17.

261 29 16
                                    

Weronika

Obudziłam się w swoim ciele. Nareszcie! Czekaj, dzisiaj czwartek? No nieeee! Chce z powrotem do Optimusa! Megs przed wczoraj był coś bardzo rozdrażniony. Wolałabym dzisiejszego dnia uniknąć... Po za tym mamy sprawdzian z Polaka z "Zemsty" z matmy kartkówka z wyrażeń algebraicznych, z angielskiego kartkówka z słówek, z gegry do oddania ćwiczenia na ocenę...

FUUUUCK.

Przez te wszystkie zamiany mam więcej nauki i mniej czasu. Super nie? Nawet bardzo. Wstałam, ogarnęłam się, wzięłam śniadanie, obudziłam Weronikę... To znaczy Wiktorię. A nie, sorry. Lorda Megatrona. Oberwałam z plaskacza w twarz.

-Za co?!-Odsunęłam się i rozmasowałam czerwony policzek.

-Śniło mi się... No znowu ten koszmar. W sumie jak przy każdej zamianie.-Megatron w ciele mojej siostry usiadł na łóżku.

-Wiem też mam koszmar. Ale inny. A tak z innej beczki, może byś przeprosił?!-Rzuciłam w niego bluzką potocznie nazywaną przez mamę szmatką, i paroma innymi ciuchami.

-JAM JEST LORD MEGATRON. JAM NIE PRZEPRASZAĆ MAŁYCH DZIEWCZYNEK.

-Małych dziewczynek?!-Sapnęłam oburzona.

-No jesteś mała... Normalne istoty mają co najmniej 5 metrów.-Zaczął się przebierać.

-W takim razie ile ma Arcee?

-4,5. Ale ona nie jest normalna.-W sumie... Dobra to jest jakiś argument.

***

Wyszliśmy z domu kierując się do szkoły.

-Czemu wasza rodzicielka nie może nas zawieść?-Spytał Megatron dmuchając na ręce i pocierając nimi. Tak to jest kiedy zapomni się z domu rękawiczek, na początku grudnia. Śniegiem trochę sypło ale nie dużo. Szkoda.

-Musiała pojechać z dziadkiem do szpitala.-Mruknęłam przyglądając się ludziom śpieszącym się do pracy.

-Co to szpital i dziadek?-Pan Lord spojrzał na mnie z zaciekawieniem.

-Szpital to taka sala medyczna. Tylko, że to budynek. A dziadek to tata mojej mamy.-Włożyłam ręce do kieszeni.

-Dlaczego musi jechać do tego szpytala?-Spytał.

-Coś tam... kość mu wyjęli z nogi bo coś tam... oczy... krew... bla bla bla. Nie lubię go.

-Dlaczego?

-Bo kiedyś był jednym z ważniejszych osób w tym miasteczku. A teraz? Nie umie rozróżnić co jest dla niego dobre, a co złe.

-To głupie.-A ty świetnie podsumowałeś moją wypowiedź PL. Pamiętacie. PL, pan lord. Weszliśmy do szkoły.-Co mamy jako pierwsze?

-Angielski. Umiesz?

-Kobieto, znam Cybertroński, Polski, Angielski, Chiński i Francuski. Bądź to teraz ze mnie dumna i kłaniaj się prze de mną.

-Podziwiam cię, ale kłaniać w szkole przed tobą się nie będę. Chodź za nim się spóźnimy.-Pociągnęłam go za ramię do klasy na najwyższym piętrze.

Wiktoria

Komu dać opierdol? Starscream? Nie, dzisiaj nie. Knock Out? Nie, jako jeden z dwóch zna moją tajemnicę. W takim razie...

-Airachnid, na mostek! Już!-Z tego co czytałam w datpadzie Megsa, ostatnio zawaliła misję, a on nie dał jej jeszcze ochrzanu. Ha! Myślała, że ujdzie jej to na sucho ale nie! W ogóle czaicie? Mu się nudzi w moim ciele! I woli być w moim! No ja pierdolę to po prostu CZAD!

-Tak, Megatronie?-Moje rozmyślania przerwała pajęczyca wchodząca do pomieszczenia.

Optimus

W sumie to nuda. No, nuda. Nie mam dzisiaj co robić.

-Optimusie, znaleźliśmy nowe szczątki predaconów.-Poinformował mnie Ratchet. O, jednak nie. Aleee miii sięę niee chcee.

Megatron

Lekcje się skończyły, a mi nadal jest zimno w ręce. Kto wymyślił, żeby ludzkie ciało nie mogło siebie samego ogrzewać, tylko muszą nosić te jebane ciuchy? Bez sensu. W dodatku warto by wiedzieć co to to białe... Ale jak się okazało Weronika ma zły dzień i się nie odzywa.

To smutne.

Nie, że ma zły dzień tylko, że nie mogę się dowiedzieć to czego chcę wiedzieć. A to nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że wzięła mnie chęć odkrywania ludzkiego życia i świata. No i trochę zmiękłem dla niektórych osób.

-Ej, Megers?-Spytała Wera, zatrzymując się.-Rodziców nie będzie do końca tygodnia, chcesz coś do żarcia?-Spytała wskazując na sklep.

-Taa, kupmy coś.


TFP Zamiana ciałamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz