Rozdział 23

2.9K 259 126
                                    

I jest kolejny rozdział! Specjalnie na Nowy Rok! Miłego czytania i szczęśliwego Nowego Roku!

Mowa węży

Zaklęcia są ze strony - http://opcmkl2.blox.pl/2011/01/Temat-3-Zaklecia-czarnomagiczne.html

******************

Minęło kilka miesięcy, Harry przesiedział je w domu razem z Lorim. Kilka razy odwiedził Voldemorta i spytał się o jego plany. Teraz powinien być drugi semestr jego trzeciego roku, ale Hogwart nadal był zamknięty. Od Draco dowiedział się, że udało im się rozwiązać problem, ale Dumbledore musi przekonać ministra do otworzenia szkoły. Właśnie wrócił z ulicy pokątnej, musiał zakupić nowe szaty i składniki do eliksirów.

Ściągnął buty i pobiegł do salonu, musiał ostro przyhamować, aby nie wpaść na dwóch mężczyzn stojących na środku pokoju. Spojrzał na Lori'ego i stanął koło niego. Jeden z mężczyzn miał plakietkę z wielkim „A" przypiętą do brązowego płaszcza.

- Witaj, to ty jesteś Harry? – Zapytał niższy mężczyzna, o siwych włosach i niebieskich oczach.

- Tak, proszę pana. – Odparł grzecznie i posłał mały uśmiech czarodziejowi.

- Gilbert nie jesteśmy tu, aby niańczyć dzieci. – Warknął ten wyższy i młodszy. – Jesteśmy aurorami z Ministerstwa, Severus Snape zniknął i nigdzie nie można go znaleźć.

- Och, Profesora Snape'a nie było tu od kilku miesięcy! – Powiedział udając zdziwienie, ślizgon przybrał najbardziej niewinną minę na jaką było go stać. – Wysłałem Dyrektorowi Dumbeldore'owi list, ale on nie odpowiedział. – Jedną ręką szturchnął lekko śmierć, aby dać jej do zrozumienia, że trzeba dostarczyć list staruszkowi.

- Hmm... Dobrze, rozumiem. Wiesz może coś o tym mężczyźnie? Wiem, że miał was nadzorować, ale nikt nie wie kto wydał mu to polecenie. – Zapytał Gilbert z przyjaznym uśmiechem na twarzy.

- Em... A mogę poprosić o przedstawienie się, każdy mógłby się pod was podszyć. – Lori wkroczył do akcji i stanął przed wybrańcem zasłaniając go swoim ciałem, obydwaj mężczyźni wyglądali jakby zrozumieli.

- Mam na imię Gilbert Williamson i jestem aurorem. – Powiedział i usiadł na kanapie, którą wskazał Lori.

- Ja jestem Robin Savage – Odparł blond włosy tym samym ostrym tonem co poprzednio.

- No Harry co sądzisz na temat swojego profesora? – Zapytał Williamson, a gdy zobaczył niezrozumienie w oczach chłopca dodał. – Jak się zachowywał albo jak cię traktował.

- Profesor Snape jest dość specyficzną osobą, ale chyba za mną nie przepada. – Powiedział po chwili namyślenia się. – Ostatnio znalazłem listy... Nie wiem, o co w nich chodzi, ale leżały na biurku profesora, wiem, że nie powinienem, ale... Nigdzie go nie było i chciałem poszukać czegoś, co mogłoby być przydatne w znalezieniu go. – Harry był pod wrażeniem swojego aktorstwa, obydwaj mężczyźni mu uwierzyli od razu. Podał im listy i spojrzał na Lori'ego, który dość spięty siedział koło niego.

- Co dziś zjemy? – Zapytał go celowo.

- Mm... Myślałem o zapiekance? – Odpowiedział rozbawiony. – Coś się stało?

Auror, który właśnie wstał odwrócił się i pokiwał przecząco głową.

- Pozwolicie, że zawiadomię naszego szefa? – Zapytał lekko speszony.

- Nie ma problemu. – Odparła śmierć.

- Te listy wyjaśniają bardzo dużo. – Wyjaśnił starszy auror. – Dobrze, że Snape nic wam nie zrobił.

Harry Potter: Przełamanie słów i czynów. - ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz