38 ⭐

285 9 0
                                    

Kilka dni po spotkaniu mamy Fabiano podpisałam kontrakt z butikiem kobiety i jej przyjaciółki. Musiałam zatrudnić kilka dodatkowych osób do pracy, ale bardzo się z tego cieszę. Wszystkie kobiety są bardzo miłe i bardzo pomocne.
Przez następne tygodnie cały czas pracowałam i nie zauważyłam, że to już dwudziesty dzień grudnia. Danielle z Blake'm jadą na święta do ich rodzin, Fabiano spędza je ze swoją rodziną, a ja zostaje sama. Nie mam nikogo do kogo mogłabym pojechać, więc przez następne dni będę cały czas siedzieć w pracy.
Dziś wstałam dużo wcześniej niż zwykle dzięki czemu mam już wysprzątane całe mieszkanie i wyprane pranie.
Aktualnie jest godzina dziewiąta, a ja siedzę w kuchni w bokserce i spodenkach w kuchni i pije kawę. Na śniadanie zjadam jajko sadzone z bułką grahamką. W międzyczasie przeglądam instagram i widzę zdjęcie Danielle z siostrą. Kobieta już pojechała do domu, więc do sylwestra jestem sama.
No nic zamiast rozmyślań nad samotnością wolę udekorować sobie dom. Wszystkie ozdoby kupiłam kilka dni temu, ale mam też dekoracje z domu babci.
Zaczynam od szyb, na które mam najwięcej lampek i ozdób. Nie przejmując się niczym stroje każde okno z osobna, ale robię przerwę, gdy słyszę dzwonek do drzwi. Podchodzę do nich i je otwieram.
- Ciao bella. - mówi Fabiano przytulając mnie.
- Ciao bello. - odpowiadam wtulając się w jego pierś.
- Widzę, że u ciebie już prawie świątecznie. - mówi mężczyzna patrząc na dekoracje.
- Tak jakoś mnie naszło. - mówię ubierając sweter. Fabiano się uśmiecha i zdejmuje płaszcz i siada na kanapie ciągnąc mnie  na swoje kolana. 
- Tak sobie pomyślałem, może chcesz spędzić święta z moją rodziną. - mówi mężczyzna patrząc na mnie.
- Nie chciałabym wam przeszkadzać. To czas, który spędza się z rodziną. - mówię cicho patrząc w podłogę.
- Bella moi rodzice mimo, że krótko cię znają sami to zaproponowali, gdy się dowiedzieli, że będziesz sama. Naprawdę cię polubili. - mówi Fabiano podnosząc mój podbródek i patrzy prosto w moje oczy.
- Naprawdę nie chce wam przeszkadzać. - mówię cicho starając się uniknąć wzroku Włocha.
- Nie będziesz nam przeszkadzać. W święta nikt nie powinien siedzieć sam. - mówi mężczyzna przytulając mnie. Uśmiecham się nieśmiało i zastanawiam się nad propozycją mężczyzny.
-  W takim razie musisz mi powiedzieć co twoja rodzina lubi i co mam przygotować. - mówię, a Fabiano mnie przytula i całuje prosto w usta.
- Dowiem się wszystkiego od mamy i jeszcze dam ci znać. - mówi mężczyzna obejmując mnie.
- W takim razie kończę strojenie domu i pojedziemy na zakupy. - mówię, a Fabiano uśmiecha się.
- Pomogę ci, tylko musisz wyjaśnić mi swoją wizję. - odpowiada Włoch i razem wstajemy z łóżka.
Mężczyzna pomoga mi zawiesić girlandy świetlne i wszelakie ozdoby na okna.
Po mniej więcej godzinie wszystko mam ozdobione i pozostaje tylko kupić choinkę. Podaje Fabiano sok i kieruje się do sypialni, by się przebrać. Wybieram białą sweterkową sukienkę, dobieram złoty pasek, czarną torebkę i czarne rajstopy. Idę  do łazienki i szybko się przebieram. Delikatnie się maluję i wychodzę z łazienki, od razu ubieram czarne botki na słupku i biały płaszczyk i wychodzę z pokoju.
- Wyglądasz przepięknie. - mówi Fabiano patrząc mi w oczy.
- Dziękuję. - mówię z uśmiechem, a mężczyzna mnie całuje. Po chwili łapie moją dłoń i razem wychodzimy z mieszkania. Kierujemy się do jego samochodu, Włoch otwiera mi drzwi od strony pasażera i pomaga wsiąść. Z uśmiechem zajmuje miejsce kierowcy i rusza w drogę łapiąc moją dłoń. Całuje ją i patrzy na drogę.
- Gdzie mamy jechać? - pyta Włoch patrząc na mnie.
- Do galerii, musisz mi pomóc wybrać prezenty. - mówię z wielkim uśmiechem.
- Dobrze skarbie, przy okazji muszę coś dla ciebie kupić. - mówi brunet uśmiechając sie do mnie. 
Prezent dla mężczyzny już od kilku dni jest w szafie, mam nadzieję, że mu się spodoba. Kupiłam dla niego wycieczkę do Japonii do Tokio na połowę kwietnia.
- Hope coś się stało? - pyta mężczyzna patrząc na mnie.
- Zamyśliłam się, opowiedz mi trochę o swoich rodzicach, o bracie. Co mogłabym im kupić. - mówię i z uśmiechem zaczynam słuchać o jego rodzinie.
Już wiem co kupię dla jego mamy. Jako, że kobieta kocha modę będę polować na coś z najnowszych kolekcji.
Jego tato jest entuzjastą cygar i uwielbia whisky, bourbon i mam nadzieję, że coś uda  mi się znaleźć.
Najgorzej będzie z jego bratem, bo co chwilę zmienia zainteresowania i nie może sie utrzymać jednej rzeczy na dłuższy czas.
- Dla twoich rodziców będzie coś najłatwiej kupić, ale twój brat to istna zagadka. - mówię i słyszę śmiech Fabiano.
- Spokojnie damy sobie radę. Coś wymyślimy, ja też jeszcze nic nie mam, więc najwyżej kupimy coś wspólnie. - mówi brunet z wielkim uśmiechem.
- Tak w ogóle gdzie my jedziemy? - pytam patrząc jak przeciskamy się w korkach.
- Do największej galerii handlowej, tam jest jeden sklep godny polecenia, w którym mój tato kupuje rzeczy dla siebie. - mówi mężczyzna, a ja się uśmiecham.
Po połowie godziny stoimy pod ogromnym budynkiem. Zauważam pełno kobiet w drogich futrach i już wiem, że dla mamy Fabiano też tu coś znajdę. Mężczyzna parkuje na parkingu podziemnym i wychodzi po chwili otwierając mi drzwi. Przyjmuje jego dłoń i razem ruszamy w stronę windy jadąc na drugie piętro. Włoch prowadzi mnie do sklepu, w którym widzę duży wybór alkoholu. Od razu zauważam starszego pana, który podchodzi do nas i wita się z Fabiano wymieniając z nim kilka zdań po włosku.
- Potrzebujemy dobrej whisky dla mojego taty. - mówi Włoch uśmiechając się do mężczyzny.
- Już pomagam, ale muszę przyznać, że piękną masz towarzyszkę. - mówi starszy pan uśmiechając się do mnie. Przedstawia się mi i całuje dłoń, po czym prowadzi nas do najlepszych whisky.
- Niedawno udało mi się sprowadzić naszą włoską whisky ''Puni Alba'', twój tato jeszcze jej nie miał. Nie wiedział, że będę ją sprowadzał, więc będzie to dla niego dobry prezent. Do tego polecam cygara najlepsze jakie udało mi się sprowadzić, a to będzie świetne dopełnienie prezentu. - mówi mężczyzna uśmiechając się do nas. Zgadzam się na jego propozycję i po chwili mam zakupione whisky i kilka cygar. Mężczyzna zapakował mi prezent w opakowanie ozdobne i po zapłaceniu pożegnaliśmy się i ruszyliśmy dalej w drogę.
- Czy jest tu butik Dior'a lub Dolce & Gabana? - pytam z uśmiechem trzymając ciepłą dłoń mężczyzny. 
- Owszem kochanie, już cię prowadzę. - mówi brunet z uśmiechem.
- Wiesz może jaki twoja mama rozmiar nosi? - pytam, a Fabiano kiwa głową na nie.
- Zaraz zadzwonię do taty i się dowiem. - mówi Włoch puszczając moją dłoń i dzwoni do swojego taty.
Zauważam markę, która mnie interesuje i wchodzę do butiku i od razu szukam sukienki na święta. Udaje mi sie znaleźć całkiem ładną czerwoną. Znajduje swój  rozmiar i biorę ją do przymierzalni. Leży na mnie dobrze co mnie cieszy, więc przebieram się w swoje ubrania i wychodzę z pomieszczenia, by pójść do kasy i zapłacić za suknię. Ale najpierw dobieram buty, torebkę i inne dodatki. Przy kasie sprzedawczyni pakuje mi ją w duże pudło i podaje mi je po ukończeniu płatności. Zauważa mnie Fabiano odbierając ode mnie kreację. Podaje mi rozmiar ubrań dla mamy, a ja kieruje się do kolejnego butiku i znajduje dla mamy Włocha piękną suknię z najnowszej kolekcji i dobieram do niej dodatki. Mam nadzieję, że kobiecie się to spodoba. Wychodzę z butiku z zakupami i idę za Fabiano do samochodu.
- Wymyśliłem prezent dla Domenico. Zawsze chciał pojechać do Tajlandii, więc kupimy mu wycieczkę na dwa tygodnie. - mówi mężczyzna uśmiechając się.
- Jeśli uważasz, że ten prezent będzie dobry, to zdaję się na ciebie. Znasz swojego brata bardziej niż ja. - mówię, a Fabiano się śmieje. Popołudnie mija nam na śmianiu się i wybieraniu miejsca na sylwestrową noc.

*Danielle *

Jestem już w Nowym Jorku z czego się cieszę. Moja rodzina bardzo się za mną stęskniła, a ja za nimi również. Jednak smutno mi z powodu Hope, bo wiem że święta spędzi sama. Zapraszałam ją do siebie, chciałam by poleciała z nami, ale ona nie chciała wracać do miasta i wcale jej się nie dziwię.
Jest przekonana, że wracam dopiero na sylwestra, ale będziemy wcześniej, bo dwudziestego siódmego ma urodziny i chcę iść z nią na jakąś imprezę. Fabiano wie o jej urodzinach i mówi bym się nie martwiła on wszystko ogarnie i da mi znać. Widać, że ją kocha i cieszy mnie to, po burzliwej przeszłości może dla niej być tylko lepiej.
Wiem, że ona nie będzie chciała mu o tym wspominać i wcale się nie zdziwię. Pierwsza miłość jej życia, którą był niejaki Justin zgwałcił ją po jej szesnastych urodzinach, ciężko było jej się po tym pozbierać, ale dała radę co pokazuje jak silna jest. Drugi chłopak z jakim była był aniołem, dopóki nie zaczął ćpać. Oskarżał ją o zdrady, zdarzało się, że ją bił. Zostawiła go i przez kilka lat nie pozwalała się zbliżyć do siebie facetom. Na sesjach i przed nimi współpracowały z nią kobiety, bo z paniki, że jakiś facet jej dotknie mdlała. Minęły cztery lata pracy zanim zaufała chłopakom. Po Danielu na szczęście szybko wzięła się w garść, ale śmierć jej babci ją dobiła. Fabiano nie wiem jakim cudem szybko jej pomógł za co będę mu wdzięczna do końca życia.
Dość o smutnych rzeczach dzień przed wyjazdem dowiedziałam się, że będziemy mieć synka, a Hope dosłownie oszalała na jego punkcie. 
Dziś moi rodzice dowiedzą się o płci dziecka i wiem, że będą się cieszyć.
- Danielle promieniejesz! - mówi moja mama, gdy tylko wychodzę z samochodu.
- Ty też mamo. Tęskniłam. - mówię przytulając się do rodzicielki.
- Też za tobą tęskniłam córeczko. Jak Włochy? Podoba ci się? Jak czuje się  Hope? Jak jest ci z Blake'iem? - mama wyrzuca z siebie pytania jak torpeda, a ja się śmieję.
- Jest okay, wejdziemy do domu to porozmawiamy, a teraz chodźmy coś zjeść, bo twój wnuk jest głodny. - mówię ze śmiechem, a mama piszczy jak mała dziewczynka i mocniej mnie przytula.
- James będziesz miał wnuka! - krzyczy mama wbiegając do domu, a ja z Blake'iem wybucham śmiechem. Wchodzimy do domu i od razu przytula mnie moja siostra.
- Zaraz będzie obiad, Blake zanieś wszystko do pokoju i zejdzcie na dół. - mówi moja mama, a my idziemy do mojego pokoju.
- Twoja mama się cieszy. - mówi Blake przytulając mnie.
- Jak widać nawet bardzo się cieszy. - mówię całując mężczyznę. Blake się uśmiecha i oddaje pocałunek łapiąc mnie za pupę. Po chwili odrywamy się od siebie i wracamy do mojej rodzinki. Pomagam mamie ustawić rzeczy na stole dopóki Blake nie odbiera mi wszystkiego z rąk i karze usiąść do stołu.
Po kilku minutach zaczynamy jeść obiad zrobiony przez moją mamę. W trakcie jedzenia rozmawiamy o Włoszech, planowanym ślubie, pracy. Moja mama trochę wypytuje o Hope co ani trochę mnie nie dziwi, bo moja przyjaciółka jest dla niej jak córka.
Z uśmiechem na twarzy słucham opowiadań taty i młodszej siostry, odpowiadając na każde pytanie.
Po obiedzie wybieramy się na spacer, moja siostra prowadzi swojego małego psiaka, a ja się uśmiecham. W trakcie spaceru tematy do rozmów nam się nie kończą z czego jestem zadowolona. Mama opowiada mi o swojej pracy, tato z Blake'iem rozmawia na temat aparatów.
Chciałabym więcej takich dni.
Wieczór spędzamy na rozmowie z Hope przez kamerkę. Przyjaciółka cieszy się, że może zobaczyć moich rodziców i moją siostrę. Z uśmiechemna twarzy opowiada o swoim dniu i mimo, że u niej jest środek nocy to nie śpi. Mówi, że nic jej nie jest i mam nadzieję, że to prawda.
- Spokojnie Dani nie stresuj się. Jutro mam wolne, bo rodzice Fabiano mnie na święta zaprosili. Muszę coś na nie przygotować. - mówi kobieta z wielkim uśmiechem.
- Super! Przynajmniej nie będziesz sama. - mówię, a Hope sie uśmiecha.
W końcu widzę, że jest zmęczona, więc się rozłączamy i wracamy do grania w gry planszowe.





Dobra zakończenie jest do D, ale nie mam juz weny...
Ale w końcu coś jest 😀😀
Postaram się napisać coś w lutym.
Do przeczytania ❤

Bądź moją miłością Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz