13 💫

486 16 12
                                    

Kolejny dłuższy rozdział ❤

Budzę się z krzykiem o godzinie czwartej nad ranem. Widzę zapalające się światło i Danielle, która szybko do mnie podbiega.
- Już dobrze kochana, to tylko zły sen. - mówi dziewczyna przytulając mnie. Zaczynam płakać nie zwracając uwagi na nic. Danielle cały czas przy mnie siedzi i głaszcze mnie po plecach. Po połowie godziny nie mam już siły płakać i trochę się uspokajam.
- Hope co się dzieje? - pyta Danielle patrząc na mnie, jednak ja uparcie milczę.
- Ktoś Ci coś zrobił? Hope martwię się. To nagłe wyjście z imprezy, dwie godziny siedzenia w wannie, koszmar nad ranem. Czemu nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi? - moja przyjaciółka denerwuje się, a ja się czuje winna. Jednak nie chce jej nic mówić, bo będzie zdenerwowana jeszcze bardziej.
- Danielle po prostu ten koszmar był tak straszny, a wczoraj po prostu byłam zmęczona i przysnełam w wannie. Nie masz się co martwić. - mówię, ale widzę że dziewczyna mi nie uwierzyła.
- Hope ja wiem, że to nie jest prawda. - mówi moja przyjaciółka, a ja nie wiem co mam jej powiedzieć.
- Później Ci powiem, a teraz idźmy spać, bo na sesję musimy być wypoczęte. - mówię, a moja przyjaciółka w końcu daje się przekonać i idzie do siebie. Leżę na łóżku z zamkniętymi oczyma i próbuje zasnąć. W końcu mi się to udaje.

Budzę się po dwunastej, gdy słyszę rozmowy w salonie. Zerkam na swoje nadgarstki, które pokrywają siniaki. Nie jestem pewna czy uda mi się je zamaskować, ale postaram się, by nikt się nie dowiedział. Wpatruje się w swoje nadgarstki, że nawet nie słyszę otwierających się drzwi.
- Hope kto Ci to zrobił? - pyta moja przyjaciółka, która jest przerażona.
- Nie chce o tym mówić. - mówię i ubieram szlafrok.
- W nocy mi nie powiedziałaś, a że byłam zmęczona to odpuściłam, ale teraz mi powiesz. Chyba, że mam zawołać Blake'a. - mówi dziewczyna, a ja od razu kiwam przecząco głową.
- Poczekaj tu, ja za chwilę wracam. - mówi i wychodzi z mojego pokoju, a ja zakopuje się pod kołdrą.
- O nie tak się bawić nie będziemy. - mówi Danielle i zdejmuje ze mnie kołdrę. Patrzy na mnie i od razu mnie przytula.
- Danielle ja się boję. - mówię cicho.
- Ale czego? Powiedz mi co się stało. - mówi dziewczyna patrząc na mnie.
- Boję się Daniela. - mówię i patrzę na swoje nadgarstki.
- To on Ci to zrobił? - pyta Danielle, a ja nawet nie zaprzeczam.
- Ale kiedy? Dlaczego? - dziewczyna pyta zdezorientowana.
- Nie wiem dlaczego. On się do mnie dobierał jak wyszłam z klubu, by iść do hotelu. - mówię i zaczynam płakać.
- Nie powinnam puszczać Cię samej. - mówi dziewczyna mocno mnie przytulając.
- To nie Twoja wina. - mówię ocierając oczy.
- Wiesz, że powinnaś o tym powiedzieć Jake'owi? - pyta Danielle, a ja od razu kiwam przecząco głową.
- Nie, ja nie chce o tym mówić. - mówię chowając się pod kołdrą.
- To chociaż powiedz Blake'owi, on zrobi z tym porządek. - mówi dziewczyna, a ja nic nie mówię. Danielle pisze smsa, a po chwili drzwi do pokoju się otwierają.
- Co się stało kochanie? - Blake pyta Danielle siadając obok niej.
- Hope powiedz mu. Ja wiem, że nie chcesz o tym mówić. - mówi moja przyjaciółka przytulając mnie.
- Nie chce. - mówię chowając się pod kołdrę.
- Co się stało? - pyta Blake wyraźnie zdenerwowany.
- Daniel wczoraj się do mnie dobierał, wyszedł za mną z klubu i zdjął mi na środku ulicy majtki. On chciał mnie zgwałcić. - krzyczę zdenerwowana  i zakrywam się kołdrą.
- Zrobił Ci coś? - pyta wkurzony mężczyzna, a ja pokazuje mu nadgarstki.
- Za pół godziny wracam. - mówi Blake i wychodzi z naszego apartamentu.
- Czemu mi wczoraj nie powiedziałaś? - pyta przyjaciółka.
- Wstydziłam się. To moja wina. - odpowiadam przytulając się do przyjaciółki.
- Kochana to nie Twoja wina. Pamiętaj, że to nigdy nie jest wina kobiety. Musimy to zgłosić na policję. - mówi Danielle.
- Nie ja nie chce. Ja chcę po prostu wrócić do domu. - odpowiadam i wstaje z łóżka. Biorę czarne spodnie i czarną bluzę i bieliznę i idę do łazienki. Biorę prysznic i ubieram się w wybrane rzeczy. Wychodzę z łazienki i idę do kuchni, gdzie siedzi Danielle.
- Jednak jestem za tym byś poszła na policję. - mówi Danielle podając mi kubek ciepłej herbaty.
- A ja chce po prostu odbębnić tą sesję i jutro wrócić do domu. - mówię pijąc herbatę.
- Ale on musi ponieść karę za to co zrobił. - mówi Danielle, a ja nawet nie patrzę w jej stronę.
- Ale ja nie chcę, ja chcę po prostu o tym zapomnieć. - odpowiadam, a łza spływa mi po policzku.
- Dobrze już nic nie mówię. - mówi Danielle przytulając mnie i głaszcząc uspokajająco po plecach.
- Dziękuję. - mówię i wtulam się w przyjaciółkę. Ktoś puka do drzwi apartamentu i Danielle wstaje otworzyć.
- Złapałem go i zaprowadziłem do Jake'a, a ten odesłał go do Nowego Jorku. - mówi Blake siadając obok i głaszcząc mnie po plecach.
- Dziękuję. - mówię ze słabym uśmiechem na ustach.
- To teraz w końcu możemy iść zjeść. - mówi Danielle i ciągnie mnie z pokoju na korytarz.
- Nie jestem głodna. - odpowiadam chcąc zostać w pokoju.
- O nie, nie pozwolę Ci się zamknąć w sobie. Blake chodź z nami. - mówi Danielle i ciągnie mnie do windy. Po chwili zjeżdżamy na dół i kierujemy się do hotelowej restauracji. Od razu zajmujemy stolik i po chwili obok nas stoi kelner.
- Dzień dobry nazywam się Martin, będę państwa kelnerem. - mówi mężczyzna podając nam menu i odchodzi od nas.
Kilka minut później Blake woła kelnera do naszego stolika.
- Poproszę stek z frytkami. - mówi Blake patrząc to na mnie to na Danielle.
- Ja poproszę kaczkę z suszonymi śliwkami i krem bru lee. - mówi Danielle i patrzy na mnie.
- Poproszę sałtkę lyońską. - mówię i patrzę w podłogę. Kelner idzie zanieść nasze zamówienie, a ja piję wodę, która została postawiona przed nami.
- Hope nie możesz się tak zachowywać. - mówi Blake, a ja nawet na niego nie patrzę.
- Blake daj jej trochę czasu. - mówi Danielle patrząc na mnie z troską w oczach.
- Blake masz rację, ale tylko łatwo się mówi. - odpowiadam i widzę, że kelner przynosi nam nasze zamówione posiłki. Mimo, że wcześniej nie czułam głodu, od razu zabieram się za jedzenie sałatki.
- Jeszcze tylko ta sesja i do domu i z tego co Jake mówił dopiero w przyszłym tygodniu praca. - mówi Blake, a ja się uśmiecham.
- W przyszłym tygodniu Sztokholm prawda? - pytam patrząc na fotografa.
- Dokładnie tak. Danielle ty też lecisz, po tym wyjeździe dopiero możesz zrezygnować z pracy. - mówi Blake przytulając dziewczynę, a ja się uśmiecham.
Kończę jeść i wstaje od stołu.
- Gdzie się wybierasz? - pyta dziewczyna patrząc na mnie.
- Spróbuje zakryć te siniaki na nadgarstkach, by nic na zdjęciach nie było widać. - mówię i idę do hotelowego apartamentu. Od razu wyciągam kosmetyczkę i próbuje zamaskować siniaki, jednak nie udaje mi się to do końca, co bardzo mnie zasmuca. Wychodzę ze swojego pokoju i w salonie apartamentu widzę zmartwioną Danielle.
- Nie udało mi się. Za każdym razem widać. Chyba zrezygnuje z dzisiejszej sesji. - mówię i siadam obok przyjaciółki.
- Nie ma takiej opcji, ja chcę z Tobą zdjęcie w pięknych kreacjach od Diora. Nasi makijażyści coś na to poradzą. - mówi Danielle uśmiechając się do mnie.
- Dobrze kochana, ale obiecaj mi że nie będziesz naciskać na temat wczorajszych wydarzeń. - mówię, a Danielle uśmiecha się.
- Obiecuje kochana. Mamy godzinę szesnastą, więc chodźmy do naszych, bo mamy wynajęty lokal, by mogli nas pomalować. - mówi moja przyjaciółka i ciągnie mnie do windy.
- Danielle mój nadgarstek. - mówię, a dziewczyna od razu mnie puszcza.
- Jejku przepraszam, nie chciałam. - mówi przerażona, a ja blado się uśmiecham. Zjeżdżamy piętro niżej, gdzie fotografowie mają swoje pokoje. Pukamy do drzwi pokoju Jake'a i po chwili fotograf stoi w drzwiach.
- Hope wszystko w porządku? - pyta mężczyzna patrząc na mnie z troską w oczach.
- Tak. - odpowiadam patrząc w podłogę.
- Przyszłyśmy zapytać się o której jedziemy. - mówi Danielle uśmiechając się.
- Za piętnaście minut mamy zbiórkę na dole, ale Hope nie chcesz to nie musisz jechać. - mówi mężczyzna i widzę, że Danielle patrzy na niego morderczym wzrokiem.
- Pojadę. - mówię i wycofuje się w stronę windy. Danielle żegna się z Jake'iem i idzie za mną.
- Nie bój się wszystko będzie dobrze. Będę cały czas obok Ciebie. - mówi moja przyjaciółka, a ja ją przytulam.
- Dziękuję kochana. - odpowiadam i idziemy do naszego apartamentu tylko po nasze torebki. Po chwili razem kierujemy się na dół, gdzie mężczyźni już na nas czekają.
- Jak zwykle nasze przyjaciółki są przed czasem. - mówi Jake uśmiechając się do nas i patrząc na mnie z troską.
- Ktoś musi. - odpowiada Danielle, a Blake się śmieje. Po chwili przychodzi Alice, a zaraz za nią idą Melanie i Natalie.
- Okay panienki mamy jednego fotografa mniej, ale poradzimy sobie bez problemu.
- A co się stało z Danielem? - pyta Natalie, a ja krzywię się, gdy słyszę jego imię.
- To nie jest ważne. Po prostu zakończyliśmy współpracę. Nie ma o czym mówić. - mówi Jake, a Danielle głaszcze mnie po plecach.
- A teraz jedziemy się szykować. Mamy dla Was piękne kreacje od Diora. - mówi Jake i wszyscy kierujemy się do naszego samochodu. Po drodze każda z dziewczyn się śmieje, ale ja spoglądam za okno samochodu i mrugam oczami, by odgonić łzy.
- Jesteśmy na miejscu. Od razu siadajcie do makijażystów, a później do fryzjerów. Na sam koniec pomożemy każdej z Was ubrać sukienkę. - mówi Jake, a ja nawet nie mam ochoty, by siąść i się pomalować. Danielle siedzi już u David'a, który pięknie ją maluje.
Kwadrans później David woła mnie, a ja od razu siadam.
- Pokaż te nadgarstki, bo Blake kazał mi to zamaskować. Zdejmij bluzę i ubierz szlafrok. - mówi mężczyzna podając mi go.
Wypełniam jego polecenie i mężczyzna od razu zabiera się za zakrycie moich siniaków. Kilka minut później David kończy pracę nad nadgarstkami i zaczyna tworzyć makijaż.
- Dzięki David jesteś cudowny. - mówię, gdy mężczyzna kończy mnie malować.
- Dobra, dobra, bo mój chłopak będzie zazdrosny. - mówi mężczyzna puszczając mi oko. Idę dalej, by zrobiono mi fryzurę i po półtorej godziny pozostaje mi ubranie sukienki.
- Chodź Hope, pomogę Ci. - mówi Jake uśmiechając się do mnie. Mężczyzna pomaga mi z sukienką i w końcu przeglądam się w lusterku. Zdziwiona patrzę w swoje odbicie i uśmiecham się do siebie.
- Wyglądasz przepięknie. - mówi Danielle stając obok mnie.
- Dziękuję kochana. Ty też wyglądasz przecudownie. - odpowiadam uśmiechając się do przyjaciółki.
- Dobra dziewczęta zaraz jedziemy na miejsce pokazu i wy raz wyjdziecie na wybieg, bo o to zostaliśmy poproszeni. - mówi Jake, a dziewczyny się cieszą. Wsiadamy do samochodu i jedziemy w stronę miejsca pokazu. Dziewczyny cały czas rozmawiają, a ja uparcie milczę.
- Okay jesteśmy na miejscu, proszę Was byście uważał na siebie i pilnowały się wzajemnie. Będziemy się zbierać około drugiej w nocy, więc proszę byście pół godziny przed czasem już nigdzie nie znikały. - mówi Jake patrząc na nas.
- Ma się rozumieć szefie. - mówi Alice, a wszystkie wybuchamy śmiechem. Wychodzimy z auta i idziemy do środka, gdzie Blake pokazuje nasze przepustki i możemy wejść do środka, gdzie od razu kierujemy się na backstage wybiegu.
- Jake super, że już jesteście, bo Twoje dziewczyny wchodzą jako pierwsze. - mówi jakiś mężczyzna patrząc na nas. Od razu mówią nam w jakiej kolejności wchodzimy na wybieg i pół godziny później pokaz się rozpoczyna od przemowy powitalnej.
- A dziś naszymi gośćmi będą modelki z Nowego Jorku, które jako pierwsze wejdą na nasz wybieg. - mówi mężczyzna, który powitał nas na backstage'u.
Po kilku minutach schodzi z wybiegu i pokaz się zaczyna, a my wychodzimy na wybieg i prezentujemy nasze kreacje, co spotyka się z glośnymi oklaskami. Gdy schodzimy z wybiegu od razu inne dziewczyny wchodzą na wybieg, a my idziemy na swoje miejsca przy samej scenie. Wyciągam telefon i na instastory nagrywam live'a z pokazu. Od czasu do czasu razem z Danielle opowiadamy o wydarzeniu. Po godzinie pokaz się kończy i jedziemy w miejsce imprezy po pokazie.
- Pamiętajcie o czym mówiłem. I jutro samolot mamy po piętnastej, więc około trzynastej wyjedziemy z hotelu. - informuje nas Jake, a ja zastanawiam się jakby to zrobić, by wcześniej znaleźć się w hotelu.
Gdy jesteśmy już na miejscu imprezy widzimy tłumy.
- Danielle i Hope chodźcie, bo mam już pomysł na zdjęcia. - mówi Blake, a my idziemy za nim. Każe nam iść do przodu i robi nam zdjęcie jak odchodzimy od niego. Później każdej z nas każe pospacerować i robi kilka ujęć. Następnymi zdjęciami są te na trawie i już wiem, że będę dziś chciała kilka zdjęć od niego.
- Dobra, a reszta zdjęć na imprezie. - mówi Blake łapiąc Danielle za rękę.
- A z pokazu jakieś masz? - pyta Danielle, a mężczyzna się uśmiecha.
- Mam ich wiele. Jake robił pozostałym trzem, a mi kazał pilnować Was. - mówi Blake uśmiechając się do nas.
- Tylko tego brakowało. - mówię pod nosem, a moja przyjaciółka się śmieje.
- Hope on się po prostu o Ciebie martwi i kazał mieć teraz każdą na oku, by żadnej się nic takiego nie przytrafiło. - mówi mężczyzna, gdy wchodzimy na imprezę. Od razu kierujemy się w stronę naszej grupy przy okazji rozmawiając o wszystkim.
- Jesteście w końcu. Wszystkie modelki z pokazu mają mieć zaraz grupowe zdjęcie. - mówi Jake, a my idziemy się ustawić.
- Hope nie chowaj się tak! - mówi w moją stronę Jake, a Danielle chichocze. Po grupowym zdjęciu zajmujemy się rozmową z ludźmi. Z drinkami w ręce spacerujemy między ludźmi i pozujemy do zdjęć.
- Wszystko dobrze kochana? - pyta Danielle, która siada obok mnie, gdy pije drinka w samotności.
- Tak skarbie. Troszkę źle się czuje i chciałabym pójść spać. - mówię, a Danielle smutnieje.
- Kochana ja wiem, że po tym co się wydarzyło wolała byś siedzieć w domu, ale ja Ci nie pozwolę na załamanie się. - mówi moja przyjaciółka przytulając mnie.
- Ja to wiem, ale nie chcę czuć na sobie wzroku facetów. - mówię i rozglądam się po sali czy nikt na mnie nie patrzy.
- Zaraz wracam dobrze? - pyta dziewczyna, a ja kiwam twierdząco głową. Danielle znika mi z oczu, a ja popijam drinka i idę do toalety. Udawanie uśmiechu jest takie trudne, gdy wiem, że nie daje rady. Patrzę w swoje odbicie i widzę dziewczynę, która ma dość. Poprawiam usta i wychodzę z toalety, siadam na swoje miejsce i po chwili znów przychodzi do mnie Danielle tym razem z Blake'iem.
- Danielle mówiła, że chcesz iść do domu, co się dzieje? - pyta mężczyzna patrząc na mnie.
- Po prostu źle się czuje tutaj. - mówię nie patrząc na nich.
- Jest dopiero dwudziesta trzecia jesteś tego pewna? - pyta Danielle, a ja kiwam na tak.
- Dobra skoczę po Jake'a. - mówi Blake i znika w tłumie. Danielle próbuje mnie przekonać bym została na imprezie, ale ja nie mam ochoty na zabawę. Po chwili podchodzą do nas fotografowie i oboje patrzą na mnie.
- Hope jeśli chcesz wrócić do hotelu to Cię nie zatrzymujemy, ale zadzwonię po David'a, by przyjechał po Ciebie i doprowadził do pokoju okay? - pyta z troską Jake, a ja kiwam twierdząco głową. Mężczyzna wyjmuje urządzenie i wykonuje telefon, po czym przytula mnie i mówi, że odprowadzi mnie do samochodu.
Kilka minut później stoimy na dworze i czekamy na David'a, który ma po mnie przyjechać.
- Gdyby coś się działo pisz lub dzwoń do mnie. - mówi mężczyzna obejmując mnie.
- Dobrze, będę pisać. - mówię lekko się uśmiechając.
- I pamiętaj, że możesz na mnie liczyć. - mówi, gdy David podjeżdża pod restaurację.
Od razu wsiadam do samochodu i macham Jake'owi.
- Co się stało, że już wracasz do domu? - pyta kierowca patrząc na mnie.
- Źle się czuje. Przemęczona jestem i to tyle. - mówię opierając głowę o zagłówek.
- Powiesz mi od czego są te siniaki? - pyta David zerkając na mnie.
- Wybacz nie chce o tym mówić. - mówię i czuje spływającą po policzku łzę. Po hotelem od razu wysiadam z samochodu i idę po klucz od pokoju. Po odebraniu wchodzę do windy gdzie czeka na mnie David.
- Jake kazał mi Cię odprowadzić do samego apartamentu. - mówi wyjaśniając mi swoją obecność. Minutę później idziemy pod drzwi apartamentu, gdzie żegnam się z mężczyzną i wchodzę do środka. W swoim pokoju od razu zdejmuje sukienkę i idę do łazienki pod prysznic. Po kwadransie jestem przebrana w piżamę i zmywam starannie wykonany makijaż. Wracam do pokoju, gasze światło i kładę się na łóżku. Podłączam telefon do ładowania i wkrótce się włącza. Widzę na nim masę połączeń od babci, pani Emmy i cioci Marie. Od razu odzwaniam do babci, ale ona nie odbiera telefonu, więc dzwonię do cioci.
- Cześć ciociu, dzwoniłaś do mnie. - mówię, gdy kobieta odbiera.
- Cześć kochanie, co się z Tobą działo? - pyta kobieta zmartwionym głosem.
- Byłam na pokazie i telefon mi padł. Coś się stało? - pytam zdenerwowana.
- Twoja babcia wylądowała w szpitalu. Miała zawał. - mówi ciocia, a ja tracę grunt pod nogami, od razu zaczynam płakać.
- A.a.aale jak to? - pytam przerażona.
- Przyjechałam dzisiaj do niej w odwiedziny, od rana źle się czuła i nagle poczuła silny ból w klatce piersiowej, miał utrudnione oddychanie, zawroty głowy i pociła się. Od razu zawiozłam ją do szpitala. Lekarz mówi, że to był ciężki przypadek zawału serca. Twoja babcia przez kilka dni może tygodniu poleży w szpitalu. - mówi ciocia, a ja smutnieję.
- Jutro w nocy będę w Nowym Jorku. Odwiozę przyjaciółkę i przyjadę do szpitala. - mówię szybko, a ciocia mówi bym lepiej została w domu i rano przyjechała. Po dłuższej rozmowie z ciocią rozłączam się i kładę się spać. Jednak na myśl o tym co mi się zdarzyło i o tym, że babcia leży w szpitalu łzy płyną mi z oczu. W końcu po godzinie zmęczona płaczem i wydarzeniami z ostatnich dni zasypiam.

Udało mi się napisać kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się podobał.
Dajcie znać jak znajdziecie jakiś błąd i podzielcie się opinią co sądzicie o rozdziale 😘
Miłego miesiąca ❤

Bądź moją miłością Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz