14 💫

438 18 10
                                    

Dzień dobry w sobotę ❤ Dodaje rozdział na prośbę i nalegania mojej wspaniałej Alex_Burza ❤ Kochana to rozdział specjalnie dla Ciebie 💕💕 Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodoba ❤


Ostatniego dnia pobytu w Paryżu budzę się o godzinie dziewiątej trzydzieści cztery. Wstaje z łóżka i wychodzę na balkon. Pogoda w mieście miłości jest piękna i żałuję, że dziś wyjeżdżam. Jednak na myśl o babci robi mi się smutno. Łza spływa po moim policzku, ale szybko ją wycieram. Wracam do pokoju i biorę z walizki czarne rurki z rozcięciami na kolanach i crop top w szare wzorki i biały wełniany sweter. Idę do łazienki i biorę szybki prysznic. Po prysznicu ubieram się w przygotowane rzeczy i susze swoje włosy, prostuje je i wykonuje delikatny makijaż.
Wychodząc z łazienki biorę swój telefon i idę do kuchni, w której robię kawę dla siebie i herbatę dla Danielle. Widząc godzinę dziesiąta piętnaście zamawiam dla nas jajecznice i tosty z serem.
- Cześć kochana jak się czujesz? - pyta Danielle wchodząc do kuchni.
- Okropnie. Nie dość, że sytuacja tutaj mnie wykończyła to jeszcze dowiedziałam się, że babcia miała zawał i jest w szpitalu. - mówię siadając na krześle, a Danielle od razu mnie przytula.
- Jeju jak to się stało? - pyta dziewczyna, a ja opowiadam jej to co dowiedziałam się od cioci.
- Współczuję Ci kochana. - mówi dziewczyna mocno mnie przytulając. Słyszymy pukanie do drzwi, ale Danielle każe mi siedzieć i sama otwiera drzwi. Po chwili w kuchni mężczyzna z obsługi zostawia nasze śniadanie i wychodzi z naszego apartamentu.
- Chcesz to pojadę z Tobą do szpitala. - mówi dziewczyna kładąc przede mną śniadanie.
- Nie obraź się kochana, ale wolałabym posiedzieć sama z babcią. - mówię patrząc na dziewczynę.
- Dobrze, ale pamiętaj, że zawsze możesz do mnie dzwonić. A teraz zjadamy i idziemy na miasto kupić pamiątki i coś do jedzenia na podróż. - mówi Danielle, a ja na chwilę się uśmiecham.
- Dobrze, bo chciałam kupić coś i cioci i babci. - mówię i zaczynam jeść śniadanie. Danielle zdaje mi relacje z imprezy, a ja zaczynam troszkę żałować, że nie zostałam dłużej, ale wiem, że nie dałabym rady. Po zjedzeniu śniadania i wypiciu kawy idziemy po swoje torebki i wychodzimy z pokoju.
- Przez dwunastą musimy tu być, by się spakować. No i te suknie z Diora są nasze. - mówi dziewczyna, a ja się uśmiecham.
- Jeju super. Cieszy mnie, bo te suknie są piękne. - mówię z ekscytacją.
- Wiem i dlatego mówię Ci to, bo wiedziałam że się ucieszysz. - mówi moja przyjaciółka. Po chwili jesteśmy na ulicy gdzie jest pełno straganów. Znajduje kilka rzeczy, które chciałam kupić babci i cioci i wszystkie po chwili kupuje. Danielle się ze mnie śmieje, ale sama robi to samo co ja.
- Nie spakuje się z tym wszystkim. - mówię ze śmiechem.
- Spokojnie damy radę. - odpowiada dziewczyna ze śmiechem. Po zakupieniu pamiątek wracamy do hotelu, po drodze rozmawiamy o każdym możliwym temacie.
- Będę tęskniła za pięknem tego miasta. - mówi Danielle patrząc na mnie.
- Za pięknem będę tęskniła na pewno, ale za wydarzeniami tutaj nie koniecznie. - odpowiadam szczerze.
- Wiem kochana, ale na szczęście wracamy do domu. - mówi moja przyjaciółka, co mnie nie pociesza, bo Daniel mieszka niedaleko mnie.
- Wolałabym wyjechać w cholerę. - mówię, a Danielle na mnie spogląda.
- No tak on mieszka niedaleko. - mówi dziewczyna ciężko wzdychając.
- Właśnie o to chodzi. Boję sie, że znów spróbuje. - mówię z przerażeniem.
- W razie gdyby się kręcił dzwoń na policję lub do mnie. Ja wyśle Blake'a. - mówi przyjaciółka, a ja zaczynam cieszyć się, że mam tak cudowną osobę obok.
- Dobrze, choć wiem, że i tak będę chciała jak najwięcej czasu spędzić przy babci. - mówię patrząc w chodnik.
- Wiem kochana i spodziewaj się moich odwiedzin u twojej babci. - mówi Danielle, gdy jesteśmy już pod hotelem. Nawet nie zauważyłam, że tak szybko doszłyśmy.
- Dobra to teraz idziemy się spakować, bo już prawie dwunasta, a za dziesięć trzynasta musimy być w lobby. - mówi Danielle, na co ochoczo przytakuje i po odebraniu karty do pokoju idziemy do windy. Dwie minuty później stoimy pod apartamentem i otwieramy drzwi.
- Jakbyś potrzebowała pomocy to wołaj. - mówię do przyjaciółki i znikam w swoim pokoju. Od razu zabieram się za pakowanie swoich ubrań z poprzednich dni i sukienki z pokazu. Na szczęście wszystko mi się mieści i mogę jeszcze spakować zakupione przeze mnie drobiazgi i swoje kosmetyki. Po kwadransie moja walizka jest już spakowana. Wychodzę z pokoju ze swoim bagażem i torebką i zostawiam to w salonie.
- Pomóc Ci? - pytam wchodząc do pokoju Danielle.
- Jakbyś mogła. Cholera nic mi się nie chce zmieścić. - mówi Danielle, a ja się na nią patrzę.
- Pomogę Ci i się zmieści. - mówię z uśmiechem na twarzy. Kilka minut później walizka Danielle stoi już zapakowana.
- Dziękuję Ci najlepsza kobieto na świecie. - mówi moja przyjaciółka przytulając mnie.
- Zawsze chętnie Ci pomogę. Dobrze o tym wiesz. - mówię uśmiechając się do przyjaciółki.
- Dobra to schodzimy na dół. - mówi Danielle biorąc swoją walizkę. W salonie biorę swój bagaż i torebkę i razem z przyjaciółką wychodzę z apartamentu.
Wsiadamy do windy i jedziemy na dół, gdzie nasi fotografowie czekają na nas.
- Dobra to zostały nam jeszcze trzy. Hope możemy porozmawiać? - pyta Jake patrząc na mnie.
- Dobrze. - mówię i zostawiam przyjaciółce swój bagaż.
- Chciałem cię prosić gdybyś zauważyła Daniela pod swoim domem od razu do mnie dzwoniła, przyjadę i się z nim rozprawie. Dodatkowo proszę cię zgłoś to na policję jak już będziemy w Nowym Jorku. - mówi mężczyzna, gdy wychodzimy przed hotel i siadamy na ławce.
- Powiadomić cię mogę, ale nie proś mnie bym szła z tym na policję, nie chce przez to jeszcze raz przechodzić. - odpowiadam patrząc na ziemię.
- Ja się o Ciebie po prostu martwię. Wolałbym, by on więcej tego nie próbował. - mówi Jake podnosząc mój podbródek i patrzy mi w oczy.
- Też bym wolała, ale może nie mieć kiedy, bo i tak większość czasu spędzę w szpitalu. - mówię patrząc mi w oczy.
- Czy coś ci się stało? - pyta Jake patrząc na mnie z przerażeniem.
- Moja babcia miała zawał i będę z nią siedzieć. - mówię, a mężczyzna oddycha z ulgą.
- Już się bałem, ale mimo to wczoraj przeraziły mnie siniaki na twoich plecach, więc lepiej odwiedź lekarza. Bardzo cię o to proszę i mam nadzieję, że to zrobisz. - mówi fotograf patrząc na mnie z troską w oczach.
- Dobrze, pójdę do lekarza. - odpowiadam, a mężczyzna od razu mnie przytula.
- Wracajmy, bo zaraz muszę zdać karty. - mówi, a ja się uśmiecham. Po chwili stoimy przy grupie i Jake odbiera karty od każdej z nas i zdaje je w recepcji. Każdy bierze swoją walizkę i kieruje się do samochodu.
- Dobrze dziewczyny, na lotnisku zostaniecie chwilę z Blake'iem, a ja zdam samochód. - mówi mężczyzna patrząc na nas.
- Dobrze. - mówimy wszystkie i wsiadamy do pojazdu, a mężczyźni wkładają walizki do bagażnika. Po chwili jedziemy w stronę lotniska, dziewczyny rozmawiają ze sobą, a ja spoglądam przez okno i milczę.
- Hope ten wyjazd Cię odmienił. Nigdy nie byłaś tak milcząca. - mówi Melanie patrząc na mnie.
- Po prostu chciałabym już być w domu. - mówię patrząc na Danielle.
- Dajcie jej spokój, Hope myśli o tym, by znaleźć się przy babci w szpitalu, by przy niej być. - mówi Danielle, a ja uśmiechem jej dziękuję.
- Przepraszam Hope nie miałam o tym pojęcia. - mówi Melanie patrząc na mnie, a ja kiwam głową. Pod lotniskiem wyciągamy nasze bagaże i idziemy na halę, a Jake jedzie odstawić auto do wypożyczalni obok.
- Okay chodźmy siąść i poczekamy na Jake'a. - mówi Blake, a my posłusznie za nim idziemy.
- Stęskniłam się za domem. - mówi Natalie z uśmiechem.
- Ja też tak trochę. - mówi Alice.
- Ja bym mimo wszystko został tu jeszcze kilka dni. - mówi Blake z uśmiechem.
- Ja w sumie też, bardzo mi się tu podoba. - mówi Danielle uśmiechając się do mnie.
- Dobra ekipa idziemy na odprawę. - mówi Jake, który staje za mną. Na dźwięk jego głosu podskakuje.
- Spokojnie to tylko ja. - mówi szeptem mężczyzna, a ja nieśmiało się uśmiecham. Wszystkie bagaże przy odprawie oddajemy do prześwietlenia, a samo przechodzi przez kontrolę. Godzinę później siedzimy w samolocie i czekamy na start.
- Dziś nie zasnę i w końcu coś innego przeczytam, albo jakiś film obejrzę. - mówię, a Danielle się śmieje.
- No to dobrze. Będziesz pilnować mnie by mnie nikt nie budził. - mówi moja przyjaciółka, a jej facet wybucha śmiechem.
Przychodzi mi sms, więc od razu go odczytuje.
Daniel
Suko odwołaj to co powiedziałaś Jake'owi, bo przez Ciebie straciłem pracę.
Po chwili słyszę kolejną wiadomość.
Daniel
Nie chcesz bym spotkał Cię pod domem, a uwierz, że będę tam czekać.
- Proszę wyłączyć telefon. - mówi przechodząca obok mnie stewardessa, więc wykonuje jej polecenie mimo trzęsących mi się rąk.
- Hope co się dzieje? - pyta Danielle patrząc na mnie.
- On do mnie napisał. - mówię z przerażeniem w oczach. Rozglądam się po samolocie i widzę, że Jake siedzi sam i czyta jakąś gazetę.
- Idź to zgłosić Jake'owi. Może on coś na to poradzi. - mówi Danielle patrząc na mnie.
- Jak wystartujemy to pójdę. - mówię roztrzęsiona. Zaczynam się bać tego człowieka, nie wiem do czego on jest zdolny co jeszcze bardziej mnie przeraża. Pogrążona w myślach nie zauważam kody startujemy dopóki nie słyszę, ze możemy już odpiąć pasy. Widzę, że koło Jake'a nikogo nie ma, więc wstaje i biorę swój telefon. Siadam obok mężczyzny, a on na mnie spogląda.
- Co jest Hope? - pyta mężczyzna odkładając gazetę, a ja włączam telefon.
- Daniel do mnie napisał. - mówię podając mu włączony telefon. Mężczyzna czyta i widzę jak jego ciało się napina.
- Hope nie wracaj na noc do domu. Jeśli chcesz możesz zostać na noc u mnie, ale nie wracaj tam. - mówi mężczyzna patrząc mi w oczy.
- Będę u babci, albo pojadę do jakiegoś hotelu. - mówię i odbieram swój telefon.
- Pamiętaj że na mnie możesz liczyć. Jakby co to dzwoń. - mówi mężczyzna patrząc na mnie i gładzi mnie po dłoni. Nieśmiało się uśmiecham i wstaje, by wrócić na swoje miejsce.
- Zostań ze mną. Blake i Danielle pogrążyli się w rozmowie, a mi się znudziły gazety. - mówi mężczyzna z uśmiechem.
- Dobrze chwilę tu posiedzę. - mówię uśmiechając się i siadam obok mężczyzny.
- Widziałem już zdjęcia z sesji przy wieży Eiffla. Ładnie wyszłaś na nich i zdecydowanie mi się podobały. - mówi Jake patrząc mi prosto w oczy, a ja się rumienie.
- Dziękuję. - mówię nieśmiało się uśmiechając. W czasie naszej długiej rozmowy Jake co chwilę prawi mi komplementy co jest troszkę krępujące, ale również jest urocze. Siedząc i rozmawiając z mężczyzną zasypiam oparta o jego ramię.
Budzę się, gdy słyszę głos Jake'a.
- Hope musimy zapiąć pasy, bo zaraz lądujemy. - mówi mężczyzna gładząc mnie po ramieniu.
- Wybacz nie myślałam, że zasnę. - mówię szczerze.
- Sama przyjemność patrzeć jak śpisz. - mówi Jake patrząc mi prosto w oczy. Kwadrans później wychodzimy z samolotu i idziemy odebrać bagaże. Spoglądam na zegarek i widzę wpół do jedenastej wieczorem.
- Okay widzimy się w poniedziałek wieczorem. Samolot mamy o dwudziestej trzeciej dwadzieścia, więc proszę byście byli o dwudziestej drugiej tutaj.- mówi Jake uśmiechając się do każdej z nas, gdy czekamy na bagaże.
-

Super i do niedzieli mamy wolne tak? - pyta Natalie patrząc kokieteryjnie na Jake'a.
- Tak macie wolne i proszę byście wypoczęły. - odpowiada mężczyzna podając nam walizki. Każda z nas odbiera i kieruje się w stronę wyjścia.
- Jak się cieszę, że już wracam do domu. - mówi Danielle idąc obok mnie.
- Ja nie bardzo on czeka koło mojego domu. - mówię zdenerwowana.
- Co? - pyta zdziwiona dziewczyna.
- Tak napisał w smsie. Boję się wracać do domu, Danielle czy mogłabym dziś zostać na noc u Ciebie? - pytam patrząc na przyjaciółkę.
- Oczywiście, że tak. Zawsze Cię przyjmę. - mówi dziewczyna przytulając mnie.
- Dziękuję kochana. - mówię i pakuje nasze walizki do bagażnika.
- Wejdź do auta ja tylko zadzwonię do cioci, że jutro wpadnę do szpitala. - mówię, a Danielle przytakuje i wsiada do samochodu. Ciocia odbiera i od razu mówię jej, że w szpitalu będę jutro na co ciocia przytakuje i się rozłącza. Wsiadam do samochodu i ustawiam siedzenie oraz lusterka. Telefon wkładam do stojaka i ruszam z miejsca.
- Jutro pojadę z tobą do twojej babci. - mówi dziewczyna na co ja się uśmiecham.
- Dobrze, ale najpierw musimy się wyspać. - mówię na co dziewczyna się śmieje.
- Wiadomo, ale i tak musisz coś zrobić z Danielem, byś nie bała się wracać do domu. - mówi Danielle, a ja nawet się nie sprzeczam. Po połowie godziny jesteśmy na miejscu i wysiadamy zabierając swoje walizki. Słyszę dźwięk smsa, więc po zamknięciu auta wyciągam telefon.
Jake
Jak tam masz się gdzie zatrzymać? Moja propozycja nadal jest aktualna.
Ja
Dziękuję za propozycję, ale dziś zostanę u Danielle. Dobranoc xx
Jake
Dobranoc 😘
- Któż to do ciebie napisał, że tak się cieszysz? - pyta Danielle patrząc na mnie.
- Jake się pyta czy mam gdzie spać. - odpowiadam gdy wchodzimy do domu.
- Uuu czyżby ktoś się w tobie zakochał? - pyta roześmiana dziewczyna.
- Daj spokój. Nie ma w kim. - odpowiadam i podążam za dziewczyną. 
- Nie gadaj głupot. Dziś prześpisz się ze mną w pokoju, a jutro ogarnę któryś pokój. - mówi dziewczyna a ja się uśmiecham. Siadamy na łóżku u dziewczyny, by po chwili pójść do łazienki. Danielle puszcza mnie pierwszą, więc w łazience zmywam makijaż i biorę krótki prysznic. Ubieram się w swoją piżamę i po chwili wychodzę.
- Podzielę się z Tobą łóżkiem. - mówi dziewczyna, a ja zaczynam się śmiać. Danielle idzie do łazienki, a ja kładę się na łóżku. Kwadrans później obie leżymy w łóżku i rozmawiamy, ale niedługo później ze zmęczenia zasypiamy.

Bądź moją miłością Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz