15.

2.2K 146 13
                                    

" Skoro on ma Cię za dnia, ja chcę mieć chociaż we snach"

Hej robaczki! Wrzucam wam rozdział, ale nie sprawdzałam, czy jest spójny, czy pojawiają się błędy.  Znowu walczę z chorobą i jestem totalnie wypluta. Gdybyście coś znaleźli, to śmiało piszcie. Miłego czytania i do następnego ❤️

1 Stycznia

Siedziałam w przedsionku zaraz obok wejścia na salę gimnastyczną. Obserwowałam jak strugi deszczu, gonią się po szybie w szaleńczym wyścigu, jedna za drugą. Dzień zrobił się bardzo ponury i deszczowy. Niespodziewanie w jednej chwili nad miastem utworzyły się kłęby czarnych chmur. Tego dnia nie miałam już więcej lekcji, dlatego też nie było mi nigdzie śpieszno. Za plecami usłyszałam dobrze znany mi kobiecy głos.

— I nici z gry w koszykówkę. Leje, jakby miał się skończyć świat!

Odwróciłam się i ujrzałam, jak Laura toczy jedną piłkę po ziemi, a pozostałe dwie trzyma w dłoniach.

— Pomóc Pani? — zerwałam się na równe nogi.

Nie odpowiedziała, kopnęła piłkę w moją stronę. Podniosłam ją i ruszyłam za nauczycielką. Havens otworzyła ciemny schowek, w którym znajdował się sprzęt sportowy różnego rodzaju. Od paletek po specjalne gumy do ćwiczeń. Zaczęłam szukać kontaktu, aby oświetlić pomieszczenie. Dopiero po rozejrzeniu się, zauważyłam, że w kinkiecie nie ma wkręconej żarówki. Tragedii nie było, ponieważ trochę światła wpadało przez malutkie okienko. Ułożyłyśmy piłki w przeznaczonym do tego miejscu. Stałam i obserwowałam jak Laura nerwowo szuka czegoś po półkach.

— Kate, czy mogłabyś się odwrócić? — zapytała nagle.

Nie zastanawiając się o co jej chodzi, zrobiłaprosiła.

— Widzisz te drzwi przed sobą? Zamknij je na klucz — poczułam jak kładzie mały klucz w moją prawą dłoń.

Podeszłam do drewnianych drzwi i je zamknęłam. Gdy się obróciłam nauczycielka była tuż obok mnie. Serce zaczęło walić mi jak młot. Laura podeszła jeszcze bliżej. Podniosła dłoń i odgarnęła mój kosmyk włosów. Złapałam ją za rękę i zapytałam, co robi?

— To, co przez cały czas chodzi ci po głowie — szepnęła mi do ucha. Przez moje ciało przeszedł dreszcz. Miałam nogi jak z waty. Czułam, że zaraz zemdleje.

— Może mieć Pani przez to problemy — zwątpiłam.

— Przecież nikt nas teraz nie widzi — objęła mnie mocno w pasie, przyciągając tak blisko, że nasze nosy prawie się ze sobą stykały.

Brakowało chwili, a doszłoby do pocałunku, jednak zaczęło robić mi się ciemno przed oczami, coraz ciemniej...

Dlaczego, dlaczego, dlaczego...

To tylko był sen. W dodatku tak realny, że przez chwilę nie mogłam dojść do siebie. Leżałam na łóżku i analizowałam go cały czas od nowa. Ile bym dała, żeby to wydarzyło się naprawdę. Gdyby nie to, że głowa mało mi nie wybuchła od bólu, to dzień zaczął się dość dobrze. Odwróciłam się na drugą stronę i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że leżę w samej bieliźnie, a po drugiej stronie łóżka śpi blondynka odziana również skąpo jak ja. Usiadłam zestresowana na łóżku. Rozejrzałam się dookoła. Po chwili doszło do mnie, że spędzałam Nowy Rok u Amber. Nie pamiętam, jak ta dziewczyna miała na imię, ale wiem tyle, że to dobra sąsiadka mojej przyjaciółki. Przez cały wieczór się do mnie przystawiała, nie zdziwiłabym się, gdyby Amber stała za tym, aby mnie w końcu z kimś spiknąć. Dziewczyna obudziła się i posłała w moją stronę uśmiech. Skrzywiłam się i wstałam w poszukiwaniu ubrań.

Czerń i bielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz