Alex_Burza proszę specjalnie dla Ciebie byś się nie nudziła na angielskim 😂
Miłego czytania ❤
Dajcie znać co sądzicie 😁😁Po prysznicu ubieram się w wybrane rzeczy i delikatnie się maluje. Tworzę delikatne loczki i wychodzę z pomieszczenia. Ubieram dwa wisiorki i i wychodzę ze swojego pokoju. Siadam w hotelowym salonie o czekam na Danielle. Nudząc się wchodzę na instagram i robię zdjęcia na instastory i nagrywam krótki filmik.
- Danielle długo jeszcze? - pytam znudzona.
- Daj mi jeszcze dziesięć minut. - odkrzykuje dziewczyna, a ja wzdycha i otwieram Messengera, jednak po chwili go zamykam, bo zauważam powiadomienie z instagrama otwieram aplikację. Zauważam, że chłopcy, z którymi zrobiłam sobie zdjęcie dodali je na instagrama, więc daję like i komentuje zdjęcie. Dziesięć minut później moja przyjaciółka wychodzi ze swojego pokoju, a ja na nią patrzę.
- Wybacz, ale ciężko było mi się zdecydować co ubrać. - mówi Danielle z uśmiechem.
- Rozumiem wszystko. To teraz lecimy coś zjeść w hotelowej restauracji i idziemy na spacer. - mówię z wielkim uśmiechem.
- Przydałby się jakiś obiad, bo już jest prawie czwarta. - mówi moja przyjaciółka śmiejąc się.
- Ten czas tak szybko leci. Będę musiała do babci zadzwonić. - mówię, gdy bierzemy w ręce płaszcze i wychodzimy z przyjaciółką z apartamentu.
- Tylko pamiętaj, że w Nowym Jorku jest dopiero dziesiąta. - mówi Danielle, gdy jedziemy windą.
- Wiem, dlatego przypomnij mi za godzinę, bym to zrobiła. - mówię, a kobieta się ze mnie śmieje.
- Przypomnę Ci na pewno. - mówi Danielle z wielkim uśmiechem. W hotelowej restauracji zajmujemy stolik, a po chwili przy nas stoi już kelner.
- Dzień dobry, jestem Kevin i jestem do waszej dyspozycji.
- Poproszę zapiekankę z łososiem, ślimaczki cynamonowe i sok jabłkowy. - mówi moja przyjaciółka z uśmiechem.
- A co dla pani? - pyta kelner patrząc na mnie.
- Poproszę Kottbullar i sok z marchewek. - mówię z uśmiechem, a kelner odchodzi od naszego stolika.
- Blake, by go zabił. - mówię poważnym tonem.
- Dlaczego? - pyta moja przyjaciółka.
- Gapił się na ciebie i pożerał wzrokiem. - odpowiadam patrząc na nią, a ona zaczyna się śmiać.
- No to nie chce spotkać Blake'a, bo on nie lubi, gdy faceci się na mnie patrzą. - mówi moja przyjaciółka.
- A dziwisz mu się? Jesteś ładną kobietą i on to wie, bo widzi spojrzenia w twoją stronę. - mówię, a Danielle się uśmiecha.
- Nie dziwię mu się, bo ja też nie lubię, gdy jakieś dziunie się na niego patrzą. - mówi kobieta, a ja zaczynam się śmiać. Kwadrans później kelner przynosi zamówione przez nas posiłki, za co mu dziękujemy i zaczynamy jeść dania.
- Boże ta zapiekanka jest genialna, chyba polubię kuchnie szwedzką. - mówi Danielle, a ja się śmieje.
- To mięso też jest bardzo smaczne, myślę, że będziemy miały co próbować. - mówię ze śmiechem.
- Zdecydowanie tak, a czy mogę spróbować jedną kuleczkę? - pyta moja przyjaciółka, na co od razu się zgadzam, a dziewczyna bierze z talerza jedną mięsną kulkę i się nią zajada.
- Ale to jest pyszne, kochana Ty to masz wyczucie do potraw. - mówi Danielle zaczynając jeść deser.
- Wiem, ale ja już jestem pełna i nie zamieszczę już tych kilku kulek. - mówię, a moja przyjaciółka się ze mnie śmieje.
- Ja chętnie bym zjadła, ale już zjadłam za dużo. - mówi kobieta, a ja się śmieje. Wychodzimy z restauracji i ubieramy płaszcze, by po chwili skierować swoje kroki w stronę wyjścia z hotelu.
- To co jakieś zakupy? - pytam, gdy jesteśmy już na dworze.
- Jestem totalnie za. To mój ostatni wyjazd, więc chce kupić dużo pamiątek. - mówi dziewczyna, a ja chichoczę słysząc ekscytacje w jej głosie.
- Nie dziwię się kochana, ciekawa jestem jak ja się będę zachowywać, gdy będę kończyć. - mówię patrząc na przyjaciółkę.
- Zobaczysz jak będziesz kończyć. - mówi moja przyjaciółka, gdy wchodzimy do pierwszego sklepu.
Od razu rozglądamy się za fajnymi ubraniami. Nie zauważam nic co chciałabym mieć. Za to Danielle już po kilku minutach ma w ręce kilka rzeczy. Zauważam cudowny sweter i od razu znajduje swój rozmiar, po chwili w moich rękach znajduje się kolorowa apaszka dla babci. Kieruje się do kasy i płace za swoje zakupy, by po chwili usiąść przy przebieralni i czekać na Danielle. Wyjmuje telefon i wybieram numer do swojej opiekunki.
- Cześć kochanie. - mówi babcia, gdy tylko odbiera połączenie.
- Cześć babciu, jak się czujesz? - pytam od razu.
- Jest dobrze. Znów byłam na badaniu i wyniki były całkiem dobre. - mówi kobieta, a ja się uśmiecham.
- To się cieszę, bo martwiłam się i godzinę temu Już chciałam dzwonić. - mówię i słyszę, że seniorka się śmieje, a po chwili kaszle.
- Czy na pewno wszystko dobrze? - pytam zmartwiona, słysząc, że babcia nadal kaszle.
- Tak kochanie. Piłam wodę i wpadła mi nie do tej dziurki. - odpowiada starsza kobieta i głęboko oddycha.
- Zadzwonię jeszcze później, bo jestem z Dani w sklepie. - mówię, a kobieta się ze mną żegna i się rozłączam.
- I co u babci? - pyta moja przyjaciółka, a ja na nią patrzę.
- Niby mówi, że dobrze, ale zmartwił mnie jej kaszel i ton głosu. - mówię szczerze, gdy razem z dziewczyną idziemy do kasy.
- Może ci się wydawało, bo się martwisz. - mówi Danielle, a ja na nią zerkam.
- Mam nadzieję, ale później jeszcze przedzwonie. - mówię z lekkim uśmiechem i czekam, aż dziewczyna zapłaci. Po chwili wychodzimy ze sklepu i kierujemy się do kolejnego z butików, gdzie na wystawie widzę tak piękną sukienkę, więc od razu po wejściu do lokalu znajduje taką na wieszaki i z nią w ręce kieruje się do przebieralni. Danielle się ze mnie śmieje i szuka czegoś dla siebie. W przebieralni przymierzam sukienkę i pokazuje się w niej Danielle.
- Jest przepiękna i mega ci pasuje. - mówi moja przyjaciółka z wielkim uśmiechem.
- Kupuję ją. - mówię i z powrotem wracam do przebieralni. Ubieram swoje ubrania i wieszam sukienkę na wieszaku, by podejść z nią do kolejnych wieszaków, gdzie znajduję ładną bluzkę, którą biorę od razu.
- Co tam wynalazłaś? - pytam stając obok przyjaciółki.
- Mam ładną tunike i spodnie ciążowe. - mówi dziewczyna z uśmiechem. Po chwili obie idziemy do kasy i płacimy za swoje zakupy.
- Daj coś Ci poniose. - mówię odbierając od przyjaciółki trzy torby z zakupami. Po chwili kierujemy się do kawiarni, by napić się kawy, bo zauważamy już godzinę szóstą.
- Zjem sobie jakieś ciacho. - mówi Danielle, na co ja się śmieje.
- Też bym chętnie zjadła. To zajmij stolik, a ja nam coś zamówię. - mówię z uśmiechem, na co dziewczyna się od razu zgadza i mówi co mam jej zamówić. Staję przy kasie i uśmiecham się do mężczyzny przyjmującego zamówienia.
- Poproszę Latte Machiato, gorącą czekoladę z bitą śmietaną i dwa kawałki szarlotki. - mówię, gdy mężczyzna pyta co podać.
- Dobrze, podać do stolika, czy pani tu podejdzie? - pyta mężczyzna puszczając mi oczko.
- Poproszę o przyniesienie do stolika, siedzimy przy stoliku numer 12. - mówię uśmiechając się do młodego mężczyzny.
- Dobrze. Płaci pani dwadzieścia sześć dolarów. - mówi jegomość, a ja płacę i daje mężczyźnie napiwek. Wracam do stolika i uśmiecham się do przyjaciółki.
- Za kilka minut będziemy mieć swoje napoje. - mówię patrząc na Danielle.
- To dobrze, bo troszkę zimno mi się zrobiło. No i mam ochotę na słodkie. - mówi dziewczyna, a ja się śmieje.
- No na dworze jest trochę chłodno, ale mimo wszystko spacer był udany. - mówię uśmiechając się do dziewczyny.
- Zdecydowanie tak, całkiem dużo zakupów zrobiłam co mnie zadowala. - odpowiada moja przyjaciółka, a ja chichotam. Po chwili przychodzi do nas kelner z zamówionymi przeze mnie produktami.
- Dla której z pań gorąca czekolada z bitą śmietaną?- pyta mężczyzna z uśmiechem.
- Dla mnie. - mówi Danielle i po chwili przed nią stoi napój i ciasto, a jegomość kładzie przede mną Latte i talerz z szarlotką. Widzę, że pod talerzem kładzie jakąś kartkę i puszcza mi oczko po czym odchodzi.
- No popatrz kolejny daje ci swój numer. - mówi moja przyjaciółka ze śmiechem.
- Powinnam jakieś archiwum zrobić. - mówię po czym obie wybuchamy śmiechem.
- Zdecydowanie tak kochana. Tyle kartek z numerami ile masz ty, to nikt nie ma. - mówi dziewczyna śmiejąc się.
- Zdecydowanie tak, no ale nie interesują mnie. - mówię, a Danielle jeszcze głośniej się śmieje.
- A jak z Blake'iem? - pytam patrząc na przyjaciółkę i popijam swoją kawę.
- Bardzo dobrze, on jest cudownym mężczyzną. Bardzo się o mnie troszczy i na każdym kroku pokazuje, że jestem dla niego najważniejsza. - mówi kobieta, a ja widzę smutek na jej twarzy.
- Hej w takim razie dlaczego jesteś smutna? Powinnaś się cieszyć, bo w dzisiejszych czasach mało jest takich facetów. - mówię patrząc na nią.
- Bo ja się w nim na maksa zakochałam, a co jeśli on nie kocha mnie tak mocno? Co jeśli wkrótce mu się znudzę? Co jeśli uzna, że jednak nie jestem tą jedyną? - kobieta zadaje masę pytań, a ja łapie jej dłoń, by na mnie spojrzała.
- Kochana jeśli nie kochał, by cię tak mocno jak ty jego, to nie planowałby życia z tobą, nie dbałby o ciebie tak jak teraz, nawet nie przejmowałby się tym, ze jesteś w ciąży tylko pewnie kazałby usunąć ci ciążę, by mieć spokój. Nie patrzyłby na ciebie z takim uwielbieniem w oczach i nie byłby tak zazdrosny jak mówiłaś. - mówię patrząc na nią, a łza spływa jej po policzku.
- Hej głupia nie płacz mi i nie martw się. On na pewno mocno cię kocha. - mówię i przytulam dziewczynę.
- Dziękuję kochana. Kto by mnie tak wspierał, gdybym nie miała ciebie? - pyta dziewczyna, a ja się śmieje. Słyszymy dźwięk smsa z jej telefonu i momentalnie jej twarz się rozchmurza.
- Czy to Blake? - pytam, choć już znam odpowiedź.
- Tak pyta o której będziemy, bo chciałby iść ze mną na kolację. - mówi, a ja się uśmiecham.
- W takim razie kończymy pić i lecimy do hotelu, byś zdążyła się naszykować. - mówię, a dziewczyna się śmieje. Kończymy nasze napoje, ubieramy się w płaszcze i biorąc zakupy w ręce wychodzimy z kawiarni.
Uśmiechnięte idziemy przez miasto pogrążone w rozmowie na temat randki dziewczyny. Już w myślach mam makijaż i strój dla niej.
- Pomalujesz mnie? - pyta moja przyjaciółka, a ja na nią patrzę.
- Oczywiście, że tak. Już nawet mam pomysł. - mówię, a dziewczyna się śmieje.
- No tak, zapomniałam, że ty zawsze planujesz za mnie. - mówi kobieta i po chwili obie się śmiejemy.
O godzinie dwudziestej jesteśmy w lobby hotelowym, gdzie podchodzimy do recepcji i odbieramy klucze do apartamentu. Po chwili stoimy w windzie i jedziemy na nasze piętro. Po drodze omawiamy przygotowania do randki Danielle.
- A ty co będziesz robić w tym czasie? - pyta moja przyjaciółka patrząc na mnie.
- Trochę poszkicuję, zadzwonię do babci i pójdę spać. - mówię, a kobieta się śmieje.
- Nie wychodź w nocy nigdzie dobrze? - pyta Danielle, a ja kiwam głową. W apartamencie zanoszę do swojego pokoju swoje zakupy, a rzeczy Danielle po chwili biorę do niej.
- To co ubierasz? - pytam, a kobieta na mnie patrzy.
- No właśnie nie wiem. Myślałam o tej różowej sukience i różowym futerkowym płaszczu. - mówi moja przyjaciółka.
- Jestem za ona jest przepiękna i będzie pasować. Idę po swoje cienie, a ty idź się kąpać. - mówię i wychodzę z pokoju kobiety, by po chwili wrócić z kosmetyczką i poczekać na przyjaciółkę. Pół godziny później Danielle wychodzi z łazienki ubrana w szlafrok i przebiera się w sukienkę.
- Pomaluj mnie, ale nie za mocno dobrze? - pyta mnie przyjaciółka.
- Oczywiście kochana. Pomaluje Cię delikatnie. - mówię i dostaje od dziewczyny jej kosmetyczkę. Na początku zabieram się za pomalowanie oczu i podkreślenie brwi.
Po kilku minutach maluje twarz dziewczyny podkładem i konturuje twarz, by na koniec dodać trochę rozświetlacza i przykleić delikatne rzęsy i pomalować delikatnie usta.
- Skończyłam i możesz się przejrzeć. - mówię, a dziewczyna od razu się przegląda.
- Dziękuję kochana. - mówi moja przyjaciółka i mnie przytula.
- Nie ma za co. Będę czekać na Ciebie. Porozmawiamy sobie o twojej randce. - mówię, gdy dziewczyna wychodzi z pokoju, bo do drzwi apartamentu ktoś puka. Otwieramy drzwi i za nimi widzę Blake'a, który onieśmielony patrzy na swoją dziewczynę.
- Danielle wyglądasz pięknie. - mówi mężczyzna i wyciąga zza pleców bukiet róż, a ja postanawiam zostawić ich samych i idę do swojego pokoju. Wyciągam z torby szkicownik i ołówki, by zacząć szkicować, ale najpierw dzwonię do babci.
- Cześć babciu, jak się czujesz? - pytam, gdy staruszka odbiera.
- Cześć kochanie, jest dobrze, jak tam w Sztokholmie? - pyta kobieta.
- Dobrze, byłyśmy na spacerze i kupiłam kilka rzeczy, jutro muszę kupić prezent dla ciebie. - mówię z uśmiechem.
- To super kochanie. - mówi babcia.
- A ciocia u ciebie była? - pytam zmartwiona.
- Tak, niedawno poszła do Nick'a spróbować coś załatwić odnośnie jego wyjścia. - mówi moja opiekunka.
- Nie ma do mnie żalu? - pytam zdenerwowana.
- Jeszcze nie wie, bo Nick z nią tylko chwilę rozmawiał i tylko mówił, że to nie jego wina, że to nie on. Ale podejrzewam, że dziś powie, bo mają dłużej rozmawiać. - mówi babcia, a ja zaczynam się obawiać. Wstaje i idę zrobić herbatę do kuchni.
- Boję się o jej reakcje. Może mieć mi to za złe, bo przeze mnie go zatrzymali.- mówię smutna.
- Nie martw się kochanie udobrucham ją. - mówi staruszka, a mnie to nie pociesza.
- Tylko nie denerwuj się za bardzo. - mówię zmartwiona.
- Dobrze kochanie, a teraz wybacz idę się zdrzemnąć. - mówi babcia, po czym się żegnamy i się rozłączam. Biorę herbatę z którą idę do pokoju i biorę koc i mój szkicownik. Siadam w fotelu, okrywam się kocem i biorę w rękę szkicownik. Zaczynam szkicować projekt sukienki, w której widziałbym Danielle w czasie ciąży, a konkretniej ostatni miesiąc. Dokładnie szkicuje wszystkie szczegóły sukienki, że nie zauważam ile czasu minęło. Słyszę dźwięk mojego telefonu, więc od razu odbieram połączenie wstając z łóżka.
- Hej Hope jesteś w apartamencie? - słyszę pytanie Jake'a.
- Tak jestem. A czy coś się stało? - pytam zdziwiona.
- Nie, po prostu pukam i nikt nie otwiera. - odpowiada mężczyzna.
- Wybacz już idę otworzyć. - mówię i kładę szkicownik na stole wychodząc z pokoju. Otwieram drzwi od naszego apartamentu i wpuszczam fotografa do środka.
- A gdzie masz Danielle? - pyta Jake patrząc na mnie.
- Poszła się przejść. - odpowiadam nie wiedząc czy mogę podać prawdziwe informacje.
- Nie bała się tak sama? - pyta zdziwiony mężczyzna.
- Pisała mi, że po drodze spotkała Blake'a, który też spacerował. - mówię blefując.
- Zmiana godziny jutrzejszej sesji. Musimy się zebrać po piętnastej w hotelowym lobby, by pojechać do wynajętego lokum. - mówi mężczyzna, a kiwam głową.
- Okay przekaże Danielle. - mówię z uśmiechem.
- Dobrze to ja idę do siebie. Dobranoc Hope. - mówi fotograf całując mnie w policzek.
- Dobranoc Jake. - odpowiadam nieśmiało się uśmiechając i zamykam drzwi za mężczyzną. Wracam do pokoju i zmęczona kładę się na łóżko. Podłączam telefon do ładowarki i kładę na szafce przy łóżku. Wstaje by zgasić światło, po czym zdejmuje z siebie ubrania i kładę się na łóżku. Po chwili myślenia zasypiam.
CZYTASZ
Bądź moją miłością
RomanceHope Wood to dwudziestoczteroletnia modelka. Kobieta ma na swoim koncie dużo sesji u boku sławnych ludzi, kocha to co robi i wkłada w to wiele serca, aczkolwiek ostatnio nieco mniej niż na samym początku. Coraz częściej myśli o porzuceniu modelingu...