Rozdział 24

2.6K 229 52
                                    

Hejka! Trochę mnie nie było i ten kto śledził mój profil wie, że miałam pewne problemy osobiste, które uniemożliwiły mi jakiekolwiek pisanie. Ale teraz jestem! Wróciłam!

Ps. Teraz jeśli chcecie się dowiedzieć co i jak lub dlaczego nie ma rozdziałów możecie luknąć na mego Twittera tam zawsze napiszę dlaczego, kiedy co i jak!

Psx2. Pracuje właśnie nad długim One-Shotem HP na konto RiddleTeam i niedługo powinien się pojawić!

Miłego czytania.

********

Te kilka dni upłynęło mu w przyjemniej spokojnej atmosferze, czytał książki, jadł i spał. Nie miał nic innego do roboty, a ta rutyna mu nie przeszkadzała.

Pewnego wieczoru Lori zakłócił jego porządek i zjawił się z listem w dłoni w salonie. Zaciekawiony Harry oczywiście odebrał list i z coraz większą kpiną czytał go.

Szanowny Panie Potter

Chciałabym ogłosić, iż Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart jest już otwarta. Minister zgodził się na ponowne otwarcie szkoły i wznowienie nauki. Zapewniamy, że mury Hogwartu są bezpieczne i mimo poprzedniego problemu, który już nigdy się nie powtórzy, nie zostało nic co by zagroziło zdrowiu uczniów. Dołączam listę książek, które potrzebne są na czwarty rok.

Zastępca Dyrektora Minerwa McGonagall

- Zawsze uważałem, że ci ludzie to banda idiotów. – Odezwał się nagle Lori, siadając koło niego na kanapie. – Mam wrażenie, że oni nie zdają sobie sprawy z tego, że w ich szkole zginęło kilkanaście uczniów.

- Czego się spodziewasz? Podążają ślepo za Dumbledorem, myślą, że on ich zbawi od złego. – Potter parsknął śmiechem, to było zabawne. Porównywanie Dumbledore'a do kościoła, a ludzi go otaczających do wiernych.

- Co masz w planach? – Zapytała nagle śmierć.

- Trochę powęszenia dookoła, szczególnie gdy przybędą inne szkoły. Och i oczywiście rozmowa z Karkarow'em. Pora rozegrać karty!

*************

Pociąg był opustoszały, ale właśnie o to chodziło Czarnemu Panu. Potter siedział sam w przedziale, cierpliwie wyczekując dotarcia do szkoły. Był pewny, że połowa uczniów zrezygnowała z nauki w Hogwarcie. Nie mogąc się powstrzymać zachichotał, wszystko szło gładko, po ich myśli.

Podskoczył, gdy ktoś otworzył drzwi do przedziału, podniósł wzrok i natrafił na ciekawskie niebieskie oczy.

- Przepraszam, nie chciałam cię przestraszyć. – Powiedziała nagle dziewczyna... Luna.

- Nic się nie stało, jeśli chcesz możesz się dosiąść. – Odparł szybko.

- Och... Naprawdę? – Zapytała, a jej twarz rozjaśnił szeroki uśmiech. – Uważaj dziś zleciało się bardzo dużo Nargli.

- Jestem pewny, że nam nic nie zrobią. – Odpowiedział. – W jakim jesteś domu i jak się nazywasz?

- Jestem Luna Lovegood i jestem krukonką. – Usiadła na siedzeniu naprzeciwko niego, Potter zdążył już zapomnieć jak niecodzienna jest ta dziewczyna.

- Nazywam się Potter Harry, jestem ślizgonem. – Posłał ciekawe spojrzenie dziewczynie, może udałoby się ją przeciągnąć na jego stronę? – Czemu wróciłaś?

- Nawet jeśli czekając tam jakieś niebezpieczeństwa, poradzę sobie. – Harry kiwnął głową, że rozumie.

- Sądzę dokładnie tak samo, jeśli twoi przyjaciele się nie zjawią, jesteś miło widziana u mego boku, przy wężach.

Harry Potter: Przełamanie słów i czynów. - ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz