Obudziłam się. Kolejny nudny sierpniowy dzień. Zawisłam głową w dół z mojego piętrowego łóżka spoglądając na moją siostrę.
-Wstałaś?-Spytałam chociaż doskonale wiem że jeszcze śpi. Tak więc wstałam, ubrałam się, umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż. W skrócie poranna rutyna. Weszłam do pokoju. Ooo Wika wstała.
-Siema.-Powiedziała dalej gapiąc się w swój laptop.
-Hej. Co robisz?-Zajrzałam jej przez ramię. Natychmiast zamknęła laptopa, odwróciła się i wtknęła mi język.
-Rysuję. Spadaj. Zobaczysz jak skończę.-Tak to właśnie jest. A ja co mam robić? Laptop w naprawie, tata w pracy, mama zajęta, a siostra wredna. No i jak tu żyć?
-Idziemy gdzieś dzisiaj?-Wskoczyłam na swoje łóżko.
-Gdzie na przykład?-Wróciła do swojej czynności. Tooo nie mam co robić.
-Nie wiem. Na Nemesis pilnować conów?
-HA. HA. HA. Bardzo śmieszne. Dobrze wiesz że to autoboty są na tyle głupie, że trzeba je pilnować.
-Ale żeś miła. Dzisiaj jakoś wyjątkowo...-Zaśmiałyśmy się. Wredota jedna. Do pokoju nagle weszła mama.
-Dziewczyny jedźcie do sklepu po kawę bo się skończyła.
-Dlaczego my?-Spytała Wiktoria.
-Bo ja jestem zajęta. Już do sklepu.-Wyszła z pokoju. Jeeej jakieś zajęcie! Poszłam na werandę.
-Na czym jedziemy?-Spytałam.
-Możemy na rolkach.-Moja siostra wzięła buty na kółkach i zaczęła zakładać. Ja również.
Na miejscu wzięłyśmy kawę i ciastka. O tym drugim mama ma nic nie wiedzieć. Ciastka są nasze! Poszłyśmy nie sorry pojechaliśmy do kasy. Kupiłyśmy co miałyśmy i wróciłyśmy do domu.
Dałyśmy mamie kawę. To co teraz? Zaraz. Mamy ciastka...
-To co, oglądamy TFP?-Spytałam idąc do pokoju.
-Spoko.-Odpowiedziała. Usiadłyśmy na dolnym łóżku, wzieliśmy laptopa Wiktorii i zaczęłyśmy oglądać transformers prime zajadając ciastkami.
Skończyłyśmy po 19. No trochę nam się przedłużyło. Miałyśmy małą przerwę na obiad i to tyle. Brawo my.
-Dziewczyny kolacja!-Krzyknęła mama z kuchni. Zamknęłam laptopa i razem z Wiktorią poszłyśmy na wieczorny posiłek.
-Wróciłem!-Krzyknął tata z werandy. Dlaczego wszyscy dzisiaj krzyczą? Co ja gadam. Zawsze wszyscy krzyczą. Ale tak to jest. Na kolację były tosty. Lubię tosty. Tosty są smaczne. Odwala mi. Odwalające tosty. Nagle oberwałam w głowę.
-Weronika! Mówię do ciebie!-Oznajmiła Wiktoria.
-Co?
-Oglądamy coś?
-Nie chce mi się.
-Oczym myślałaś?
-O tostach.
-Serio...?
-Nie głupku o Megatronie w różowej sukience i z długimi blond włosami z diademem na głowie, Optimusem w srebrnej zbroi na białym koniu, złym smoku predaconie który ma zamiar zjeść księżniczkę Megatronkę lecz Optimus ją ratuje a biały koń zamienia się w Ratcheta całuje smoka i znów zamienia się w konia po czym idzie spać. Megatronka rozczesuje długie blond włosy szczęśliwa że jest wolna i wtedy przychodzi Starscreamka i zabija Ratcheta na to smok zabija Starscreamkę, Optimus zabija smoka, i szczęśliwy koniec a wszyscy jedzą sernik.
-Że co kurwa.-Jedyne co z siebie wydobyła. Popukałam się w głowę.
-Ja idę spać. Tobie radzę to samo.-Powiedziałam i klapnęłam się na łóżko. Czemu mam przwczucie że jutro stanie się coś strasznego?
CZYTASZ
TFP Zamiana ciałami
Fanfic-Witam. Chciałybyśmy opowiedzieć wam... pewną historię. -Ej! Co ty tu robisz? Ogarnij się i chodź bo kakao i serial czeka! -Zaraz! Zajęta jestem nie widzisz? -To przestań i chodź wreszcie! -Zaraz przyjdę! I już. Koniec mojego pierwszego dobrego wraż...