Rozdział 17

298 21 9
                                    

- Poroniłam!- Nie mogła przestać płakać, a jednocześnie brakowało jej powietrza.

***
Rok wcześniej...

Kosem jadła za dwoje. Miała straszna ochotę na mieszanie słodkich rzeczy z czymś na co nigdy nikt by nie wpadł. Haci martwił się o jej stan. Nie powinna tyle tego jeść przy cukrzycy. Zawołał po medyczkę żeby zbadała sułtankę, ale Kosem wiedziała co jej jest. Objawy zgadzały się z tym co przechodziła z poprzednimi dziećmi. Tak... Ona jest w ciąży. Wiedziała o tym bardzo dobrze. Niestety medyczka musiała ją zbadać, ona zadba o to by nikt się nie dowiedział.

- Pani, ty jesteś...

- Ja wiem...

- Ale jak?- Mówiła zakłopotana.

- Proszę Cię nie mów nikomu. Nawet rozkazuje tobie zachować to w tajemnicy.

- Pani, ale musimy się tego dziecka pozbyć. To hańba na tle narodu.

- Moje dziecko nigdy nie będzie hańba narodu! Nikt się o nim nie dowie! Zrozumiano! Tu masz złoto zapłatę za milczenie.

- Dobrze, za pozwoleniem.

Do komnaty wbiegł Haci. Wypytywał o stan zdrowia sułtanki, ale spotkał się tylko z wymijającymi spojrzeniami. Nikt się nie mógł dowiedzieć nawet on. Tylko jak ona to będzie ukrywać? A co jeśli leki na cukrzycę są tak silne, że straci tego małego aniołka? Musi je brać. Mogła zapytać o jakiś lekki zamiennik.

Trzeci miesiąc ciąży...

Kosem siedziała na otomanie i gładziła swój już trochę zaokrąglony brzuch. Chciała napisać o tym Kemankesowi, ale wolała mu zrobić niespodziankę. Po co ma mu pisać o ciąży skoro ta wiadomość mogłaby to zmylić na polu walki. Myślałby tylko o niej i ich maleństwu.
Do komnaty wbiegł Haci.

- Pani przyszedł list od Sułtana.- Powiedział zadyszany.

- Daj mi go.- Czytając opadł jej uśmiech. Pobladła i straciła przytomność. List upadł na ziemię.

- Sułtanko...- Haci szybko wyjął coś słodkiego i włożył jej do ust.

- To nie możliwe... Nie! Nie teraz!- Krzyczała ostatkami sił.

Haci chwycił list i zaczął bo czytać. Nie spodziewał się tego co tam znajdzie. Opisano tam, że jej syn zaginął wraz z Kemankesem Pashą. Szukają ich od tygodnia i bez rezultatów.

- Jeszcze wczoraj przyszedł od niego list, że jest cały.- Łzy płynęły jej strumieniem.- Dlaczego?! Allahu dlaczego?!- Nagle zgięła się w pół. Przeszywał jej ciało ogromny ból.

- Pani co Ci jest?- Pobiegł zmartwiony sługa.- Medyczka!- Haci ujrzał jak niebieska suknia sułtanki robi się czerwona.- Wołać medyczkę szybko! Pani się wykrwawia!

***
Kosem obudziła się u siebie w łóżku. Nie wiedziała jak się tam znalazła, ale czuła wielki ból zarówno psychiczny jak i fizyczny.

- Pani, z przykrością muszę powiedzieć, że straciłaś dziecko.

- Nie! Czemu mnie to wszystko spotyka!- Wpadła w rozpacz.

- Uspokój się Sułtanko. To szkodzi twojemu zdrowiu. Nie dotrzymałabyś tej ciąży ze względu na leki, które brałaś. Teraz musisz odpoczywać...

- Będę mogła mieć jeszcze dzieci?- Kobieta spojrzała się na nią dziwnie.

- Jest 70% szans, ale niczego nie obiecuję.

- Dziękuję możesz iść. Tu jest twoje złoto.- Wskazała ręką na biurko.

Gdy Medyczka opuściła komnatę. Kosem zaczęła płakać. Wtuliła się w poduszkę i zadawała sobie pytania. Dlaczego to wszystko ją spotyka? Straciła dziś tego małego niewinnego aniołka i w dodatku nie wie co jest z Kemankesem i Muradem. Do komnaty wszedł Haci Jack i powiedział, ze jakiś posłaniec czeka przed drzwiami.

- Wpuść go.- Do komnaty wszedł posłaniec, który przynosił listy od Kemankesa.- Co Ciebie tu sprowadza?

- Korespondencja...- Podszedł i wręczył jej list. Kosem przeczytawszy list uśmiechnęła się.

- Haci kto dał ci tamten list? Tu jest napisane, że z nimi wszystko w porządku.

- Dał mi go jakiś posłaniec... Nie znałem go, ale na liście widziała pieczęć.

- Gulbahar... To już koniec. Zniszczę Cię! Zapłacisz za swoje grzechy!

***
Teraźniejszość

- Kochanie proszę Cię nie płacz. Jeszcze przed nami wiele lat. Zobaczysz urodzisz jeszcze gromadkę dzieci. Teraz się Uspokój.- Przytulił ją mocno.

- Ale ja nie chce!- Płakała.- To wszystko straszliwie boli! Musimy znaleźć tą wiedźmę i ją zniszczyć. Zapłaci za wszystko!

***
Rozdział był już dawno w części napisany. Dziś go dokończyłam i wam wysyłam. Wszyscy pewnie myśleli, że jest już w ciąży, ale ja mam inne plany co do tego. Oceniajcie i gwiazdkujcie jeśli się podobało. Miłej lektury i wspaniale spędzonego dnia! 💖💖💖

Prawdziwe UczucieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz