Alex_Burza ten rozdział jest specjalnie dla Ciebie, bo wiem, że nie mogłaś się doczekać 💕
Życzę wszystkim miłego czytania 💕💕Budzę się o dziewiątej i nie budząc dziewczyny wybieram z walizki różową bluzę z podobizną szopa, jeansowe rurki i bieliznę. Idę szybko do łazienki i biorę szybku prysznic od razu myjąc włosy. Wychodzę z kabiny owijam się w ręcznik i podłączam suszarkę i od razu suszę włosy.
Gdy mam już je suche odkładam sprzęt na miejsce i ubieram swoje ubrania. Wychodzę z łazienki i chowam piżamę do walizki. Widzę że Danielle przegląda już telefon.
- Cześć Dani. Jeszcze raz Ci dziękuję. - mówię kładąc się obok przyjaciółki.
- Nie ma za co misia. Byłaś przy mnie w najgorszych chwilach to i ja będę przy tobie. - mówi dziewczyna uśmiechając się do mnie.
- Mimo to dziękuję jesteś mega kochana. - mówię przytulając dziewczynę. Dziewczyna wstaje z łóżka i biorąc ciuchy idzie do łazienki. Biorę telefon w rękę i sprawdzam wiadomości.
Daniel
Czyżbyś się bała suko? Nie martw się i tak w końcu się tu zjawisz.
Daniel
Będę tu codziennie.
Daniel
Nie martw się i tak Cię dopadne Ty głupia szmato.
Boję się odczytać wiadomości od niego, więc ja zostawiam te smsy i od razu pisze do Jake'a.
Jake
On ciągle do mnie pisze i zaczynam się go bać coraz bardziej.
Odczytuje maila od Blake'a i pobieram jedno ze zdjęć z pokazu Diora i dodaje je na instagram. Oznaczam Blake'a i Danielle i odkładam telefon. Widzę Danielle wchodzącą do pokoju i się uśmiecham.
- Kto to tak do Ciebie pisał? - pyta dziewczyna patrząc na mnie.
- Daniel. Ciągle mam jakieś wiadomości od niego. - mówię patrząc w podłogę.
- Idziemy z tym na policję. - mowi moja przyjaciółka siadając obok mnie.
- Później teraz chce jechać do babci. - mówię łapią telefon w rękę, bo słyszę przychodzącą wiadomość.
Jake
Przyjedź później do mnie, zaraz Ci podeślę adres i pomyślimy co z tym zrobić.
Po chwili dostaje adres mężczyzny, więc chowam telefon do kieszeni.
- To najpierw idziemy zjeść coś i jedziemy. - mówi Danielle po czym obie wychodzimy z jej pokoju. Chwilę później jesteśmy w kuchni, gdzie jest wielki tłok.
- Cześć córcia, Cześć Hope. - mówi tata dziewczyny, a my się z nim witamy. Dziewczyna wita się z rodziną, a ja już wiem, że znajdę sobie jakiś hotel, by nie robić jeszcze większego tłumu u Danielle.
- Jak było w Paryżu? - pyta mama dziewczyny patrząc na nas.
- To miasto jest piękne, będę chciała tam wrócić tylko po to by pozwiedzać. - mówi przyjaciółka z wielkim uśmiechem.
- Przywiozłaś jakieś pamiątki? - pyta siedmioletnia siostra przyjaciółki.
- Oczywiście że tak. Wczoraj poszłyśmy z Hope na krótkie zakupy. - odpowiada dziewczyna uśmiechając się do mnie.
- A tobie Hope jak się podobało, taką milcząca dziś jesteś. Coś się stało? - pyta mama Danielle, a ja na nią patrzę pustym wzrokiem.
- Moja babcia jest w szpitalu i muszę do niej jechać. Dziękuję Danielle za nocleg, ale ja już pojadę, a ty spędź trochę czasu z rodziną. - mówię uśmiechając się.
- Pozdrów babcię i powiedz, że ją odwiedzimy. - mówi mama mojej przyjaciółki przytulając mnie.
- Dobrze. Do widzenia. - mówię i wychodzę z kuchni razem z Danielle.
- Przyjadę do Was pod wieczór. - mówi Danielle, gdy idę po swoją walizkę.
- Dobrze kochana, ja skoczę do babci później na policję i pojadę do jakiegoś hotelu. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję. - mówię przytulając dziewczynę.
- Zawsze możesz na mnie liczyć. - mówi dziewczyna, a ja ubieram buty, żegnam się z nią i wychodzę z domu. Pakuje walizkę do bagażnika i jadę do szpitala, o którym mówiła mi ciocia. Po prawie godzinie jazdy w korkach jestem już na miejscu i jadę na parking. Po zaparkowania biorę torbę i zamykam auto. Słyszę dźwięk smsa, więc szybko go odczytuje.
Daniel
Widzę że nadal nie przyjeżdżasz do domu, ale w końcu to zrobisz.
Chowam telefon i idę do recepcji.
- Dzień dobry czy mogłaby mi Pani powiedzieć gdzie leży Kate Wood? - pytam patrząc na kobietę.
- A kim pani jest dla pacjentki? - pyta recepcjonistka.
- Jestem jej wnuczką. - mówię, a kobieta mówi mi numer sali, więc od razu biegnę do windy i jadę na właściwe piętro. Po zatrzymaniu się windy od razu biegnę szukając sali i dwie minuty później stoję obok drzwi. Poprawiam włosy i otwieram drzwi.
- Dzień dobry. Do kogo pani przyszła? - pyta pielęgniarka patrząc na mnie.
- Do babci, Kate Wood. - mówię, a kobieta podaje mi fartuch, który od razu ubieram. Podchodzę do łóżka na którym widzę babcię.
- Cześć babciu. - mówię siadając na krześle obok babci.
- Cześć kochanie. Już wróciłaś? - pyta babcia.
- Tak, martwiłam się o Ciebie. Jak się czujesz? - pytam patrząc na babcię.
- Dobrze kochanie. Nie wiem po co mnie tu trzymają. - mówi uśmiechnięta babcia.
- Babciu miałaś zawał i dlatego Cię tu trzymają. - mówię patrząc na starszą kobietę.
- Kochanie mimo wszystko czuje się dobrze. - odpowiada kobieta z uśmiechem.
- Co tam dla mnie kupiłaś? - po chwili ciszy pyta staruszka z uśmiechem.
- Mam wszystko w samochodzie. Jest kilka figurek, mam dla Ciebie berecik, apaszkę i fajny sweter. - mówię z uśmiechem.
- Dziękuję kochanie. Nie musiałaś tyle kupować.- mówi moja opiekunka, a ja się uśmiecham.
- Wiesz że mogłabym więcej, ale że wczoraj kupowałam to było mało czasu. - mówię ze śmiechem. Do sali wchodzi ciocia Emma i Nick, a ja patrzę na nich z lekkim uśmiechem.
- Cześć Hope, ale ty jesteś wypoczęta. - mówi ciocia przytulając mnie.
- Cześć ciociu, cześć Nick. Jak tam u Was? - pytam z udawanyn uśmiechem.
- Od dwóch dni przychodzimy tutaj i siedzimy z ciocią Kate, więc wiesz szpital, chorzy, a poza tym jest okay. - odpowiada chłopak patrząc na mnie.
- Stęskniłam się i to bardzo. Mam coś dla was. - mówię zwalniając miejsce cioci.
- Nick pójdź mi po jakąś kawę, Hope pewnie też by się napił, bo blado wygląda. - mówi ciocia uśmiechając się do mnie.
- Pójdę z tobą. Kupię sobie coś do jedzenia. - mówię i idę razem z Nick'iem do szpitalnego bufetu.
- Hope czy coś się stało? - pyta po drodze chłopak patrząc na mnie niepewnie.
- Nie, nic się nie stało. Dlaczego pytasz? - pytam zdziwiona że cokolwiek dostrzegł.
- Wyglądasz na wystraszoną i smutną. - mówi patrząc na mnie.
- Po prostu martwię się o babcię. Nigdy nie widziałam jej takiej bladej. - mówię szczerze. Po pięciu minutach jesteśmy w bufecie i od razu ustawiamy się w kolejce.
- Co będziesz jadła? - pyta Nick patrząc na mnie.
- Sama sobie zamówię. Ty zamów coś dla siebie i dla cioci. - mówię z nieśmiałym uśmiechem. Po kilku minutach chłopak zamawia kawę dla siebie i cioci i jakieś ciasto. Od razu płaci za swoje zamówienie i siada przy stoliku.
- Dzień dobry poproszę gorącą czekoladę i sałatkę z kurczakiem. - mówię z uśmiechem do sprzedawcy. Po chwili płacę za swoje zamówienie i siadam obok kuzyna.
- A jak było w Paryżu? - pyta mój kuzyn patrząc na mnie.
- Cudownie, to miasto jest piękne i takie nastrojowe. - mówię z uśmiechem.
- Aż tak Ci się podobało? - pyta chłopak patrząc na mnie.
- Zdecydowanie tak. Mam dla was jakieś drobiazgi, ale musielibyśmy pójść do auta. - mówię patrząc za okno.
- Dobrze później skoczymy. - mówi mój kuzyn, gdy zostaje zawołany do lady. Od razu odbiera swoje zamówienie i po chwili słyszę, że ktoś mnie woła. Odbieram swoje zamówienie i postanawiamy pójść do sali babci. Gdy wchodzimy widzę, że kobiety szybko urywają rozmowę.
- Coś się stało? - pytam patrząc na babcię.
- Nie kochanie wszystko jest dobrze. - odpowiada ciocia patrząc na babcię. Zastanawiam się o co chodzi, bo babcia nigdy się tak nie zachowywała.
- Siądź sobie kochanie i zjedz, a ty Nick podaj mi tu jakieś krzesło. - mówi ciocia uśmiechając się do chłopaka. Nick od razu stawia krzesło cioci, która siada i patrzy na to na mnie to na babcię. Spokojnie zjadam sałatkę cały czas rozmawiając z rodziną o wszystkim co się wydarzyło.
- Babciu Danielle z rodzicami mogą wpaść do ciebie. - mówię przypominając sobie słowa rodziców dziewczyny.
- To super. W końcu ich zobaczę, bo dawno ich nie widziałam. - mówi z uśmiechem babcia. Odkładam pojemnik po sałatce i pije czekoladę, gdy słyszę dźwięk smsa, więc od razu wyciągam telefon i odczytuje wiadomość.
Jake
O której wpadniesz? Może zrobię coś do jedzenia?
Uśmiecham się na wiadomość i od razu odpisuje.
Wpadnę tak koło piętnastej, bo chce troszkę z babcią posiedzieć. A co do jedzonka to jestem na tak, w szpitalnym bufecie nie wszystko jest dobre.
Chowam telefon i dalej rozmawiam z rodziną.
- A któż to do ciebie pisze, że się tak uśmiechasz? - pyta babcia uśmiechając się do mnie.
- Pewnie jakiegoś chłopaka w Paryżu poznała. - mówi ciocia z wielkim uśmiechem.
- To forograf, napisał mi, że zdjęcia z sesji mam na mailu i są na stronie naszej agencji. - mówię troszkę kłamiąc.
- To pokaż jakieś. - mówi moja opiekunka, a ja od razu otwieram maila i wiadomość od Blake'a i pokazuje babci kilka zdjęć.
- Jak Ty cudownie wyglądałaś, Danielle zresztą też. - mówi babcia, a Nick patrzy w zdjęcia jak w obrazek.
- Moi koledzy będą mi zazdrościć. - mówi chłopak, na co oboje wybuchamy śmiechem.
- Mają czego, w końcu żaden z nich nie ma tak ładnej i utalentowanej kuzynki. - mówi ciocia na co ja się rumienie. Dostaje kolejną wiadomość i znów ją odczytuje.
Jake
Okay w takim razie zrobię nam spaghetti, mam nadzieję, że lubisz.
Od razu odpisuje na wiadomość.
Oczywiście, że lubię.
Chowam telefon i pogrążam się w rozmowie, gdy do sali wchodzi lekarz.
- Dzień dobry, niestety będę musiał poprosić, by państwo wyszli, gdyż będę badał panią Kate. - mówi mężczyzna patrząc na nas, więc zabieram pojemnik i czekolade i wszyscy wychodzimy z sali. Zauważam już godzinę trzynastą trzydzieści, więc uznaję że pora się zbierać.
- Ciociu powiedz babci, że przyjadę później tak koło osiemnastej, bo umówiłam się ze znajomą. - mówię ucierając płaszcz.
- Dobrze kochanie leć i babcią się nie martw. - mówi kobieta uśmiechając się do mnie. Wyrzucam do kosza plastikowy kubek i pojemnik i idę do windy. Po chwili stoję przy samochodzie i go otwieram. Siadam za kierownicą i kładę telefon w uchwycie. Wybieram numer do jednego z hoteli i ruszam w drogę. Po chwili rozmawiam z recepcjonistką i dowiaduje się, że nie ma żadnego wolnego pokoju, ale będą od jutra, więc rezerwuje na jutro, a dziś jakoś sobie poradzę. Mimo wszystko na światłach wybieram numer kolejnego hotelu i dowiaduje się tego samego co w poprzednim, więc dzwonię do kolejnego, ale sytuacja się powtarza. Po kilku rozmowach jestem już na miejscu. Parkuje obok auta Jake'a i od razu wysiadam. Dzwonię do furtki i po chwili z domu wychodzi Jake i otwiera mi furtkę.
- Cześć chodź, bo już jedzonko gotowe. - mówi mężczyzna przepuszczając mnie.
- To dobrze, bo troszkę zgłodniałam. - mówię uśmiechając się.
- A co tam u babci? - pyta Jake wypuszczając mnie do domu.
- Boję się o nią, nie wygląda najlepiej. - mówię, gdy zdejmuje buty.
- Będzie dobrze. Chcesz się napić wina? - pyta Jake, gdy prowadzi mnie do jadalni.
- Raczej nie, będę musiała pojechać gdzieś do jakiegoś motelu na noc. - mówię siadając na krześle, które mi odsuwa Jake.
- Mam wolny pokój, więc możesz zostać u mnie. - mówi uśmiechając się do mnie.
- Nie chciałabym przeszkadzać. - odpowiadam, a Jake na mnie zerka.
- Mi nie będziesz przeszkadzać. - mówi gdy nakłada mi posiłek. Po chwili oboje siedzimy i zajadamy się obiadem.
- Świetnie gotujesz. - mówię nieśmiało się uśmiechając.
- Starałem się. - mówi i kładzie przede mną lampkę wina. Nalewa nam do lampki czerwonego wina i po chwili oboje smakujemy.
Kilka minut później kończymy jeść obiad i przechodzimy do salonu z lampkami wina i winem.
- Obejrzymy jakiś film. Co ty na jakąś komedię? - pyta mężczyzna patrząc na mnie.
- Pewnie, może być. - mówię, a Jake wybiera film. Po chwili zaczynamy oglądać jedną z komedii. Co chwilę wybuchamy śmiechem, jednak w końcu film idzie w odstawke, ponieważ wolimy porozmawiać o wszystkim i o niczym. Razem z mężczyzną ciągle się śmieje i pijemy kolejną lampkę wina.
- Słyszałem od Blake'a, że Danielle ma odejść, wiesz dlaczego? - pyta Jake patrząc na mnie.
- Mówiła mi, ale nikomu nie mogę powiedzieć. - odpowiadam popijając wino.
- Rozumiem, jutro mam rozmowę z kandydatami na fotografów, ale zastanawiam się czy tym razem nie zatrudnić kobiety. - mówi mężczyzna uśmiechając się do mnie.
- No w sumie mógłbyś, ale nie wiem czy z tyloma kobietami dasz radę. - mówię że śmiechem, a po chwili Jake także zaczyna się śmiać.
- Może być ciężko, ale lepiej by żadnej z was nie zdarzyła się taka sytuacja. - mówi, gdy opieram się o jego ramię.
- Wiesz chyba nie chce o tym rozmawiać. - mówię prostując się.
- Dobrze kochana, pomijamy tematy zawodowe. Jaki jest Twój ulubiony kolor? - pyta mężczyzna, a ja na niego patrzę.
- Serio? Lubię czerwony. - odpowiadam, gdy na moje pytanie Jake kiwa głową.
- Też lubię ten kolor. Jakie lubisz kwiaty? - pyta wyłączając film i puszczając muzykę.
- Słoneczniki! One zdecydowanie są najlepszymi kwiatami. - mówię z uśmiechem.
- Powiem ci, że to piękne kwiaty, ale myślałem, że powiesz róże. - mówi mężczyzna ze śmiechem.
- A jednak jeszcze potrafię zaskoczyć. - odpowiadam śmiejąc się.
- Zdecydowanie potrafisz. Jeszcze wina? - pyta mężczyzna podnosząc butelkę.
- Nie dziękuję, już mi szumi w głowie. - mówię i oboje się śmiejemy.
- Tak za godzinę naszykuje ci pokój i pójdziemy po walizkę byś mogła wziąć ubrania. - mówi Jake uśmiechając się.
- Dobrze, może teraz uda nam się jakiś film obejrzeć? - pytam że śmiechem, a Jake włącza film. Co dziwne udaje nam się go obejrzeć mimo naszego przedrzeźniania bohaterów. Śmiejemy się z każdych tekstów jakie przedrzeźniamy. Po dwóch godzinach filmy wyłączamy telewizor i idziemy do mojego samochodu. Jake pomaga mi wyjąć walizkę i znów wchodzimy do domu.
- Zaniose walizkę do pokoju, w którym będziesz spać i od razu zaścielę łóżko. - mówi mężczyzna, a ja kiwam głową i udaje się za nim. Siadam na fotelu, a Jake od razu bierze się za ścielenie łóżka, a ja się tylko mu przyglądam. Zerkam na zegarek i widzę godzinę dwudziestą pierwszą.
- Chcesz to możesz się wykąpać. Te drzwi po lewej są od łazienki. Ja pójdę zrobić kolację. - mówi mężczyzna wychodząc z pokoju, a ja biorę piżamę i dużą bluzę oraz żel pod prysznic, by pójść do łazienki. W łazience biorę szybki prysznic i ubieram się w swoje rzsczy. W pokoju odkładam ubrania do walizki i ubieram ciepłe skarpety. Wchodzę na dół i kieruje się do kuchni.
- Chcesz herbatę? - pyta mężczyzna zerkając na mnie.
- Z chęcią bym się napiła. - mówię siadając przy stole. Jake kładzie na stole talerze z jajecznicą i po chwili obok stawia kubki z herbatą.
- Smacznego. - mówi mężczyzna z uśmiechem na co odpowiadam tym samym. Zajadamy się posiłkiem rozmawiając i wszystkim i o niczym. Po skończeniu posiłku siadamy w salonie na kanapie i oglądamy kolejny film, który tak nas wciąga, że nie zauważamy kiedy się kończy.
- Jej już prawie północ, więc ja już pójdę spać. Dobranoc Jake. - mówię uśmiechając się do niego.
- Dobranoc Hope. - mówi mężczyzna wyłączając telewizję. Idę do pokoju i od razu kładę się na łóżku. Sprawdzam powiadomienia na kilku portalach społecznościowych i odkładam telefon na szafkę nocną. Po kilku minutach zmęczona zasypiam.Pozdrawiam impitoyablex 💞
CZYTASZ
Bądź moją miłością
RomanceHope Wood to dwudziestoczteroletnia modelka. Kobieta ma na swoim koncie dużo sesji u boku sławnych ludzi, kocha to co robi i wkłada w to wiele serca, aczkolwiek ostatnio nieco mniej niż na samym początku. Coraz częściej myśli o porzuceniu modelingu...