Rozdział 11

334 20 5
                                    

Kosem wracała z ogrodu. Przechodziła przez główny haremowy korytarz. Nastała tam cisza. Szukała wzrokiem jakiejkolwiek nałożnicy. Nikogo tam nie było ani kobiet ani eunuchów. Podbiegła do komnaty Kemankesa. Zapukała, ale nikt jej nie otworzył i postanowiła wejść. Ujrzała Kemankesa klęczącego na ziemi, a nad nim Murada z sztyletem na szyi ukochanego.

-Synku co Ty robisz?

- Co ty sobie wyobrażałaś? Jakim prawem masz romans z tym mężczyzna! Co masz taką minę? Myślałaś, że się nie dowiem!

- Synku proszę zostaw go. Proszę.- Mówiła przez łzy.

- O Nie! Nie ma mowy! Będziesz na to patrzeć!

- Pamiętaj zawsze Cię kochałem. Umrzeć w obronie Ciebie to największe okazanie mojej miłości.

- Zamknij się psie!- Krzyknął Murad.

Przejechał po szyi Kemankesa ostrym jak brzytwa sztyletem. Z ust Kosem uniósł się głośny krzyk.

***
- Nie!!!

Rozejrzała się po pomieszczeniu. Była u siebie w komnacie. Cała była mokra od potu. Zaczęła płakać. A jeśli to kiedyś stanie się rzeczywistością? Muszą trzymać swój sekret aż do grobu. Dlaczego się w nim zakochała? Już jest za późno! Dlaczego go nie odesłała gdzieś daleko jak tylko mogła?! Wpadła w histerię. Nie mogła uspokoić płaczu.

- Haci! Proszę zawołał Kemankesa, proszę!

- Coś się stało Sułtanko?

- Zawołaj...- Ledwo mogła mówić- Proszę..

***
Do komnaty wbiegł Kemankes, a za nim Haci. Chwycił sługę i wyprowadził za drzwi, które zamknął. Podszedł do Sułtanki i mocno ją objął.

- Co się stało?

- Musimy to skończyć.- Płakała jeszcze mocniej.- Chcę abyś był bezpieczny. Nie mogę Ciebie stracić.

- Nie zostawię Ciebie. Dopiero zyskałem odwagi wyznać co czuje.
Myślisz, że tak łatwo się można mnie pozbyć? Proszę Ciebie nie płacz już. To tylko zaszkodzi twojemu zdrowiu.

- Słabo mi...

- Masz.- Podał jej słodycze, które trzymała przy łóżku.- Już lepiej?

- O wiele.- Wtuliła się w jego tors.

- Kocham cię dzieciaku. Teraz opowiadaj co cie wprowadziło w ten stan?- Podał jej chusteczkę.

Kosem opowiedziała mu wszystko co jej się śniło. Kemankes obiecał, że nikt nie dowie się o ich romansie. Mają swój ogród, o którym nikt nie wie. Będzie ją zawsze chronił. Nie ma potrzeby by komuś mówił, ze się kochają. Objął ją mocno i pocałował. Ona go odwzajemniła.

- Przestań to moja komnata ktoś w każdej chwili może wejść.

- W sumie racja. Udajesz się gdzieś dziś?

- Chciałam jechać do fundacji. Z Tobą oczywiście.

- Dobrze to ubieraj się, a ja wszystko przygotuję. Mam jeszcze coś Geverhan ma dla Ciebie niespodziankę! Siltalhar mi powiedział.

- Moja najpiękniejsza Geverhan. Chciałabym ją odwiedzić. Udajmy się do niej jutro.

- Zapytam Sułtana. Powiem Ci jak będziemy jechać do fundacji. Już pójdę.

Gdy Kemankes wyszedł do komnaty wbiegł jak poparzony Haci. Pytał Sułtanki, dlaczego nie został wpuszczony do środka. Powiedziała, że to sprawy państwowe i bardzo tajne informacje. Sługa połknął tą bajkę i zawołał służki by pomogły Sułtance. Chciała ona dziś jak najlepiej wyglądać. Ubrała się w granatowa suknię, która była ozdobiona złotą nicią. Założyła na głowę koronę, której kształt zapoczątkowała Sułtanka Hurrem. Włosy upiekła w piękny warkocz, z którego ułożyła kok. Zjadła śniadanie i zażyła lekarstwo. Wyszła wraz z Hacim. Musiała go zabrać by nikt nie nabrał podejrzeń. Na zewnątrz ujrzała Kemankesa i uśmiechnęła się do niego.

- Haci pojedziesz w drugim powozie, ponieważ muszę załatwić kilka spraw z Kemankesem.

Mężczyzna podał jej dłoń i pomógł wejść do powozu. Wszedł tuż za nią. Usiadł na przeciw, ale ona przesiadła się obok. Złapała go za rękę i oparła głowę na ramieniu.

- Chcę by nasza miłość trwała wiecznie i abyśmy nie musieli się ukrywać.

- Możemy jakoś poprosić Sułtana o zmianę prawną. Nie wiem może "żona Sułtana, która straciła go młodo może jeszcze raz zaznać miłości innego mężczyzny"?

- Gdyby to tylko było możliwe.

- Sprawmy aby niemożliwe stało się możliwe. Zawalczmy!- Pocałował ją w usta.

- Kto nie próbuje ten traci. Może jeśli będziemy działać razem to może coś to da. Powoli będziemy to podsuwać mojemu synowi i w końcu się uda.- Objęła go mocno.- Kocham Cię!

***
Dodałam ten rozdział 2 raz bo coś poszło nie tak i tamten się usunął. Dobrze, że robię kopię 😂.
Oto i rozdział może jakiś wspaniały nie jest, ale mi się świetnie go pisało. Piszcie swoje opinie i gwiazdkujcie jeśli się podobało. Mało osób przeczytało ostatni rozdział więc jeśli jeszcze go nie widziałeś to przeczytaj (rozdział10)! Warto! ♡♡♡

Prawdziwe UczucieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz