Rozdział 21

377 19 14
                                    

ALERT SCENA +18 ZAŁĄCZONA DO ROZDZIAŁU!

Kemankes nie chciał opuścić ukochanej. Położył się na łóżku obok, ale wcześniej przybliżył je do niej. Odpłynął do krainy Morfeusza trzymając ją za dłoń. Temu obrazowi ze łzą w oczach przyglądała się Lalezar. Nie mogła uwierzyć w istotę takiego wielkiego uczucia. Gdy byli razem nad nimi pojawiała się jakaś nieziemska aura. Byli parą idealnych kochanków. Których łączy zarówno zakazane jak i prawdziwe uczucie...

Do lecznicy przybył Murad był tak rozkojarzony, że nie zauważył tego co kobieta:

- Co z moją matką?- Lalezar rozłączyła dłonie kochanków.

- Teraz to zaczęło Ciebie interesować! Ona leży tu od kilku godzin!

- Ja wiem, ale musiałem sobie wszystko poukładać w głowie.

Podszedł do matki i chwycił ją za dłoń.

- Przepraszam Valide. Obiecuję, że już nigdy nie powtórzę moich czynów...

- Wybaczam...- Usłyszał cichy głos kobiety.

- Wybudza się!

- Ostatni raz...- Syknęła z bólu.

- Odpoczywaj Valide. Obiecuję poprawę.- Ucałował jej dłoń.

***

Kosem przez całą noc nie mogła zasnąć. Wierciła się na łóżku. Dlaczego ona jeszcze żyje? Chciała już opuścić ten świat pełen bólu i cierpienia. Tyle lat pielęgnowała dzieci by darzyli się wzajemną miłością. I co? Jej własne dzieci darzą się nienawiścią. A inni wokół niej? Wszyscy uważają ja za dziwkę. A co jeśli to jest prawda? Nagle ktoś złapał ją za rękę.

- Spokojnie kochanie...- To był jego głos. Ten, który dawał spokój jej duszy.

- Najdroższy...- Przytuliła go mocno.- Przepraszam, że chciałam Ciebie zostawić z tym wszystkim, ale ja już nie daje rady. To za dużo...

- Csi...- Przyłożył palec do jej ust.- Zawsze będę przy tobie, pamiętaj o tym. Nigdy nie pozwolę Ci na kolejny taki wybryk.- Pocałował ją w czoło.

- Dlaczego ja?- Spojrzał na nią z zapytaniem.- Dlaczego mnie wybrałeś? Wiedziałeś, że to przyniesie więcej bólu niż chwil radości. Przynoszę ci pasmo samych nieszczęść.

- Nigdy nie będziesz powodem moich nieszczęść. Jesteś promykiem dla mojej duszy. Najjaśniejszą gwiazdą prowadzącą do domu. Najpiękniejszą różą na wschodzie i zachodzie świata. Twoje oczy wyrażają więcej niż jakiekolwiek księgi. Jesteś najpiękniejszą z wszystkich kobiet na ziemi i Ty jeszcze pytasz dlaczego Ciebie wybrałem?- Pocałował ją z namiętnością.- Ponieważ Ciebie Kocham głuptasie. Nikt nie może się tobie równać.

- Tak bardzo Cię kocham.- Przytuliła się do niego mocno, a on objął ją z wzajemnością.

- Teraz musisz odpocząć.

- Chcę iść do swojej komnaty. Zanieś mnie tam...- Chwycił ją w pasie i uniósł na swoich silnych rękach.

- Każde twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.

Szli tak od lecznicy po przez harem, aż do jej komnat. Wszystkiemu przyglądamy się z zaciekawieniem niewolnice sułtana. Kosem wtuliła swoją głowę w jego ramię, a ręce okręciła wokół jego szyi.

- Kocham Cię.- Szepnęła mu do ucha.

Położył ją delikatnie na łożu i otulił ciepłym kocem.

- Połóż się ze mną...

- Za minutę wrócę, bo wszyscy nas widzieli. Muszę opuścić to miejsce, ale zaraz przyjdę do Ciebie naszym korytarzem.

Prawdziwe UczucieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz