28 ⭐

336 11 3
                                    

Alex_Burza mój misiu wiem, że długo czekałaś, ale w końcu udało mi się coś nabazgrać. 😘




Wstaje o godzinie dziesiątej trzydzieści, czyli zaraz po moim budziku. Patrzę za okno i widzę piękne słońce, więc wychodzę na chwilę na balkon i czuje przyjemne ciepło. Wracam do środka i wyjmuje z walizki biały koronkowy top, jeansy i błękitną marynarkę oraz czarne stopki i czarne trampki. Od razu ubieram się w przygotowany zestaw i siadam przed toaletką. Delikatnie się maluję, tuszuję rzęsy i nakładam ciemnoróżową szminkę i wracam na łóżko.
Biorę telefon w rękę i spoglądam na powiadomienia na instagramie i widzę mnóstwo komentarzy pod zdjęciem. Uśmiecham się na widok komentarza Fabiano. Widząc godzinę jedenastą wstaje z łóżka i jadę do hotelowej restauracji, by zjeść sałatkę i napić się dużej latte machiato. Widzę, że ludzie ciągle na mnie patrzą, a ja nie wiem o co chodzi. Mimo wszystko nie przejmuję się tym tylko zabieram się za picie przyniesionej kawy i zjedzenie kilku kęsów sałatki. Jednak po zjedzeniu czterech widelców mam dość, więc zostawiam danie i dopijam kawę. Po skończonym posiłku wracam do pokoju hotelowego i powracam do przeglądania portali społecznościowych.
Zauważam, że jest już za dziesięć pierwsza, więc biorę w rękę rolki i torebkę i wychodzę z pokoju. Po zjechaniu na dół znowu widzę, że ludzie się we mnie wpatrują i szeptają coś pod nosem. Czuję się dziwnie, bo nie wiem o co chodzi, ale zostawiając klucz w recepcji widzę gazetę, gdzie na pierwszej stronie jest nasze zdjęcie z wczoraj i przedwczoraj. Zapamiętuje tytuł i wychodzę z hotelu zauważając przy nim kiosk, więc od razu wchodzę, by kupić gazetę.
Po chwili wychodzę z budynku i siadam na ławce zaczynając czytać pismo. Widzę, że nazywają mnie laską, która leci na kasę Fabiano, że chcę się wylansować i stać się bardziej popularna, dzięki młodemu miliarderowi. Nie powiem, ale robi mi się smutno i dodatkowo przechodzi mi ochota na rolki. Wstaje z ławki, ale słyszę wołanie, więc się obracam.
- Cześć Hope, co się stało? - pyta Fabiano widząc moja minę. Po chwili spuszcza wzrok na gazetę trzymaną przeze mnie i zabiera ją ode mnie.
- Hope nie przejmuj się tym, oboje wiemy jak jest, jesteśmy znajomymi, ale ten szmatławiec o tym nie wie. - mówi Włoch i wyrzuca gazetę do kosza po czym mnie przytula.
- Chodź kochana lecimy na rolki, a tą sprawę ja załatwię. - mówi Fabiano i otwiera mi drzwi i wpuszcza do środka, a rolki wrzuca na tylne siedzenia. Po chwili wsiada na swoje miejsce i ruszamy z piskiem opon w sobie znanym kierunku. Jest skupiony na drodze, a ja nie chcąc mu przeszkadzać siedzę cicho.
- Jak się spało? - ciszę przerywa pytanie Fabiano.
- W sumie nawet dobrze, nawet się wyspałam, a to już jest coś. - mówię i nieśmiało się uśmiecham.
- No to dobrze, wieczorem pójdziemy na nocne pływanie. Wszystkie baseny w Mediolanie będą otwarte do samego rana, a wejście za połowę ceny. - mówi Włoch, ja się uśmiecham.
- Tak dawno nie pływałam, że nie mogę odmówić. - mówię, a Fabiano się do mnie uśmiecha.
- No to idealnie. Po parku pójdziemy coś zjeść, a wtedy po stroje kąpielowe i na basen. - mówi mężczyzna z uśmiechem. Zauważam, że dojeżdżamy do parku, a po chwili wysiadamy i idziemy ubrać rolki, by nasze rzeczy włożyć do bagażnika i ruszyć w trase. Ze śmiechem się ścigamy do najbliższej rampy do jeżdżenia na desce. Włoch oczywiście wygrywa, bo jeździ szybciej, ale nie przejmuję się, bo dobrze się bawię. Ruszam w kierunku toru dla rolkarzy i kątem oka widzę, że Fabiano jedzie za mną.
- Kolejny wyścig? - pyta mężczyzna zrównując się ze mną.
- Nie, po prostu pojeździjmy sobie. Nie lubię się ścigać, a nie chce widzieć w gazetach, że nawet wygrać mi nie dajesz. - mówię i wskazuje mężczyźnie fotografa nieopodal mojego celu.
Fabiano patrzy i po chwili nieco przyśpiesza, a ja patrzę na niego zdziwiona. Chwilę później Włoch staje obok fotografa i coś mi mówi, ale ja niestety nie słyszę co i w sumie mnie to cieszy.
Kilka minut później Fabiano do mnie wraca, więc kierujemy się do ławki i siadamy na niej.
- Co to było? - pytam patrząc na Włocha.
- Porozmawiałem z nim i powiedziałem, że jak nie napiszą sprostowania na temat artykułu to ich pozwę. - odpowiada mężczyzna z zadowoleniem.
- Niepotrzebnie, pewnie jeszcze nie raz będą coś takiego pisać. - mówię i wstaje z ławki.
- To było potrzebne. Nie pozwolę na obrażanie cię. - mówi mężczyzna wstając z ławki i całuje mnie w czoło. Po chwili oboje ruszamy na przejażdżkę po parku. Postanawiam nie przejmować się gazetą i ich fotografem i relaksuje się jazdą alejkami.
Do Fabiano dzwoni telefon, więc daje mu chwilę wolności i jadę dalej. Zauważam, że mężczyzna siada na ławce i rozmawia, więc jadę na tor dla rolkarzy. Jest tak przyjemnie, że nie czuję zmęczenia i ciągle się uśmiecham. Przy tak wspaniałej pogodzie może zapomnę o wszystkim złym co mi się przytrafiło i powrócę do normalności.
- Hej Hope mam wspaniałą wiadomość. - mówi Fabiano, który zjawia się obok mnie. Nawet nie zauważyłam kiedy skończył rozmawiać.
- Co to za wiadomość? - pytam patrząc na mężczyznę z uśmiechem.
- Mojego przyjaciela narzeczona ma fajny lokal do sprzedania. W całkiem ciekawej okolicy i dużo turystów się tam przewija. Myślę, że to będzie dobre miejsce i już dziś możemy pojechać go zobaczyć. - mówi mężczyzna patrząc na mnie. Uśmiechnięta patrzę na niego i z wielkim uśmiechem go przytulam.
- Dziękuję Fabiano nie myślałam, że tak szybko zaczniesz szukać. - mówię uśmiechając się szeroko i zaskakując samą siebie przytulam go.
- Przepraszam. - mówię nieśmiało i się odsuwam od mężczyzny.
- Ależ nie przepraszaj mnie kochana. To jak jedziemy teraz zobaczyć miejsce? - pyta Fabiano uśmiechając się do mnie, a ja kiwam głową na tak, więc oboje kierujemy się w stronę samochodu. Po drodze uśmiechamy się do siebie i rozmawiamy o wszystkim. Kilka minut później stoimy pod samochodem i przebieramy rolki na buty. Wsiadamy do auta i jedziemy w stronę lokalu narzeczonej przyjaciela Fabiano. Po drodze rozmawiamy o wynajęcie danego miejsca i omawiamy mój plan na biznes.
Niecałe pół godziny później jesteśmy na miejscu, więc wysiadam z auta za pomocą Włocha i kierujemy się do pary stojącej obok wejścia do całkiem dużego lokalu.
- Cześć Marco, cześć Cloe, to moja znajoma Hope. - mówi Fabiano przedstawiając mi swoich przyjaciół. Dziewczyna od razu mnie przytula i przygląda mi się.
- Miło nam cię poznać. Fabiano nam o tobie wspominał. - mówi przyjaciel biznesmena, a ja się uśmiecham nieśmiało.
- Mam nadzieję, że nic złego. - mówię, a cała trójka wybucha śmiechem.
- Gdzież bym śmiał mówić coś złego o tobie bella. - mówi Fabiano uśmiechając się do mnie.
- Chodźmy do środka, Fabiano mówił, że chciałabyś otworzyć swój biznes, więc obejrzysz pomieszczenie i opowiesz mi coś o swoim pomyśle.- mówi dziewczyna i łapiąc mnie pod rękę wchodzimy do lokalu, który jest większy niż taki na jakiego wyglądał. Rozglądam się po lokalu i z radością muszę przyznać, że taki by mi wystarczył.
- Po schodach można wejść na piętro, gdzie wcześniej miałam biuro. - mówi kobieta i patrzy na mnie.
- Całkiem przyjemny lokal, a możemy wejść zobaczyć na górze? - pytam, a Cloe kiwa głową na tak, więc wchodzimy do góry.
- Jaki biznes chciałabyś otworzyć? - pyta kobieta otwierając mi drzwi.
- Chcę otworzyć salon mody, uwielbiam projektować i chciałabym teraz wszystkie swoje projekty wyprodukować i sprzedawać. - mówię z uśmiechem i rozglądam się po pomieszczeniu. Już mam wizję udekorowania tego miejsca i wymyśliłam już zakątek do projektowania.
- Wybrałaś dobre miasto do tego, dodatkowo jesteś rozpoznawalna jako modelka, więc twoje produkty mogą mieć wzięcie. - mówi Cloe i się uśmiecha.
- Nie wiem, ale to miejsce mi się tak podoba, że najchętniej już bym je kupiła. - mówię z uśmiechem, a kobieta to odwzajemnia. Dzwoni mój telefon, więc przepraszam kobietę i odbieram telefon.
- Dzień dobry, czy rozmawiam z panią Hope Wood? - pyta mężczyzna po drugiej stronie.
- Dzień dobry, tak z tej strony Hope Wood. W czym mogę pomóc? - pytam i rozglądam się dokoła.
- Chciałbym odkupić od pani dom, kiedy moglibyśmy się spotkać? - pyta mężczyzna, a ja stoję przez chwilę zdziwiona.
- Aktualnie nie ma mnie w Nowym Jorku, aczkolwiek jeśli jest pan chętny mogę przyjechać na pojutrze. - mówię patrząc przed siebie.
- Pasuje mi jak najbardziej, ale tylko i wyłącznie po godzinie szesnastej. - odpowiada mi mężczyzna, a ja się uśmiecham.
- Dobrze, w takim razie jutro do pana zadzwonię i umówię się z panem na pasującą dla pana godzinę. - mówię, a mężczyzna przytakuje i się rozłącza. Powracam do kobiety, która stoi i rozmawia z narzeczonym i Fabiano.
- Przepraszam, ale pilna sprawa. - mówię z uśmiechem.
- Spokojnie nic się nie stało. Jak ci się podoba wnętrze? - pyta Cloe, a ja się uśmiecham.
- Tutaj jest cudownie. Już w głowie mam plan co i jak będzie wyglądać. - mówię, a wszyscy się śmieją.
- Cieszę się bardzo, jeśli tylko chcesz już od jutra możesz dokonywać tu swoich zmian. - mówi Cloe, a ja się uśmiecham i dowiaduje się o koszcie zakupy tego miejsca i z wielkim uśmiechem umawiam się z dziewczyną na poniedziałek na podpisanie dokumentów. Całą czwórką wychodzimy z lokalu, chwilę jeszcze rozmawiamy, a później zakochani wsiadają do samochodu i jadą dalej.
- To teraz pojedziemy na jakiś obiad, a później coś wymyślimy. - mówi Włoch, a ja kiwam głową.
Jedziemy przed siebie, ale nie wiem gdzie Włoch się udaje.
- Masz taką zmartwioną minę, nie martw się nie mam zamiaru cię porwać. Jedziemy do mnie gotować obiad, ale najpierw skoczymy na zakupy. Moja lodówka w ostatnim czasie świeci pustkami. - mówi mężczyzna, a ja się śmieje.
- Moja też tak wyglądała po śmierci babci. - mówię cicho i patrzę za okno.
- Teraz tak nie będzie pomogę ci się pozbierać. - mówi Włoch uśmiechając się.
- Dziękuję Fabiano, ale chce sobie z tym sama poradzić. - mówię patrząc przed siebie.
- Bella samemu idzie się szybciej, Ale we dwoje dochodzi się dalej. - mówi biznesmen i uśmiecha się do mnie.
- Gdzieś to już kiedyś słyszałam. - mówię, gdy zatrzymujemy się przed marketem. Razem z mężczyzną biorę wózek i wjeżdżamy nim do budynku. Fabiano od razu wybiera dużo warzyw i owoców na co mimochodem się uśmiecham.
- Jakieś specjalne życzenia odnośnie kolacji? - pyta Włoch, a ja chwilę się zastanawiam.
- Szczerze to nie wiem, zawsze chciałam tylu dań spróbować, ale nigdy nie robiłam żadnego. - mówię patrząc w podłogę.
- Może zrobimy Piadinę. (*) - pyta Włoch, a ja na niego patrzę że zdziwieniem.
- Brzmi całkiem okay, ale nie mów mi co to. Po prostu będziemy razem robić i przy okazji się nauczę robić włoskie dania. - mówię z uśmiechem, a Fabiano się śmieje.
- Dobrze, więc pozwól, że będę wybierał to co uważam, za idealne do tego dania, a jak mi powiesz, że czegoś nie lubisz to tego nie weźmiemy. - mówi mężczyzna, a ja kiwam głową. Fabiano wybiera produkty, a ja przy salami kiwam na nie, bo to nie lubię, ale Fabiano wkłada go mniej do wózka.
- Moje będzie z salami, bo bardzo je lubię, a dla Ciebie wybierzemy coś innego dobrze? - pyta mężczyzna, a ja kiwam na tak i się uśmiecham. Pomagam mężczyźnie wybrać wędlinę dla mnie, a gdy już to mały zrobione idziemy dalej. Pół godziny później wychodzimy ze sklepu i kierujemy się do samochodu.
- Mam nadzieję, że Ci zasmakuje, będę robił je kolejny raz i za każdym razem smakuje coraz lepiej. Często Cloe i Marco mnie odwiedzali i jak im to robiłem, to zawsze było coś typu daj mi przepis, bo jest przecudowne. - mówi Fabiano, a ja chichoczę.
- No to rzeczywiście muszę tego spróbować. - mówię z wielkim uśmiechem. Włoch odstawia wózek i wsiadamy do samochodu. Jedziemy do apartamentu mężczyzny całą drogę omawiając dzisiejszy wieczór. Już wiem, że pojedziemy na jego ulubiony basen, gdzie jest mega dużo atrakcji.
- Jeśli mówisz, że tam jest tak super to koniecznie musimy tam pojechać. Ale niestety nie dziś.  - mówię uśmiechając się do biznesmena. W końcu po kwadransie jesteśmy na miejscu. Fabiano bierze zakupy i prowadzi mnie do swojego apartamentu. W jego apartamencie od razu idziemy do kuchni, by zabrać się za gotowanie. Od razu Fabiano mówi mi co mam robić i zaczynam mu pomagać przy przyrządzaniu kolacji. Kroję wszystko co trzeba i przy okazji przyglądam się ruchom Fabiano.
- Zrób zdjęcie to będziesz miała na dłużej. - mówi mężczyzna i się śmieje.
- Dobrze zapozuj mi tutaj.- mówię wyciągając telefon. Fabiano robi tak śmieszną minę, a ja uwieczniam ją na zdjęciu, które dodaje na insta story oznaczając na nim mężczyznę. Pół godziny później obiad jest gotowy, więc zasiadamy do stołu i zaczynamy jeść Piadinę. Muszę przyznać, że smakuje świetnie.
- Jeju to jest przepyszne! Poproszę przepis na to danie. - mówię, a Fabiano się śmieje.
- Oczywiście, że go dostaniesz. - mówi mężczyzna, a ja się uśmiecham. Po zjedzeniu obiadu sprzątamy w kuchni i zbieramy się, by pojechać do galerii po kostium kąpielowy dla mnie. Po drodze rozmawiamy na temat kolejnych dni.
- Jutro wracam do Nowego Jorku. - mówię, a mężczyzna się na mnie patrzy ze zdziwieniem.
- Tak szybko? - pyta stając na światłach.
- Muszę pojechać i spotkać się z kimś kto chce kupić mój dom. - mówię patrząc za okno.
- Ach rozumiem, ale wracasz tutaj? - pyta Włoch.
- Tak, wrócę tutaj i zacznę szukać mieszkania. - mówię i uśmiecham się.
- No to super. Widzę, że jesteś już zdecydowana. - mówi Włoch, a ja się uśmiecham.
- Tak w sumie to taki spontan, bo miałam tu tylko wypocząć. Ale nie dam rady, żyć w Nowym Jorku bez babci, ale musiałabym grób dziadków przenieść tutaj. - mówię patrząc na drogę.
- Załatwimy to wszystko, pomogę Ci jak tylko mogę, a jutro polecę z tobą, co Ty na to? - pyta Włoch, a ja zdziwiona na niego patrzę.
- Nie chcę za bardzo robić ci problemu. Dodatkowo w piątek mam sprawę w sądzie i wolałabym byś na niej nie był. - mówię patrząc przed siebie.
- Zawsze będę mógł przeczekać na mieście, ale przynajmniej będziesz miała wsparcie. - mówi Włoch uśmiechając się do mnie.
- No dobrze, jeśli tylko chcesz możemy polecieć razem. - mówię, a mężczyzna się do mnie uśmiecha.
- Dziękuję, przy okazji pomogę ci przy porządkach w domu. Na pewno przed sprzedażą trzeba to zrobić. - mówi mężczyzna, a ja przyznaje mu rację.
- Może odpuścimy basen i pojedziemy zarezerwować bilet i się pakować, bo rano chciałabym wylecieć? - pytam patrząc na Włocha.
- Też o tym pomyślałem, więc zawracamy zaraz na skrzyżowaniu i pojedziemy do mnie wydrukować zakupione bilety. - mówi mężczyzna i jak mówi tak robi. Pół godziny później jesteśmy z powrotem w domu Włocha i kupujemy bilety, by wydrukować kartę pokładową.
- Dobrze, mamy wszystko, więc odwiozę cię do hotelu, spakujesz się, a rano po ciebie przyjadę, w sumie to w nocy. Tak około trzeciej będę pod hotelem. - mówi mężczyzna i podaje mi rękę, by pomóc mi wstać. Przyjmuję jego pomóc i po chwili idziemy z powrotem do jego samochodu. Po drodze omawiamy wszystkie szczegóły pobytu w Nowym Jorku. Zatrzymamy się w domu, gdzie będziemy mieć czas na posprzątanie. Pół godziny później jesteśmy pod hotelem i żegnam się z mężczyzną. Od razu w recepcji biorę kartę od pokoju i nie patrząc na nic idę do pokoju. Wszystkie rzeczy kładę na fotelu, szykujerzeczy, które wezmę do torby, ale postanawiam je jutro spakować i biorę piżamę, by iść do łazienki. Pół godziny później wykąpana kładę się na łóżku i nastawiam budzik na godzinę drugą. Niemalże od razu zasypiam.

(*) Piadina (piada) – podawany na ciepło cienki placek z pszennej mąki z nadzieniem, pochodzący z prowincji Emilia-Romania w północnych Włoszech.

Piadinę napełnia się praktycznie dowolnym farszem, najczęściej są to: sos pomidorowy,ser (np. squacquerone czy mozzarella), mięso lub wędlina (kiełbasa, salami, pieczonawieprzowina – porchetta), grzyby, rukola,szpinak, ale także czekolada bądź konfitura

Bądź moją miłością Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz