Dedykacja dla Alex_Burza, która nie mogła się doczekać. ❤❤Wstaję o szóstej, gdy dzwoni mój budzik. Od razu ubrałam się w czerwoną koszulkę, czarne legginsy i białe adidasy. Biorę swoją walizkę i znoszę ją na dół, po czym wracam do swojego pokoju. Do swojej torby podróżnej pakuję tablet, słuchawki i ładowarki. Wkładam jeszcze chusteczki, książkę, perfumy i portfel. Schodze na dół trzymając telefon w jednej ręce, a w drugiej torbę. Robię sobie sałatkę z kurczakiem do samolotu, a w domu zjadam bułkę z serkiem topionym. Robię sobie kawę i zabieram się za jedzenie. Przychodzi mi sms, więc od razu go odczytuje.
Danielle
Kochana podjedziesz po mnie? Moja mama zabrała auto i nie mam jak się dostać na lotnisko. 😘😘
Od razu odpisuje.
Pewnie kochana za kwadrans będę.😘😘
O szóstej piętnaście biorę klucze i wychodzę z domu, Od razu pakuje swoje rzeczy do bagażnika, by wsiąść do auta i ruszyć po Danielle. Włączam radio i od razu lepiej mi się jedzie. Kwadrans później pomagam wpakować Danielle jej walizkę do bagażnika i razem wsiadamy do samochodu.
- Jednocześnie się cieszę i smuce. - mówi Danielle patrząc przed siebie.
- Mam te same odczucia. Ale najważniejsze byś była zdrowa i dbała o siebie i maluszka. - mówię z uśmiechem, a moja przyjaciółka się uśmiecha.
- Nie martw się będę Was odwiedzać, a po nowym roku przeprowadzamy się do Włoch. - mówi uśmiechnięta dziewczyna, a ja smutnieję.
- Naprawdę? - pytam zdziwiona, bo Danielle wcześniej nic mi nie mówiła.
- Tak niunia. Będziemy mieszkać w Mediolanie. Blake dostał niezłą ofertę pracy i mamy już domek upatrzony. - odpowiada dziewczyna, a ja wymuszam uśmiech.
- Cieszę się kochana. - mówię i wyjeżdżam na parking lotniska. Opłacam sobie pięć dni parkingowych i razem z Danielle zabieramy nasze walizki, po czym kierujemy się na halę, gdzie mamy się spotkać z naszą grupą.
Od razu widzimy Jake'a, który szuka wzrokiem pozostałych z grupy, więc domyślam się że nie jesteśmy spóźnione.
Zerkam na zegarek w telefonie i widzę 6:55, więc razem z Danielle idziemy do mężczyzn, którzy czekają na resztę modelek. Po chwili dobiega do nas Alice, a w tyle widzę Melanie i Natalie. Po chwili wszyscy stoimy w grupie gdzie każdy wita się z każdym.
- Dobra kochani! Dziś wieczorem mamy wolne, na lotnisku w Paryżu jesteśmy o piętnastej i w hotelu będziemy o siedemnastej. Jutro od jedenastej do siedemnastej sesja przy wieży Eiffla, a w środę idziemy na imprezę modową w plenerze i będzie mnóstwo okazji do pięknych zdjęć. W czwartek o dwudziestej mamy samolot i czwartek jest dniem wolnym. - mówi Jake patrząc na nas, a my zaczynamy się cieszyć.
- Dobra to chodźmy na odprawę. - mówi Blake uśmiechając się do nas i wszyscy kierujemy się na odprawę. Swoje walizki przekazujemy na taśmę z bagażami i idziemy dalej. Po trwającej niego ponad pół godziny odprawie w końcu możemy iść do samolotu i zająć swoje miejsca. Siadam przy oknie, a obok mnie Danielle i zaraz obok niej siada Blake nie przejmując się niczym. Uśmiecham się pod nosem i wyłączam swój telefon.
- To co robimy w czasie lotu? - pyta moja przyjaciółka patrząc to na mnie to na Blake'a.
- Ja coś poczytam, albo się zdrzemnę. - odpowiadam wyciągając książkę.
- Ty też się prześpij, bo powinnaś się wysypiać. - mówi Blake obejmując moją przyjaciółke, a ja uśmiecham się pod nosem. Widzę, że dziewczyna się rumieni, na co przewracam oczami, bo wiem, że od dawna o tym marzyła. Otwieram lekturę i zaczynam od razu czytać nie patrząc na nic. Gdy odkładam książkę widzę, że jesteśmy już w powietrzu, więc włączam telefon i sprawdzam godzinę, żałując że nie mam zegarka. Widzę już godzinę dwunastą, czyli zostały trzy godziny lotu. Odkładam wyłączony już telefon do torby i wstaję, by udać się do łazienki. Wracając na swoje miejsce widzę stewardesse idącą po pokładzie, więc proszę ją o kawę.
Kilka minut później kawa stoi obok mnie, a ja zajmuje się rozmową z przyjaciółmi, którzy dopiero się obudzili.
- Głodna jestem. - mówi Danielle, a my z Blake'iem się śmiejemy.
- Czekaj zaraz sięgnę ci sałatkę i bułki. - mówi Blake otwierając torbę i szukając wymienionych rzeczy, a ja uśmiecham się do dziewczyny.
- Już mi się nie chce tu siedzieć. - marudzi moja przyjaciółka, a ja się z niej śmieje.
- Uwierz, że mi też, ale niestety jeszcze trochę lotu nam zostało. - odpowiadam z uśmiechem i pije kawę. W międzyczasie Blake daje Danielle posiłek z czego dziewczyna jest zadowolona. Cieszę się ich szczęściem, choć wiem że za trzy miesiące Danielle będzie już we Włoszech, a ja zostanę tutaj. Ale postanawiam o tym nie myśleć tylko włączam się do rozmowy prowadzonej obok mnie i po chwili śmiejemy się na cały samolot.
W końcu nasz samolot podchodzi do lądowania co mnie bardzo cieszy, bo oznacza to, że już jesteśmy we Francji. Gdy słyszymy komunikat o wylądowaniu samolotu, wstajemy i udajemy się do wyjścia.
- Jeju moje kości. - mówię ze śmiechem rozprostowując kości.
- Za długa podróż. - odpowiada Danielle ze śmiechem.
Razem z grupą stajemy w kolejce po odbiór naszych walizek.
- Jeśli chcecie dziś możecie pójść gdzieś na miasto, ewentualnie możecie zostać w hotelu. - mówi Jake, który podaje nam kolejno bagaże.
- Dani idziemy na spacer? - pytam przyjaciółkę stając obok niej z walizką.
- Pewnie kochana, skoczymy na jakąś kawę, coś zjemy. - odpowiada dziewczyna łapiąc swój bagaż. Gdy wszyscy już mamy swoje rzeczy wychodzimy z lotniska i kierujemy się za Jake'iem. Mężczyzna prowadzi nas do wielkiego samochodu przy którym stoi jakiś mężczyzna. Jake podpisuje papiery i otrzymuje klucze do samochodu, po czym możemy schować nasze bagaże do bagażnika. Wszyscy wsiadamy do samochodu i ruszamy do hotelu.
- Postarajcie się dziś nie pić, by wstać na 10. Nasi makijażyści i fryzjerzy jutro z rana do nas dołączą i będą Was przygotowywać. - mówi Jake prowadząc samochód.
- Super. Czyli nie będzie nikogo nowego. - mówi Alice.
- Na szczęście nie, ale po świętach Bożego Narodzenia będzie nowy fotograf na przyuczenie. - odpowiada mężczyzna zatrzymując się na światłach.
- Kto odchodzi? - pyta Melanie patrząc na mężczyzn.
- Ja odchodzę. Przeprowadzam się, więc nie dam rady już tutaj być. - mówi Blake patrząc za okno.
- Szkoda, ale życzę powodzenia. - mówi Natalie, a my wszyscy mówimy to samo.
W końcu około siedemnastej docieramy pod hotel. Od razu każdy bierze swoje walizki. Wchodzimy do budynku i idziemy do recepcji. Jake od razu zaczyna rozmawiać z recepcjonistką i po chwili otrzymuje klucze od naszych pokoi.
- Macie apartamenty po dwie. Jedna z Was będzie spała sama. Każdy z nas ma osobny apartament. - mówi Jake, a my z Danielle na siebie zerkamy.
- Ja chce mieć pokój sama. - mówi Alice, a reszta się śmieje i wszyscy się zgadzają.
- Okay to macie klucze i do jutra. - mówi Jake, a każda odbiera klucze i udajemy się do pokoi.
- To teraz rozejrzyjmy się po pokoju, kąpiemy się i idziemy na spacer i na jedzonko. - mówi Danielle pod drzwiami naszego apartamentu.
- Jestem za. Muszę się odświeżyć i przebrać. - mówię ze śmiechem. Od razu każda zajmuje sobie pokój i razem przechadzamy się po apartamencie. Znajdujemy dwie łazienki co nas bardzo cieszy. W oko wpada mi kuchnia, bo całkiem ładnie wygląda. W tym apartamencie podoba mi się, że króluje tu minimalizm, bo wszystko tu do siebie pasuje i żadne pomieszczenie nie jest zagracone.
- To co każda z nas idzie do łazienki i po niej spacer? - pytam, na co Danielle ochoczo kiwa głową. Biorę kosmetyczkę, bieliznę i wybieram ubrania. Od razu kieruje się do łazienki i biorę prysznic, po czym ubieram na siebie wszystko co wybrałam i delikatnie się maluje. Wychodzę z łazienki i zauważam już wpół do szóstej, więc ubieram zegarek na rękę i biorę torebkę ze swoimi rzeczami. Kilka minut później Danielle staje obok mnie, więc razem wychodzimy z apartamentu i zjeżdżamy na dół.
- Hope, ale daleko nie pójdziemy, bo jestem zmęczona. - mówi Danielle, ja się uśmiecham.
- Wiem kochana, dlatego bierzemy taksówkę i jedziemy pod wieżę Eiffla i tam pójdziemy do jakiejś restauracji, by coś zjeść i wrócimy do hotelu. Dobrze? - pytam dziewczynę na co ta kiwa głową i się usmiecha. Łapie taksówkę i podajemy kierowcy miejsce. Po połowie godziny jesteśmy na miejscu, płacimy mężczyźnie i idziemy pod wieżę. Obie robimy sobie zdjęcia po czym idziemy do najbliższej restauracji. Kelner prowadzi nas do stolika i podaje kartę, więc obie od razu zabieramy się za czytanie.
- Czy już panie zastanowiły się co by chciały zamówić? - pyta kelner podchodząc do nas.
- Poproszę sałatkę nicejską, ratatouille i krem brulee oraz sok pomarańczowy. - mówi Danielle, a ja się uśmiecham.
- Ja poproszę wołowinę bo burgundzku oraz mus czekoladowy i sok pomarańczowy. - mówię z uśmiechem, a kelner odchodzi. Rozmawiamy o wszystkim co mamy w planach w dzień wolny.
- Smutno mi, że po tym wyjeździe odchodzisz. - mówię smutnym głosem.
- Mi też, ale za niedługo będzie widać. Ale pamiętaj, że zawsze będę do ciebie pisać. Będę Cię odwiedzać i spać u ciebie. - mówi dziewczyna z nikłym uśmiechem.
Po kwadransie kelner przynosi nam zamówione przez nas dania. Zajadamy się posiłkami co jakiś czas wplatając w rozmowę jakieś żarty. Godzinę później regulujemy rachunek i postanawiamy spacerem wrócić do hotelu.
- Tego mi brakowało. Spaceru z przyjaciółką i rozmowy o wszystkim. - mówię z uśmiechem, a Danielle się śmieje.
- Też za tym tęskniłam. - odpowiada dziewczyna wzdychając.
- Powiem Ci, że denerwuje mnie już ta praca. - mówię nie patrząc na przyjaciółkę.
- Czemu? - pyta dziewczyna patrząc na mnie.
- Męczy mnie to. Już nie cieszy mnie prawie nic co związane z tą pracą. - odpowiadam, a Danielle wzdycha.
- Domyślam się kochana. No ale co innego byś chciała robić? - pyta przyjaciółka.
- Nie wiem sama, coś na pewno wymyślę. - odpowiadam i obie się śmiejemy. Po godzinie docieramy do hotelu i od razu idziemy do swojego apartamentu. Każda z nas idzie do siebie. Od razu biorę piżamę i idę pod prysznic. Wykąpana wracam do pokoju i kładę się na łóżku. Włączam telefon i sprawdzam powiadomienia z portali społecznościowych. Widzę nie odebrane połączenie od babci, ale w Nowym Jorku już jest noc, więc nie mogę zadzwonić, ale zrobię to jutro. Ustawiam budzik, odkładam telefon i kładę się spaćW końcu coś dodaje xx
Wybaczcie, ale nie miałam kiedy dodawać i też nie miałam weny twórczej.
Następny za plus minus tydzień może dwa, chyba że uda mi się szybciej. 😘😘
CZYTASZ
Bądź moją miłością
RomanceHope Wood to dwudziestoczteroletnia modelka. Kobieta ma na swoim koncie dużo sesji u boku sławnych ludzi, kocha to co robi i wkłada w to wiele serca, aczkolwiek ostatnio nieco mniej niż na samym początku. Coraz częściej myśli o porzuceniu modelingu...