11

335 42 40
                                    

#Megatron

Obudziłem się. I kurna przywaliłem w coś. Szczerze to nie wiem co to. GDZIE JA JESTEM DO JASNEJ CHOLERY?! CZYM JA JESTEM DO JASNEJ CHOLERY DO POTĘGI DWUDZIESTEJ CZWARTEJ RAZY DWA?!

Wstałem i przywaliłem w coś na de mną. Deski od drugiego łóżka? Ustałem na podłodze i rozejrzałem się. Pokój. Zwykły ludzki pokój. Na górnym łóżku siedziała zaspana dziewczyna i przyglądała mi się dziwnie.

-Spierdalaj.-Powiedziała i odgarnęła włosy z twarzy.

-Jak...-Już chciałem się na nią wydrzeć lecz zerknąłem w lustro wiszące przy drzwiach. Jestem...

Dlaczego jestem insektonickią samicą?

-No co. Zauważyłaś, że jesteś brzydsza niż zawsze?

-No właśnie chyba tak.-A byłem taki piękny... Chlip.

-Nie pogubiłaś się?-Spytała.

-W czym?-Jak tylko to powiedziałem, przeszyła mnie wzrokiem.

-Kim jesteś?

-No cóż na pewno nie sobą.

-I na pewno nie moją siostrą. Pytam jeszcze raz. Kim?-Skąd ona wie?

-Lord Megatron.-Już chciałem jej wytłumaczyć czym, kim i tak dalej... Jednak...

-O CHOLERA! NIE MOŻLIWE!-Chwila ciszy...-Jak to udowodnisz?

-Eeee Starscream spierdala mi życie... Wolałbym być w swoim ciele i pilnować żeby 'twoja siostra' nie spierdoliła mi go jeszcze bardziej.

-Ile masz lat?

-Po co ci to?

-Tak sobie.-Zeskoczyła z górnego łóżka.-A więc test w którym udowodnisz, że nie jesteś ziemianinem.

-Okej?-Jaki znowu test do jasnej cholery? I skąd wie czym jestem?

-Co to kawa?-Że co kurwa?

-No zapewne kawa to kawa.-Jestem genialny.

-A to?-Poszarpała lekko to coś co mam na sobie. Dlaczego muszę być niższy? Wolałem być gwałcicielem światów. EEEE! To znaczy gładzicielem światów! Tak, jakoś tak...

-Nosidła.-Genialny jestem.

-To będzie dłuugi dzień.-No co?

-Dobra insekcie, chce swoje ciało.

-Słuchaj Lordzie Megatronie. Jesteś w ciele swojej siostry, a ona w twoim na ten dzień i ja nic z tym nie zrobię.

-Jesteś dość mocno poinformowana jak na człowieka.-Mruknąłem.

-Znam takie przypadki. -Dziewczyna zeskoczyła z łóżka i ustała przed lustrem. Zaczęła coś robić z twarzą i różnymi dziwnymi rzeczami.

-Co robisz?

-Doprowadzam się do ogarniętego wyglądu.

-Ja też muszę?-Spytałem mając nadzieję, że nie.

-Jeżeli to zrobisz rodzice pomyślą, że coś z Wiktorią jest nie tak.

-Dlaczego?

-Jest jeszcze większą chłopczycą o de mnie.

-Kto to chłopczyca?

-Serio pytasz...?-Spojrzała na mnie dziwnie. I rzeczywiście jej twarz i cośki na głowie wyglądały lepiej. Westchnąłem i ustałem obok niej.

-Masz energon?

-Ludzie nie jedzą energonu. Po za tym nie sądzę żeby w tym wymiarze w ogóle istniał. W waszym mojego domu nawet nie ma.

-Czyli...?

-Tak.

-Jestem głodny.

-Witaj głodny. Jestem Weronika. Jak chcesz coś do jedzenia to zaraz, daj mi się ubrać.-To mówiąc wzięła kilka kolejnych ciośków i wyszła z pokoju. Jeej. Po chwili wróciła.-Chodź.

-Czekaj. Dlaczego ja nie muszę robić tych cośków co ty?

-Bo Wiktoria ma inne zasady w wakacje do których rodzice się już przyzwyczaili.

-Jakie zasady?

-Całe dnie chodzi w piżamie, większość dnia je i siedzi na biurku robiąc coś na komputerze.-Złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła gdzieś.- Po za tym wstałeś za wcześnie.

-Jak to? Późno! Już 8!

-Ona wstaje o 13. I nie krzycz bo obudzisz mamę.-Mruknęła ciągnąc dalej. W końcu doszliśmy do docelowego pomieszczenia.-To kuchnia. Siadaj.-Zrobiłem jak kazała. Przynajmniej wiem co to krzesło i stół w tym cholernym domu.

Pół godziny później usiadłem na biurku i wziąłem laptop na kolana. Dziwnie się czuję. Włączyłem urządzenie i poczekałem. Nagle wyskoczyła mi przed twarz jej tapeta. Normalnie jestem w szoku. Moja twarz. Spojrzałem zszokowany na Weronikę.

-No co?-Spytała.

-Skąd macie to zdjęcie?-Spytałem. Iii wszystko mi wytłumaczyła.

Sprawdziłem w internecie.

Pełno tego.

O Unicronie.

Ratunku.

TFP Zamiana ciałamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz