Polowanie

819 53 1
                                    


-Musimy być cicho. -Instruuje nas Silk, skradając się do drzwi pierwszej budki z prawej strony. -Helena i El staną z łukiem naprzeciwko drzwi. Lilian otworzy drzwi. Neron wejdzie do środka, razem z Amber będziemy cię osłaniać.

-Żartujesz sobie? -Warczy cicho Neron, wpatrując się wściekle w szefa naszej małej grupy.

-Nie mamy na to czasu! -Odwarkuje Amber, stając w pozycji bojowej.

Neron odwarkuje coś pod nosem, ale wchodzi powoli z gotowym sierpem. Silk wraz z Amber wchodzą zaraz zanim. Trzymam łuk skierowany w plecy Amber, która znika w ciemnościach pomieszczenia. Cisza, słyszę przewracane przedmioty oraz trzaskane szkło. Wzdycham w duchu widząc z powrotem twarz Silka i Amber.

-To trwa zbyt długo. -Dopowiada Lilian.

Neron mierzy go wzrokiem, ale nie odzywa się, tylko poprawia plecak.

-Racja. Podzielmy się na grupy. Helena, Neron i Lilian sprawdzają budynki po lewej, my po prawej. Bierzmy się do roboty.

Rozchodzimy się. Za każdym razem staję przed drzwiami z gotowym łukiem, Amber i Silk wchodzą do środka. Dziękuję w duchu, że nie mogę zostać na zewnątrz. Kolejne kilka budynków okazuje się puste, aż w końcu niebo robi się pomarańczowe od zachodzącego słońca, a na skórze pojawia mi się gęsia skórka.

-Zostały jeszcze dwa. -Mówi do nas Silk, zerkając na dwie malutkie budki.

Szarooki zerka na drugą grupkę, która właśnie skończyła przeszukiwać ich przedostatni budynek. Lilian kręci przecząco głową, gdy tylko zauważa, że na nich patrzymy.

-Nie marnujmy czasu. -Odburkuje Silk i rusza do kolejnej budki.

Zerkamy na siebie z Amber i bez słowa idziemy w ślady jej towarzysza z dystryktu. Staję bokiem do drzwi, unoszę łuk i wzdycham głośno, patrząc zmęczona na kolejne drzwi. Amber najwyraźniej również jest już znużona nieudanymi poszukiwaniami - jest przygarbiona, nie przyjmuje dokładnej pozycji, a gdy wchodzi za Silkiem opiera się po drodze o framugę drzwi. Widzę jej plecy, które ponownie znikają w ciemnym pomieszczeniu.

Krzyk za moimi plecami budzi mnie z zadumy. Odwracam się na pięcie i celuję w stronę Heleny, która wbiega z nożem do budynku. Dobiega do mnie Amber i Silk, o których zupełnie zapomniałam. Skupiam się na otwartych na oścież drzwiach oraz na jakimkolwiek ruchu, który jestem w stanie dostrzec w ciemnym budynku. Podchodzę kilka kroków, ale zatrzymuję się, gdy ze środka wychodzi tyłem Neron, podtrzymujący Liliana. Blednę, naciągając strzałę z większą determinacją. Silk pomaga odprowadzić Liliana, który trzyma się za krwawiący bok. Staram się na niego nie zerkać. Z ciemności wyłania się najpierw Helena, następnie wyższy od niej mężczyzna, trzymający nóż przy jej gardle. Znam go jedynie z twarzy, nigdy nie zamieniliśmy nawet słowa. A teraz widzę go, słyszę jego głuchy szloch oraz Helenę, która ma przerażoną i zarazem wściekłą minę. Ściska przedramię swojego napastnika. Z daleka widzę jej białe kłykcie.

-Dajcie mi odejść, a nie poderżnę jej gardła.

-Zabiję cię! -Wrzeszczy Neron, ale nie rusza się z miejsca.

Celuję w głowę chłopaka, który może mieć maksymalnie piętnaście lat. Robię mały krok w ich stronę. Boję się, że gdybym puściła strzałę nie trafiłabym.

-Dogadamy się. -Mówi spokojniej Silk, podnosząc obydwie ręce do góry.

Robi krok do przodu, zostawiając Nerona z Lilianem, który blednie z minuty na minutę.

-Jestem Silk, jedynka. Jak się nazywasz?

-Dalton, dziesiątka. -Odpowiada zbity z tropu.

-Dalton, posłuchaj. Wypuścimy cię, a Ty zostawisz naszą przyjaciółkę Helenę. Wilk syty i owca cała, nie sądzisz? -Mówi łagodnym tonem, robiąc mały krok do przodu.

Dalton waha się, ale wciąż trzyma nóż przy krtani Heleny, która patrzy na mój łuk. Robię niepostrzeżenie krok do przodu, ale dziesiątka skupiona jest całkowicie na jedynce.

-Osobiście dopilnuję, abyś mógł stąd odejść o własnych...

-Pozwolicie mi pożegnać Seeder. -Szlocha.

Robię kolejny krok.

-Seeder?

-Dziewczyna, którą zamordował tamten. -Wskazuje głową na Nerona.

Ten wpatruje się w niego wpierw zszokowany, następnie wzburzony. Puszcza Liliana, który upada na ziemię i rzuca się w stronę Daltona. Silk łapie go, zanim zdąża dobiec do dziesiątki, ale jest już za późno. Krew spływa z pionowej linii na gardle Heleny, strzała tkwi w głowie Daltona. Stoję unieruchomiona z wciąż podniesionym łukiem, patrząc jak Helena ląduje na kolanach, następnie na boku. Krzyki docierają do mnie jakby przez szklaną szybę. Dziesiątka leży na plecach, strzała, którą wypuściłam spoczywa między jego oczami. Czysty strzał.

67. Głodowe IgrzyskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz