„Człowiek upada i się podnosi. Jedni nazywają to gimnastyką, inni sensem życia."
Następnego dnia lekcję mijały dosyć szybko nie licząc matematyki, która na ogół się ciągnie. Do końca lekcji pozostało niewiele czasu. Dyskretnie szykowałam ostatnią ściągę na kartkówkę z angielskiego. Byłam przygotowana na różne możliwości. Przez te trzy lata człowiek nauczył się nieźle kantować i kombinować. Gdy w końcu nadszedł upragniony dzwonek, ruszyłam w stronę bufetu, który znajdował się na drugim piętrze. Ustawiłam się w kolejce i w międzyczasie sprawdziłam telefon, aby zobaczyć, kto się dobijał do mnie na lekcji. Znowu ona... matka od wczoraj próbuje się do mnie dodzwonić, czyżby zaczęła się o mnie martwić? Ehe nie sądzę. Założę się, że chce mieć pewność, że chodzę do szkoły, aby mieć spokój od wychowawczyni. Niech spieprza razem z ojcem.
— Hej kotku — mruknął mi do ucha ten debil Dylan.
— Hej dupku. Nie nachylaj się tak, bo zarobisz. Nie chcesz mieć chyba złamanego nosa przez dziewczynę co nie? Odwróciłam się i spiorunowałam go wzrokiem.
— Ostra jak zawsze, takie lubię. Wyszczerzył zęby. — Widać stęskniłaś się skarbie — oparł się o ścianę, patrząc wprost na mój dekolt. Jak na dupka przystało.
— Stęsknić się mogłam jedynie za tym, aby kolejny raz ci przywalić, a jak widać znów się o to prosisz. I gdzie się patrzysz cymbale. Zapięłam koszulkę do samej góry i się odwróciłam.
Mogę się założyć, że w tym momencie bezczelnie się uśmiecha... Jeszcze chwila, a zejdzie mu ten kretyński uśmiech. Zacisnęłam ręce w pięści. Nikt tak mnie nie wkurza jak on. No może poza moją rodzinką.Chciał coś dodać, lecz weszła do sklepiku babka z wosu i stanęła za nami w kolejce.
^*^*^*^*^*^*^*^*^
Nadchodziły dwie lekcje wf-u z wychowawczynią. Przyszłam z resztą osób na zaliczenie kartkówki do pokoju wuefistów. Laura rozsadziła każdego osobno. Wyciągnęłam gotową kartkę, na której miałam pod spodem ściągę.
— Nie wyciągajcie kartek, przygotowałam dla was wszystko — wyciągnęła z teczki gotowe arkusze słówek.
Byłam na to przygotowana, chociaż utrudniało mi to teraz ściąganie. W zanadrzu został mi długopis ze ściągą, którego ciężko jest użyć, bo Havens ciągle nas pilnuje. Dlatego też założyłam spódnicę, a pod nią miałam przyklejone słówka. Siedziałam w idealnym miejscu, na końcu stołu, a zaraz obok mnie dość tęga dziewczyna, która dobrze mnie zasłaniała. Byłam zadowolona z siebie, bo praktycznie wszystko zdołałam przepisać.
Havens pozbierała wszystkie kartki oprócz mojej. Reszta zaczęła wychodzić z sali, więc się podniosłam i pomachałam wychowawczyni kartką.
— Też już skończyłam — oznajmiłam zadowolona.
Nauczycielka podeszła do mnie nachyliła się i uniosła delikatnie moją spódnicę.
— Co to jest? — wskazała palcem.
Nie wiedziałam, co mam powiedzieć, czułam jak robię się czerwona na twarzy.
— Pomoc naukowa? — próbowałam zażartować, ale nie było jej do śmiechu.
— Przychodzisz tutaj jutro na 7:40. Ostatnia szansa, mam nadzieję, że tym razem nie będę musiała cię sprawdzać.
Zastanawiałam się, czy ćwiczyć, ale doszłam do wniosku, że w sumie jest to jedyny mój ulubiony przedmiot w szkole. Siedziałam przebrana na dworze z resztą klasy. Amber dłubała od rana coś w telefonie, więc jej w tym nie przeszkadzałam, ja też nie byłam dziś za bardzo rozmowna. Słońce świeciło prosto na nas, zamknęłam oczy rozprostowałam nogi i oparłam się na dłoniach, rozkoszowałam się ostatnimi promieniami słońca przed nadchodzącą szarą jesienią.
Wszyscy dookoła o czymś gawędzili, dziewczyny przejęcie rozmawiały o studniówce, która jest dopiero za 5 miesięcy, a one już trajkotały o tym, że jeszcze nie mają sukienki, butów i z kim pójść.
— I jak poszło? — zapytała Amber, nie odrywając wzorku od telefonu.
— Zostałam obmacana.
Amber odłożyła telefon i spojrzała na mnie pytająco.
— Ściągę miałam pod spódnicą, Laura to zauważyła i dupa — wyjaśniłam.
— Lamus — skwitowała przyjaciółka.
Na dwór wyszła nareszcie Laura, ruszyliśmy wszyscy za nią na boisko, aby zrobić krótką rozgrzewkę, po czym oznajmiła, że całą lekcje będziemy biegać. Dała nam kartkę, na której mieliśmy rozpisane, ile mamy minut biegu i ile marszu, czyli tzw. „Bieg interwałowy". Następnie nauczycielka poszła usiąść na schodach przed wejściem do sali gimnastycznej. Skoro mamy biegać, to wezmę słuchawki pomyślałam i ruszyłam do sali.
– Gdzie się wybierasz Kate? — zapytała wychowawczyni, przysłaniając oczy przed promieniami, które ją oślepiały.
– Po telefon i słuchawki. Chyba mogę słuchać muzyki podczas biegania? — zabrzmiało dosyć chamsko. Kurde nie wiem, co się ze mną stało, od kiedy zamieszkałam sama zrobiłam się strasznie opryskliwa dla ludzi, ale nie dziwię się los nie był dla mnie zbyt łaskawy przez ostatnie lata.
— Jasne, idź — odpowiedziała miło, lustrując mnie.
Gdy wróciłam, chciałam jej podziękować, ale nauczycielki już nie było, więc dołączyłam do reszty. Po dziesiątym okrążeniu znowu siedziała na schodach, przebiegaliśmy akurat obok niej, spojrzałam w jej stronę, a ona w moją. Muszę przyznać, że wyglądała dość atrakcyjnie. W porównaniu do reszty nauczycieli Havens jako jedyna wyglądała jako wuefistka. Pod koniec pierwszej lekcji podeszła do grupy, porozciągaliśmy się jeszcze przez pięć minut, a potem poszliśmy na 5-minutową przerwę.
Na ostatniej lekcji wf-u graliśmy w siatkówkę. Amber od razu się przebrała, gdy tylko usłyszała w co będziemy grać. Każdy był już na tyle zmęczony po całej lekcji biegu, że nie miał siły grać. Piłki częściej trafiały w siatkę niż za nią. Laura oznajmiła, że zostało 6 minut do dzwonka, więc możemy iść się przebrać. Miałam już wychodzić z sali, gdy nagle mnie zatrzymała. Uniosłam brew nie wiedząc o co jej chodzi. Myślałam, że będzie mi smęcić o to ściąganie.
— Dobrze biegasz, chciałabym sprawdzić twój czas, może nadawałabyś się na zawody. Przyjdź na zajęcia dodatkowe w piątek po lekcjach, oczywiście, jeśli chcesz. Nie dała mi czasu na odpowiedzieć, bo zaraz wyszła z sali do swojej kanciapy.
Poszłam się przebrać rozmyślając nad tym co powiedziała. Szczerze mówiąc nie miałam nic do stracenia, jednak w piątek od razu idę do pracy gdzie dorabiam jako kelnerka.
CZYTASZ
Czerń i biel
RomanceKate nie tak wyobrażała sobie miłość, a bynajmniej nie pod postacią jej własnej nauczycielki.