzu. Megers też wstał. Zacisnęłam pięść i uderzyłam go w twarz. A raczej wiaderko ale kij z tym. Szybko mi oddał. Dowalił w brzuch. Fuuuck.

-Jesteś za silny. Nie dam rady!-Krzyknęłam z łzami w oczach.

-Ty... płaczesz?-Podszedł do mnie.-Sorry...-Mruknął jednak ja szybko wstałam, kopnęłam tam gdzie nie można, on się schylił, a ja mu w twarz takie BUUUM! Że odleciał dwa metry dalej. No cóż Optimus też jest silny.

-Łatwo dałeś się nabrać.-Pomogłam mu wstać.

-Nie miałem zamiaru cię zabić. To tylko i wyłącznie dlatego.-Odparł. Usiadłam sobie tak, że nogi zwisały mi w dół kanionu. On obok mnie.

-W sumie mogłeś. Miałbyś Optimusa w tym świecie z głowy.-Umarłabym i ja. Umysłem. W moim ciele na zawsze zostałby Prime.

-Ale jesteś pomocna w tamtym. Samemu było by nudno.-Odparł.

-Nudno? Panu Lordowi Mogę Wszystko nudzi się bez człowieków i zawieruchy?-WOOOW.

-No bo... właśnie znalazłem przyjaciółkę.-Mruknął.-A nawet dwie. Tylko, że z jedną porozumiewam się za pomocą dzienników.

-Czy.Ty.Właśnie.Powiedziałeś.To.Co.Powiedziałeś?-Nie wierzę.

-Tak. Spierdalaj i nikomu nie mów.-Przywalił mi lekko w głowę.-Ludziu.-Zaśmiałam się.

-Oj stary.-Poklepałam go po ramieniu.-Spadaj.-Popchnęłam go. I sobie spaadaa. O już nie. Transformował się, podleciał i usiadł z powrotem w robo wersji.

-Właśnie coś zrozumiałem.

-Co?

-Że cię nienawidzę, ale i lubię to nie logiczne.

TFP Zamiana ciałamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz