Rozdział 24

234 21 6
                                    

- Chodź ze mną, proszę...

- Dlaczego miałabym tobie ufać? Skąd mogę wiedzieć, że mnie nie okłamujesz?

- Bo darzyłaś mnie kiedyś prawdziwym uczuciem. Miłością, której nikt nie mógł nam odebrać...- Wyciągnął do niej dłoń.- A teraz proszę cię, pójdź ze mną.

Kobieta pokiwała głową i podała mu dłoń. Podążyli na początku do ich ogrodu. Do miejsca, gdzie to wszystko zaczynało się rozwijać.

- Pamiętasz to miejsce?

- Pamiętam je za czasów Ahmeda... Nie kojarzę go z ostatniego czasu, przepraszam. Dużo się tu zmieniło.

- My to wszystko zrobiliśmy. Chcieliśmy mieć swój mały kąt i miejsce gdzie bezkarnie moglibyśmy się spotykać. Na początku było to zwykłe miejsce gdzie mogliśmy jak przyjaciele ze sobą rozmawiać. Później przemieniło się ono w miejsce gdzie wreszcie mogliśmy dzielić się  czułością.

- Nie pamiętam naprawdę, przepraszam.- Łza spłynęła jej po policzku, a głowę opuściła w dół.

- Nie przepraszaj, to nie twoja wina.-  Podszedł i wytarł jej policzki.- Choć dalej.

Powoli wskazał jej drzwi, którymi mieli dalej podążać. Szli przed długi ciemny korytarz, a zanim się zorientowała była w swojej komnacie.

- A tak dostawaliśmy się tu, do twojej komnaty. Usiądź coś tobie pokaże.- Podszedł do szafy i wyjął skrzynię.- To listy które ode mnie dostawałaś. A te- Wyciągnął coś zza pleców.- wysyłałaś do mnie.

Kosem zaczęła czytać wszystkie listy. Zastanawiała się, dlaczego tego wszystkiego nie pamięta. Musiała bardzo go kochać i na pewno gdzieś w niej jest to uśpione uczucie. Zaczęła płakać.

- Przepraszam... Nie przypominam sobie niczego naprawdę. Chciałabym, ale nie potrafię. Musisz naprawdę mnie kochać.

- Ty też mnie kochasz. Mieliśmy mieć dziecko...- Spojrzała na niego z zdziwieniem.- Ale ta przeklęta Gulbahar doprowadziła do tego, że je straciłaś.

Przed jej oczami ukazał się obraz jak rozmawiała do swojego brzucha.

- Chyba to pamiętam...

- Naprawdę?

- Widzę to jak przez mgłę... Przepraszam.- Płakała głośniej.

- Csii... Uspokój się i przestań ciągle przepraszać. To nie twoja wina.

- To moja wina gdybym tak nie ufała Ayse to nasza perełka by żyła.- Mężczyzna spojrzał na nią z uśmiechem.

- Przypominasz sobie już coś.

- Ale...

- Nie powiedziałem tobie, że ta kobieta po części do tego doprowadziła.- Przerwał jej.- Choć dalej.- Chwycił ją za dłoń.

Przeszli tak przez cały pałac, aż do ogrodu.

- Nie boisz się, że jak tak szliśmy to ktoś może to wynieść poza pałac?

- Teraz obchodzi mnie tylko twoja pamięć. Spójrz.- Wskazał jej palcem drzewo, które otaczał jaśmin.- Tutaj, a dokładnie pod tym drzewem tańczyliśmy razem jeszcze zanim zostaliśmy "parą". Byłaś niczym wolna dziewczyna gdzieś na wyspach Grecji.

Kosem zamknęła oczy. Zobaczyła siebie w samej sukni, bez korony, biżuterii i butów. Miała na sobie wianek z jaśminu i radośnie tańczyła. Nagle przyszedł Kemankes i zaczęła go do siebie zapraszać. Tańczyli razem. Zobaczyła to jak na niego wtedy patrzyła. Otworzyła oczy, a przed nią kilka centymetrów od niej stał on. Wtuliła się w niego z całej siły. Mężczyzna pocałował ja w głowę.

- Przypominam siebie już coś i chce więcej. Wiem, że we mnie jest wielkie uczucie, którym Ciebie darzyłam. Nie opuszczaj mnie. Pomóż mi tylko je obudzić...

- Będę o to walczył i nigdy, ale to nigdy Ciebie nie opuszczę. Zapamiętaj to sobie.

- Powiedz mi dlaczego mnie pokochałeś i dlaczego ja się w tobie tak zatraciłam?- Odsunęła się od niego.

- Na naszej drodze spotkało nas wiele nieszczęść i przeciwności losu. Zbliżyły nas wszystkie te złe wydarzenia. Atak podczas twojej podróży do fundacji, zamach w niej i twoja choroba. Kocham cię najbardziej na świecie. Pokochałem tą Kosem, której nikt nie znał. To Ty  przede mną otworzyłaś swoje serce i siebie. Tobie podobało się, że byłaś i jesteś jedyną kobietą w moim życiu. Nie czwartkową nocą jak dla Ahmeda, ale ja byłem mężczyzną oddanym całą dobę tylko tobie.- Podszedł do niej i złapał ją za ręce.-  Łączy nas prawdziwe uczucie. Jedyne i nieśmiertelne, ja to wiem.- Ucałował jej dłonie.- Będę czekać, aż wrócą tobie wszystkie wspomnienia. Moja najpiękniejsza z sułtanek. Moja Różo.

- Mój najdroższy...- Łza popłynęła jej po policzku.- Pamiętam... Coś pamiętam...- Przed oczami miała niewyraźny obraz, ale słyszała rozmowę.- Miałeś ochronić Kasima, ale się tobie nie udało. Obiecałeś.- Zaczęła się oddalać.

- Zostań! Przepraszam!

- Moje serce już nie odbuduje tej miłości, o której mi tu odpowiedziałeś. Wręcz idealnej, nieziemskiej. Z tego wynika, że byłeś najdroższy memu sercu, ale złożyłeś obietnice. Moje serce krwawi.

- Wybacz mi!- Ukląkł przed nią.- Próbowałem z całych sił. Proszę Cię bez Ciebie jestem wrakiem człowieka.- Zaczął płakać.- Zabije się jeśli Ciebie stracę. Jesteś jedyną kobietą, dla której zabiło moje serce. Zimne skute lodem przez wszystko co mnie w życiu spotkało. To ty rozpaliłaś we mnie płomień.- Opuścił głowę.

Kobieta zbliżyła się do niego. Chwyciła jego twarz w dłonie i spojrzała głęboko w jego zapłakane czarne oczy. Uśmiechnęła się do niego i otarła jego łzy. Mężczyzna wtulił się w jej rękę i pocałował ją.

- Pocałuj mnie.

- Jesteś tego pewna?

- Pocałuj...

Kemankes delikatnie musnął jej usta powoli pogłębiając pocałunek. Kobieta pozwoliła na to żeby jego język dotykał jej podniebienia. Teraz walczyli o dominację. Kosem zawiesiła swoje ręce na jego karku. Całował się, aż do utraty tchu. To była ich chwila, bynajmniej on tak myślał.

- Kocham Cię.- Przerwał pocałunki.

- A ja myślałam, że gdy to zrobimy coś poczuję i wiesz co...- Mężczyzna opuścił głowę.- I tak było.- Podniosła jego podbródek do góry.- Kocham Cię nieznany mi do końca Kemankesie.

- Moja najdroższa.- Mocno ją przytulił.- Nie pozwolę Ci nigdy odejść. Będę walczył, aby wszystko do Ciebie wróciło.

***
Hejka! Oto i nowy rozdział. Zauważyłam, że zaczęłam wątek, iż Geverhan jest w ciąży i według wydarzeń dawno urodziła a ja wam tego nie pokazałam. Postaram się uzupełnić to o jeden rozdział, więc kolejny pewnie będzie o tych narodzinach. Wyraźnie się czy chcecie to zobaczyć, bo mogę w następnym opisać jak ona się spotyka z wnukami i Geverhan jej przypomina jak to było. Mam nadzieję, że ten rozdział się spodobał. Gwiazdkujcie i komentujcie 💖💖💖

Prawdziwe UczucieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz