16 💫

410 20 4
                                    

Okay jest nowy rozdział i mam nadzieję, że wam się spodoba 💕 Alex_Burza wiem, że czekałaś 💕



Budzę się około godziny dziesiątej piętnaście. Od razu wstaje z łóżka i szybko ubieram się w czarne rurki i białą bluzkę. Mam do nich naszykowane koturny, lecz wolę ubrać trampki, więc na nogi ubieram skarpetki i schodzę na dół.
W kuchni widzę Jake'a, który robi sałatkę w samych bokserkach. Muszę przyznać, że ciało ma świetne.
- Cześć. - mówię postanawiając się przywitać.
- Cześć, nie myślałem, że tak wcześnie wstaniesz, więc się nie ubierałem. - mówi mężczyzna, a ja się uśmiecham.
- Jesteś u siebie, więc się nie tłumacz. - mówię patrząc na niego z uśmiechem.
- Proszę śniadanie. Smacznego. - mówię, a przyjaciel kładzie przede mną talerz.
- Dziękuję i wzajemnie. - mówi fotograf i siada przede mną. Oboje zaczynamy jeść pyszną sałatkę i przez głowę przechodzi mi myśl, że mogłoby być tak zawsze.
- Hope co jest? - pyta mężczyzna, a ja na niego zerkam.
- Nic, po prostu się zamyśliłam. - mówię kończąc jeść.
- Na pewno? Martwię się. - mówi Jake patrząc na mnie.
- Tak na pewno, nie martw się poradzę sobie z Danielem. Idę dziś na policje. - oznajmiam, a mężczyzna patrzy na mnie zdziwiony.
- Udało ci się mnie zaskoczyć. Iść z tobą? - pyta fotograf patrząc na mnie.
- Nie, poradzę sobie jakoś. - mówię z uśmiechem i odkładam swój talerz i kubek do zlewozmywaka.
- Będę się zbierać do babci, bo za niedługo znów wyjeżdżamy, a nie chce by była sama. - mówię stając przy stole.
- Dobrze, w razie jakichkolwiek problemów pisz lub dzwoń. - mówi mężczyzna uśmiechając się do mnie.
- Dobrze będę dzwonić lub pisać. Czy przyniesiesz mi walizkę? - pytam patrząc na Jake'a.
- Oczywiście, że tak, ale najpierw się ubiorę. Ubierz buty to zaniose ci ją do auta. - mówi mężczyzna uśmiechając się. Ubieram buty i w tym czasie Jake, który zdążył się ubrać przynosi mi walizkę i oboje wychodzimy z jego domu.
- Pozdrów babcię i uważaj na siebie. - mówi mężczyzna chowając walizkę do bagażnika.
- Będę uważać i jak już wyjdę z komisariatu to zadzwonię co i jak. Dziękuję, że mogłam u ciebie zostać na noc. - mówię całując fotografa w policzek.
- Nie ma za co, jedź ostrożnie. - mówi, gdy ja wsiadam do samochodu. Macham mu i odjeżdżam z pod jego domu.
Od razu kieruje się do szpitala w drodze słuchając muzyki z radia. Gdy po połowie godziny dojeżdżam do szpitala widzę tam mojego kuzyna Nick'a z jakimś chłopakiem w kapturze. Parkuje i widzę, że ten ktoś szybko odchodzi, a Nick mnie zauważa.
- Cześć kuzynko. - mówi kuzyn stając obok auta.
- Cześć Nick, kto to stał? - pytam wyciągając z bagażnika pamiątki dla niego i cioci. Biorę też prezent dla babci.
- Nikt ważny, czemu nie śpisz w domu? - pyta mężczyzna zbywając mnie.
- Skąd ten pomysł? - pytam patrząc na niego.
- Walizka w bagażniku, znajomy mi mówił, że dawno Cię nie widział pod domem. - mówi patrząc na mnie.
- To, że mnie nie widać, nie znaczy, że nie śpię w domu. Idziesz ze mną? - pytam wkurzona na niego, nie jego sprawa dlaczego nie śpię w domu.
- Nie, muszę skoczyć do kumpla. - odpowiada i idzie przed siebie. Zdziwiona wchodzę do szpitala i kieruje się do sali, w której leży moja babcia. Wysiadam z windy na odpowiednim piętrze i po dwóch minutach stoję już przy łóżku staruszki.
- Cześć kochanie, wyspałaś się? Nie wyglądasz najlepiej. - mówi moja opiekunka patrząc na mnie.
- Cześć babciu, wszystko jest okay. Cześć ciociu. Mam coś dla was. - mówię i całuje obie w policzek i daje torby z prezentami.
- Dziękuję kochana. - mówi ciocia przytulając mnie i zaczyna przeglądać torbę ode mnie. Babcia otwiera torbę i widzę na jej twarzy uśmiech.
- Dziękuję kochanie. Nie musiałaś tyle kupować. - mówi staruszka, a ja ją przytulam.
- Nie ma za co babciu, wiesz, że zawsze ci coś kupię. - mówię z uśmiechem. Przystawiam sobie krzesło i siadam obok łóżka babci.
- Śliczne drobiazgi. - mówi ciocia uśmiechając się do mnie.
- Wiedziałam że wam się spodobają. - chichotam i wyciągam telefon, bo słyszę dźwięk wiadomości.
Daniel
Twój kuzyn mi powiedział o twojej babci i już wiem czemu się tu nie zjawiasz.
Daniel
Fajnie się bzyka z Jake'iem? Jesteś zwykłą kurwą.
Zdenerwowana chowam telefon i patrzę za okno.
- Co się dzieje kochanie? - pyta babcia i widzę, że na sali zostałyśmy we dwie.
- A gdzie ciocia? - pytam patrząc na staruszke.
- Wyszła do bufetu, a ty mi opowiadaj co się dzieje. - mówi babcia łapią mnie za dłoń.
- Nie chcę byś się denerwowała babciu, lepiej będzie jak zachowam to dla siebie. - mówię zerkając na staruszke.
- Bardziej mnie zdenerwuje, gdy mi nie powiesz. - mówi moja opiekunka patrząc na mnie.
- Ale wysłuchaj mnie do końca dobrze? - pytam, a kobieta kiwa głową.
- W Paryżu poszliśmy grupą na imprezę, podczas tańca jeden z fotografów zaczął mnie obmacywać, więc szybko uciekłam do hotelu, ale niestety on poszedł za mną i próbował mnie zgwałcić. Na rękach pozostały mi po tym siniaki, Danielle mówiła, że na plecach też mam. Dodatkowo ten fotograf ciągle jest pod naszym domem i boję się spać w domu. - mówię patrząc na babcię bojąc się by nic jej się nie stało.
- Kochanie musisz pójść z tym na policję. Możesz się obawiać, ale musisz to zgłosić. Ja nie chce by coś Ci groziło. - mówi babcia przytulając mnie.
- Pojadę babciu, ale chce najpierw z tobą posiedzieć. A jeszcze dowiedziałam się, że Nick rozmawiał z nim.- mówię wpatrując się w podłogę.
- To nie dobrze. Obiecaj, że po wyjściu stąd pojedziesz na policje. - mówi staruszka trzymając moją dłoń.
- Obiecuje babciu, a teraz porozmawiajmy o czymś innym. - mówię uśmiechając się do staruszki.
- A co u Danielle? - pyta kobieta, a ktoś wchodzi do domu.
- Wszystko u mnie dobrze. Dzień dobry Pani Kate. - mówi moja przyjaciółka wchodząca do sali.
- Cześć dziecinko, wyglądasz przepięknie. - mówi babcia siadając.
- Dziękuję, jak się pani czuje? - pyta Danielle siadając obok mnie.
- Jest dobrze, nie wiem czemu mnie tu trzymają. - mówi staruszka kładąc się.
- Mają pewnie jakiś powód. Zaraz kogoś do pani przyprowadzę i coś powiemy razem, bo jest pani dla mnie jak babcia. - mówi Danielle i znika za drzwiami.
- Co ona chce mi powiedzieć? - pyta moja opiekunka.
- Nie wiem babciu, ale zaraz się dowiemy. - mówię z uśmiechem, a do sali wchodzi Danielle z Blake'iem.
- Dzień dobry, cześć Hope. - mówi mężczyzna z uśmiechem.
- Dzień dobry. - mówi babcia uśmiechając się do niego. Danielle przedstawia babci Blake'a jako swojego chłopaka, a ja się uśmiecham.
- Miło mi Cię poznać młody człowieku. Danielle cieszę się twoim szczęściem. - mówi staruszka patrząc na szczęśliwych zakochanych.
- Ale to jeszcze nie koniec, razem z Blake'iem będziemy mieli dziecko. - mówi moja przyjaciółka, a ja widzę łzy w oczach babci.
- Gratuluję Danielle, nie spodziewałam się tego. - mówi babcia z uśmiechem, a moja przyjaciółka ją przytula.
- Młody człowieku dbaj o Danielle, bo jest dla mnie jak druga wnuczka. - mówi babcia, a Blake patrzy na nią.
- Będę dbał, ona jest moim oczkiem w głowie. - mówi mężczyzna z uśmiechem, a babcia każe mu podejść i też go przytula.
Uśmiecham się na ten widok, mimo że jest mi nieco smutno, bo nie wiem czy będę kiedyś tak szczęśliwa, jak moja przyjaciółka.
- A teraz siadajcie i opowiadajcie co planujecie. - mówi moja opiekunka, a zakochani siadają i zaczynają rozmowę z babcią, ja się tylko przysłuchuję i patrzę za okno.
- Co się dzieje? - pyta mnie szeptem Danielle patrząc na mnie.
- Nic kochana. - mówię patrząc na uśmiechniętą babcię. Danielle mnie przytula i po chwili razem zaczynamy rozmawiać nadal całą grupą.
- Ale proszę nie siedzieć w takich grupach przy pacjentce. Zaraz pani będzie miała badanie, więc proszę wyjść. - mówi pielęgniarka wchodząca do sali.
- Dobrze, a mogę porozmawiać z lekarzem? - pytam patrząc na kobietę.
- Oczywiście, znajdzie go pani w pokoju lekarzy pod numerem dwieście jeden, proszę pytać o doktora James'a Smith'a. - mówi pielęgniarka, a ja wychodzę z sali babci i idę do lekarza. Udaje mi się znaleźć salę z numerem dwieście jeden, więc od razu piłam do drzwi i po chwili słyszę znak, że mogę wejść.
- Dzień dobry, jestem wnuczką Kate Wood i szukam doktora Smith'a. - mówię widząc dwóch nieco starszych ode mnie mężczyzn.
- Dzień dobry, to ja zapraszam do gabinetu. - mówi przystojny blondyn uśmiechając się do mnie.
- Proszę usiąść, czym mogę pani służyć? - pyta lekarz uśmiechając się do mnie.
- Chciałam się dowiedzieć o babci stanie zdrowia, boję się że nie mówi mi o wszystkim. - mówię szczerze patrząc na mężczyznę.
- No cóż pani babcia przeszła ciężki zawał i musi zostać na oddziale jeszcze przez tydzień może dwa, zobaczymy czy się polepszy czy nie. - mówi doktor patrząc na mnie.
- To znaczy, że stan babci może się pogorszyć? - pytam szczerze zrozpaczona.
- Teoretycznie może, ale mamy nadzieję, że jednak nie. - mówi mężczyzna posyłając mi pokrzepiający uśmiech.
- Dobrze dziękuję za wiadomości, gdybym mogła poprosić o kontaktowanie się ze mną w razie jakichkolwiek spraw związanych z babcią zostawię swój numer telefonu, by można się było ze mną kontaktować. - mówię zapisując na kartce swój numer telefonu.
- Oczywiście, gdyby cokolwiek się działo będę dzwonił. - mówi doktor uśmiechając się do mnie.
- Dziękuję. Ile potrwają badania babci? - pytam zastanawiając się czy zdążę pojechać na komisariat.
- Badania potrwają około półtorej godziny. - mówi doktor, a ja wstaje.
- Dobrze, w takim razie dziękuję i do widzenia. - mówię wychodząc z sali. Wracam przed salę babci i widzę, że Danielle z Blake'iem siedzą na krzesłach przed nią.
- Hope twoja babcia teraz będzie miała badania, ale kazała mi cię przypilnować byś pojechała na policje. - mówi dziewczyna patrząc na mnie.
- Cała babcia, opowiedziałam jej o sytuacji i obiecałam, że pojadę. - mówię siadając obok nich.
- To jedźcie razem, a później podrzucisz Danielle do mnie. Ja w tym czasie muszę zająć się pracą. - mówi mężczyzna z uśmiechem.
- Dobrze to jedziemy. - mówię i wszyscy wychodzimy ze szpitala. Rozchodzimy się do aut i po chwili razem z Danielle ruszam na komisariat.
- Pamiętaj, że jeśli będzie trzeba wejdę z tobą. - mówi dziewczyna z uśmiechem.
- Pamiętam kochana, ale wiem, że musze dać sobie radę. - mówię patrząc na drogę.
- Wierzę w to, że dasz radę. - mówi dziewczyna. Kwadrans później jesteśmy już na miejscu i od razu wysiadamy i kierujemy się do drzwi.
- A co jeśli mi nie uwierzą? - pytam patrząc na Danielle.
- Kochana pokażesz im ślady i powinni uwierzyć. - mówi dziewczyna przytulając mnie. Wchodzimy do środka i podchodzimy do kobiety w recepcji. Danielle po krótce wyjaśnia cel naszej wizyty i po chwili przychodzi do nas policjantka.
- Dzień dobry. Nazywam się Mandy Cook. Proszę za mną. - mówi kobieta, a my podążamy za nią. W końcu kobieta się zatrzymuje.
- Z którą z pań mam rozmawiać o próbie gwałtu? - pyta kobieta, a Danielle wskazuje na mnie. Wchodzę za kobietą i siadam na krześle.
- Jeśli nie będzie pani w stanie nic mówić przerwiemy rozmowę. Czy jest pani gotowa? - pyta funkcjonariuszka, a ja patrzę na nią.
- Tak jestem gotowa. - mówię patrząc na kobietę i zaczynam opowiadać wydarzenia z Paryża. W niektórych momentach zastanawiam się czy dobrze robię, ale wiem, że on musi za to zapłacić, bo obawiam się o siebie i boję się czy coś babci nie zrobi. Kobietą pyta mnie o adres hotelu w Paryżu, więc od razu jej podaję i na koniec pokazuje swoje plecy i nadgarstki.
- Zrobię zdjęcie, bo dość mocno nadal je widać i dołączę do akt sprawy, a teraz proszę, by pani podpisała zeznanie i napisała swój adres. - mówi policjantka patrząc na mnie współczującym spojrzeniem. Podpisuje dokumenty i zapisuje adres swojego domu.
- Będziemy się z panią jeszcze kontaktować. Ale tutaj ma pani moją wizytówkę, gdyby cokolwiek się działo. - mówi policjantka wręczając mi wizytówkę i wychodzimy z pokoju. Razem z Danielle żegnamy się z kobietą i idziemy do mojego samochodu.
- I jak się czujesz? - pytam patrząc na Danielle.
- Ciężko było, ale czuje się lepiej, bo może to się w końcu skończyć. - mówię z ulgą w głosie.
- Odwiozę Cię do Blake'a i jadę do babci. - mówię uśmiechając się do niej.
- Dobrze i uważaj na siebie. - mówi dziewczyna przytulając mnie. Wsiadamy do samochodu i jedziemy w stronę domu mężczyzny. Cały czas rozmawiamy o wszystkim i uśmiechamy się do siebie. Po prawie godzinie drogi jesteśmy pod jego domem i żegnam się z Danielle. Od razu ruszam w stronę szpitala cały czas słuchając piosenek. Po kolejnej godzinie jazdy w korkach jestem już pod szpitalem. Wchodzę do budynku i udaje się na piętro, na którym leży babcia. Po drodze mijam ciocie Emme, która idzie w stronę drzwi.
- Już ciocia idzie? - pytam przystając przy kobiecie.
- Tak już zmęczona jestem, a Kate za niedługo idzie spać. - mówi ciocia przytulając mnie.
- Dobrze to do jutra. - mówię i idę do babci. Widzę, że babcia prawie zasypia.
- Cześć babciu już jestem. - mówię szeptem siadając obok łóżka.
- Cześć kochanie. Jak przebiegła rozmowa? - pyta staruszka patrząc na mnie.
- Opowiedziałam im wszystko ze szczegółami i odwiozłam Danielle do Blake'a. - mówię z uśmiechem.
- Blake to miły chłopak. Cieszę się, że Danielle znalazła kogoś takiego. - mówi babcia. Po godzinnej rozmowie pielęgniarka wydania mnie z sali. Żegnam się z babcią i wychodzę ze szpitala. Wsiadam w samochód i włączam GPS, by dojechać do hotelu. Po połowie godziny jestem na miejscu i zauważam już godzinę dwudziestą pierwszą. Wysiadam z auta i biorę walizkę, by wejść z nią do hotelu.
Od razu kieruje się do hotelowej recepcji. Przedstawiam się i odbieram kartę od pokoju. Boy hotelowy pomaga mi z walizką i prowadzi mnie do pokoju. Przed pokojem daje mężczyźnie napiwek i od razu wchodzę do pokoju. Odkładam walizkę i zdejmuje płaszcz kładąc go na krześle. Postanawiam zejść na kolację do hotelowej restauracji co od razu czynię. Siadam przy jednym ze stolików i biorę do ręki menu leżące obok mnie i czytam jakie dania są serwowane na kolację. Po kilku minutach podchodzi do mnie kelner i pyta co mi podać, więc od razu podaję mu pozycję z menu i opieram się wygodnie o krzesło. Rozgladając się po sali widzę mężczyznę uparcie przyglądającego mi się i rozpoznaje w nim Fabiano Moretti'ego. Mężczyzna uśmiecha się do mnie i mi macha na co odwzajemniam gest. Kelner przynosi mój posiłek i od razu zaczynam jeść. Gdy kończę zauważam, że restauracja zaczyna pustoszeć, więc sama również wychodzę. W lobby zauważam Włocha, który idzie w moją stronę.
- Cześć Hope, a myślałem, że mieszkasz tu w Nowym Jorku. - mówi z uśmiechem.
- Cześć Fabiano. Mieszkam, ale to trudna sytuacja do wyjaśnienia. Dobranoc. - mówię i idę do hotelowej windy.
- Dobranoc bella. - mówi nim odjeżdżam na swoje piętro. W pokoju od razu biorę bieliznę i piżamę i idę do łazienki. Szybko biorę prysznic i kwadrans później leżę w łóżku. Gasze lampkę nocną i bijąc się z myślami zasypiam.

Bądź moją miłością Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz