Rozdział 15.

3.2K 328 40
                                    

Hejka! Dzisiaj krócej, mam nadzieję, że mi wybaczycie! Zapraszam również na moje, trzy nowe fanfiction! Oczywiście z Harry'ego Pottera! Jedno Tomarry, a nazywa się "Prawdziwa Rzeczywistość" , drugie, tak jak obiecałam kiedyś, romans ze śmiercią, a nazywa się " Obietnica Nieznajomego" i trzecie pod tytułem " Przeznaczony" coś innego, możecie zobaczyć! ~ Lilith

*************

Czarny pan nigdy w swoim życiu nie doświadczył takiego strachu. Zawsze to inny się go bali, odrzucali i służyli. Jednak wszystko zmieniło się od dnia, gdy udało mu się porozmawiać się z pewnym chłopcem poprzez swego sługę. Krótka, ale treściwa konwersacja przebiegła dobrze aż do momentu, gdy wybraniec przekazał, że wie o jego istnieniu. Przez większość czasu myślał, że spotka kukiełkę zmanipulowaną przez Dumbledore'a, lecz okazał się wręcz odwrotnie. Harry Potter chciał, żeby władca jasnej strony umarł, uzbrojony w samą śmierć i gotowy na przyłączenie się do mordercy. To było tak nieprawdopodobne, ale prawdziwe. Ten mężczyzna udowodnił mu co to jest strach, ból i prawda.

 Poderwał głowę jakby obudzony z jakiegoś transu, jego ciało było napięte z bólu i strachu. Rozejrzał się lekko nieprzytomnym wzrokiem dostrzegając tylko małego chłopca. Nigdzie nie było śladu po śmierci.

- Wszystko w porządku? - Zapytał się czarnowłosy, brzmiał na zaniepokojonego, ale czemu?

- Tak, po prostu już rozumiem. - Odparł, w myślach przeklinając swój głos, który drżał coraz mniej z każdym wypowiedzianym słowem.

- Yhm... Potrzebujesz czegoś? - Nadal nie rozumiał, czemu chłopiec się o niego wręcz troszczył!

- Nie, jak długo... - Voldemort nie potrafił złożyć sensownego pytania, przez co był coraz bardziej wściekły na samego siebie za taką niedyspozycję.

- Lori pojawił się, kiedy umarłem. - Zaczął wybraniec, sprawiając, że czarnoksiężnik wyprostował się na kanapie z powagą wypisaną na twarzy. - W moim poprzednim życiu, byłem wiernym pieskiem co doprowadziło mnie do śmierci. Gdy walczyliśmy, ty i ja... Twoje ciało i dusza za bardzo uszkodzone, żeby wygrać i kawałek twojej duszy we mnie, który sprawił, że straciłem życie. Jak? Zniszczyłeś horkruksa we mnie zaklęciem uśmiercającym, jednak twoja magia pozostała, nie opuściła mnie jak powinna. Przez co, gdy doszło do ostatecznego pojedynku straciliśmy życie oboje. Pokonałem cię, a twoja magia wyparowała, w tym ta we mnie, spowodowało to wybuch mej mocy i moją śmierć. - Harry miał nadzieje, że wyjaśnił wszystko w zrozumiały sposób. Wiedział, że będzie musiał zabrać się za swoją edukację, nie tylko tą dotyczącą magii.

- Jesteś moim horkruksem, ale jak? - Czarny pan zdawał się przerażony samą tą myślą.

- Gdy przyszedłeś w tę noc do mojego domu, żeby mnie zabić, przypadkowo rozdarłeś swą duszę na pół. Nie było to zamierzone i pewnie nie miałoby miejsca, gdyby moja matka nie oddała za mnie życia.

- Jakim cudem jesteś tu teraz mając jedenaście lat? - Zapytał drżącym głosem.

- Śmierć przeniosła mnie w czasie, chyba. Nie jestem pewny co zrobiła, ale odzyskałem wspomnienia i świadomość w wieku sześciu lat. Przypomniałem sobie wszystko, co się stało, a także moje intencje. - Wytłumaczył spokojnym głosem.

- Jeśli masz do dyspozycji śmierć, czemu nie zabijesz Dumbledore'a z jej pomocą od razu?

- Gdzie by była w tym zabawa? Okłamywał mnie przez całe moje życie, zataił bardzo dużo faktów, w poprzednim życiu nie wiedziałem, że jestem czarodziejem! Wiedział o przepowiedni, mógł obronić moją rodzinę i mnie, a jednak tego nie zrobił, ba! Zostawił mnie z siostrą mojej mamy, która nienawidzi mnie z całego serca. - Jedynie co czuł do tego starszego człowieka, którego przez wiele lat uważał za rodzinę to nienawiść. Nawet większą niż obdarzał swoją ciotkę, wuja i kuzyna.

- Czyli chcesz się do mnie przyłączyć. Daj mi pomyśleć, a ja skontaktuje się z tobą w odpowiednim czasie. - Wyszeptał mężczyzna. Po chwili wstał i z lekkim kiwnięciem głowy aportował się z dworu.

Harry westchnął, był zmęczony. Miał dość wszystkiego, najlepiej zamknąłby się w pokoju i ukrył przed całym światem. Jednak musiał napisać jeszcze sowę do Dracona, że zjawi się u niego razem z opiekunem za jakiś czas.

Harry Potter: Przełamanie słów i czynów. - ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz