#Wiktoria
Minęło parę dni i w jednym żyłam z siostrą a w drugim z Optimusem. I tak to kurde jest. W ogóle rozumiecie to? JA SIĘ PYTAM CZY WY TO ROZUMIECIE?!
-Lordzie Megatronie jesteś potrzebny na mostku.-Usłyszałam w komunikatorze. Jestem Megatronem! To jest mój najlepszy dzień w życiu! Dzisiaj rano zamiast obudzić się u siebie, obudziłam się tutaj! Nareszcie mogę być tym kim chcę! Weszłam na mostek.
-Co się stało, Starscream?-Powiedziałam z śmiertelną powagą. I musiałam się nieźle powstrzymać, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Spytacie pewnie dlaczego. Jego twarz wyglądała jakby zjadł sto dwadzieścia pięć cytryn i nie mógł iść się wysrać bo Optimus mu kibel zajął.
-Autoboty napadły na Vehicony wykopujące szczątki predaconów.
-W takim razie bierz tą dupę i idź im z wsparciem! Potrzebujemy tych szczątek! Natychmiast!-Kopnęłam go tak, że wyleciał z mostka.
Zawsze chciałam to zrobić.
Usiadłam na tronie i nie wiedziałam co robić. Jakim cudem Megatronowi tu się nie nudzi? Może się trochę zabawić? Tylko jak? Zabić Airachnid...? Nieee jest dobra w walce może być przydatna. Screamer poleciał do tej kopalni. W ogóle czy tylko ja zauważyłam, że Megs na pierwszych oficerów wybiera samych debili, którzy chcą go obalić? No może oprócz Dreadwing'a, ale on nie żyje i Soundwave'a.
Siedzem sobie na tym tronie i nagle przychodzi Knock Out. Klęka i przeprasza, że się spóźnił. Tylko na co? O to jest pytanie. Przez dłuższą chwilę nie odpowiadałam więc podniósł głowę i spojrzał na mnie z zdziwieniem.
-Czyżbyś Panie, zapomniał?-Spytał nie pewnie.
-Zależy o czym.-Mruknęłam.
-Oo wczorajszych wyścigach... Miałem przyjść...-I się przyznał. No brawo.
-Sprzątasz po Predaconie.
-Aale Ppanie...
-Bez dyskusji!
-Ooczywiście.-No proszę, nasz kochany doktorek się jąka. No kto by pomyślał. Odszedł. Znowu nie mam co robić. NUUUDZIIII mi się.
I tak mi minął dzień. CAŁY DZIEŃ siedziałam na tronie i nie robiłam nic więcej. Myślałam, że będzie ciekawiej. Przynajmniej Starscream wrócił z złymi wiadomościami i mogłam mu dokopać. O tak:
Bam! Bum! Bech i bach! I jeszcze raz Bam! Potem bach i bum!
I w taki o to sposób opierdoliłam Starscream'a moją pięścią. To znaczy pięścią Megsa, ale kto by się tam przejmował. Usiadłam na pryczy. Aaa no tak. Zdążyłam się z dwadzieścia razy zgubić. Przypał. Dla Megersa a nie mnie oczywiście. Ooo a co to? Ukryty dat-pad? Po co miałby go chować gdzieś w swojej kwaterze? Przecież i tak tu nikt nie wchodzi. Warto sprawdzić co est w środku. Tak, żeby coś wiedzieć. I z nudów.
Wooow, wszystkie jego plany, przemyślenia i co ostatnio robił! W skrócie sekretnik czy dziennik jak kto woli. Tyyy.... Super! Czytam jeszcze raz.
Co nu da robi z człowiekiem? Przecież ja czytać nie lubię! A w dodatku przecież nie umiem Cybertrońskiego! I co? Przeczytałam po cybertrońsku dwa razy dziennik Megatrona! A teraz spać.
CZYTASZ
TFP Zamiana ciałami
Fanfiction-Witam. Chciałybyśmy opowiedzieć wam... pewną historię. -Ej! Co ty tu robisz? Ogarnij się i chodź bo kakao i serial czeka! -Zaraz! Zajęta jestem nie widzisz? -To przestań i chodź wreszcie! -Zaraz przyjdę! I już. Koniec mojego pierwszego dobrego wraż...