Rozdział 18

294 19 11
                                    

Uwaga znajdują sie elementy 18+

Zaczęło się świętowanie. W centrum Stambułu ludzie głosili na cztery strony świata zwycięstwo swojego padyszacha. Murad siedział w tym czasie z matką w klimacie i dowiadywać się wszystkiego co się działo pod jego nieobecność. Się już wszystko o Gulbahar  i jej niecnych poczynaniach. On zaś matce opowiedział o działaniach Bayazyta. Gdyby nie to, że ludzie są wierni sułtanowi już dawno mógłby nie żyć. Położyli człowieka przegranego za sułtana i przyłapali tych ludzi co wszystko wyśpiewali.

- Przykro mi to stwierdzić, ale to jego ostatnia noc w tym pałacu i na tym świecie.

- Proszę Ciebie tylko o jedno: zachowaj tradycję. Nie mam już do tego chłopaka siły i raczej on nie zmieni swojego postępowania. Zdradził nas, a to największa hańba. Synku bo jeszcze jest jedna sprawa... Ktoś próbował mnie otruć. Ktoś w tym pałacu działa z nimi i to z szeregu ludzi od twojej strony i jak z haremu. Nie działają sami. Trzeba odszukać tych ludzi i zdetronizować.

- A tobie Valide nic już na pewno nie dolega?

- Nie kochanie, czuję się świetnie.- Oczywiście skłamała. Czuję wielki ból po utracie dziecka.- Dam sobie radę.

- Na pewno?- Pokiwała głową.- Mam jedno pytanie... Nie czujesz się samotnie?

- Nigdy nie byłam samotna, bo zawsze miałam Was.- Pogładziła bo po twarzy.- Jeśli chodzi czy brakuje mi takiej bliskości drugiego człowieka, to owszem i to bardzo. Straciłam Twojego ojca bardzo młodo, ale przez to że byłam jego prawowitą żoną to już nic nie poradzę, że jestem sama. Chciałabym jeszcze poczuć kogoś obok siebie.

- Wszyscy mi to mówili...- Pomyślał.

- A czemu pytasz?

- Czas pokaże...

***

Dzisiejsza noc można nazwać żadną krwi, a nawet dniem sądu. Kosem stała na balkonie wychodzący od komnaty Murada z Kamisem i Ibrahimem. Oglądali wspólnie smocze ognie. Wszystkiemu z bezpiecznej odległości przyglądał się Kemankes. Murad zaś czekał z katami na Bayazta. Sułtanka nie miała zamiaru na to patrzeć, bo mimo to ona to wychowała. Czuła się po części winna.

- Bracie słyszałem, że chcesz mnie widzieć.

- Jak śmieszy tak do mnie mówić! Jestem twoim sułtanem! Na pewno nie bratem! Już nie!- Jednym gestem ręki wskazał katom, że mogą zaczynać.

Próbował z nimi walczyć, ale okazali się silniejsi. Nagle rozbrzmiał szalony śmiech Ibrahima. Zdezorientowana Kosem odwróciła się i spojrzała się na niego z przerażeniem. 
Wiedziała, ze kiedyś to musiało się stać. Któreś z jej dzieci z reguły tego narodu powinno okazać się szalone. Gdy usłyszeli ostatnie tchnienie Bayazyda kobieta zbliżyła się do Ibrahima i chwyciła jego twarz patrząc mu prosto w oczy:

- To był tylko zły sen... Uspokój się, ten koszmar już się skończył.- Przytuliła to mocno, a on się uspokoił.

Kemankes wszystkiemu się przyglądał. Podziwiał ukochaną za zachowanie spokoju i wielka siłę, która jej nigdy nie opuści mimo tyłu przeciwności losu. On na pewno nie wiedziałby co ma poczynić w takiej sytuacji, ona świetnie sobie poradziła. Spojrzała się na niego i dała gest, by pomógł jej wstać. Podszedł i szepnął jej do ucha, tak aby nikt nie usłyszał:

- Moja silna i dzielna Sułtanka.

Kobieta zarumieniła się na te słowa. Kasim przyglądał się ten scenie. Widział, że dla matki ten człowiek nie jest obojętny. Teraz powoli rozumiał o co chodziło siostrom.

- Dlatego tak prowadziły negocjacje z Muradem o zgodę na ułożenie sobie życia przez matkę.- Pomyślał.

***

Siedzieli wtuleni w siebie w ich ogrodzie. Podziwiali gwiazdy, które dziś świeciły jaśniej jak nigdy. On gładził jej hebowo czarne włosy. Chciał jej dziś dać jak najwięcej czułości. Nie chciał jej zmuszać do niczego po tym co przeszła, gdy nie było bo przy niej.

- Jesteś na mnie zły?- Posmutniała i spojrzała mu się w oczy.

- Dlaczego miałbym być?- Zapytał zaskoczony.

- Nie dotrzymałam naszego skarbu...- Łzy spływały jej po policzku.

- Kochanie nawet tak nie myśl. Nigdy. To wszystko wina tej przeklętej Gulbahar. Ona tu kogoś wysłała by Ciebie podtruwał oraz ten fałszywy list to też jej sprawka. Proszę cię nie płacz już...- Otarł jej łzy. Pogładził kciukiem jej policzek i delikatnie ją pocałował.- Wiem, że to bardzo boli, ale ono wie o naszej miłości.

- Kocham Cię Kemankes! Jesteś moim szczęściem i światłem.- Pocałowała go, a on to pogłębił.- Rozmawiałam dziś z synem... Wypytywał mnie o to co każdego...

- Myślisz, że będziemy mogli być szczęśliwi? Razem?

- Nie wiem... Na prawdę nie mogę określić czy kiedykolwiek będziemy szczęśliwi.

- Zobaczysz jeszcze o to zadbamy. Stworzę Ci dom, o którym zawsze marzyłaś.- Pogładził ją po twarzy, a ona pocałowała jego dłoń i się w nią wtuliła.

- Śpij ze mną dziś w komnacie...

- Może u mnie? Zamkniemy twoją komnatę od środka i wrócimy tu naszym korytarzem, a wtedy udamy się do mnie. Zamknę tym razem drzwi.- Puścił do niej oczko.

- Dobrze... Zaczekaj tutaj.

- Jesteś pewna?

- Zaczekaj...- Pocałowała go.

***

Leżeli u niego przytuleni do siebie. Kosem opierała głowę o jego klatkę piersiową i wsuchiwała się w jego bicie serca. Biło wielką miłością. Zakazanym uczuciem... Złączyli swoje usta w pocałunku. Kosem usiadła na nim i zaczęła rozpisać jego koszulę.

- Jesteś tego pewna?

- Brakowało mi Ciebie...

Zaczeli się namiętnie całować. Ich języki tańczyły. On zdjął z niej koszulę i mógł już podziwiać w całej okazałości jej kształty. Ona natomiast powoli całowała jego klatkę i schodziła z pocałunkami na dół. Kemankes jęknął z rozkoszy. Powoli usiadła na jego członku w stanie erekcji. Poruszała się płynie do przodu i do tyłu patrząc mu się w oczy. Gdy była mała matka do niej mówiła, że w oczach zawsze ujrzysz płomień miłości. I taki właśnie widziała u niego. Mężczyzna znalazł się teraz nad nią. Chciał by poczuła niezapomnianą rozkosz. Wchodził powoli, aż był w niej całkowicie. Kobieta odchyliła głowę do tyłu i jękneła. Doszli w jednym czasie. Mężczyzna powoli opadł obok niej.

- Kocham Cię Kemankes.- Położyła na jego ustach pocałunek i zasnęła wtulona w jego tors.

***
Jak sie podobało? Nie musieliście długo czekać na kolejny rozdział. Oceniacie w komentarzach i gwiazdkukcie jeśli się podobało! Miłego Dnia! 💖💖💖

Prawdziwe UczucieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz