Wiemm... Długo mnie nie było ale miałam problem z napisaniem pewnej sytuacji. Po prostu utknęłam. Mam nadzieje, że mi wybaczycie ale to u mnie normalka. Wena nie sługa. Musze jeszcze ogłosić, że rozdziały będą pojawiać się rzadziej.
Macie dość długi rozdział w moje urodzinki! Hehe~ Lilith
*********************
Po kilku godzinach czytania raportów Harry wrócił do domu, wyminął sprawnie Snape'a, który czaił się w salonie i zamknął się w swoim pokoju. Najpewniej, gdyby spotkał mężczyznę nie wytrzymałby i zaczął na niego rzucać zaklęcia i uroki, a tego nie chciał. Usiadł przy biurku i wyciągnął z szuflady pergamin i pióro. Przez chwilę zastanawiał się co chce napisać, a po chwili już pisał. Gdy skończył przeczytał list jeszcze raz, chcąc upewnić się, że jest odpowiedni.
Dyrektorze Hogwartu!
Słyszałem, że wszyscy uczniowie zostali wysłani do domów. Co za niefortunne zdarzenie, prawda? Nie popieram pańskich działań jednak nie chcę, aby dzieci traciły czas na edukację. Wasz problem leży, a raczej żyje w podziemiach Hogwartu. Wejście do komnaty „potwora" znajduje się na drugim piętrze w łazience dziewcząt, tam zamieszkuje Jęcząca Marta. Powodzenia w szukaniu!
Nieprzyjaciel.
Kiwnął głową w geście samo zadowolenia i pozwolił sobie na lekkie westchnienie. Zawołał cicho śmierć, ponieważ potrzebował towarzystwa.
- Panie? - Zapytała pojawiając się na środku pokoju.
- Chciałbym, abyś dostarczył ten list na biurko Dumbeldore'a w Hogwarcie, teraz i szybko. - Wyjaśnił podając mężczyźnie list, a gdy ten zniknął przeniósł się na łóżko, czekał minutę, przez którą się niecierpliwił.
- Dziękuje. - Powiedział, gdy Lori zjawił się z powrotem, poklepał miejsce koło siebie i poczekał aż mężczyzna usiądzie. - Co z Umbridge?
- Nie żyje.
- Zostaniesz dzisiaj na noc ze mną? - Zapytał po chwili czując się zażenowany, ale przygnębiony jednocześnie.
- Czy coś się stało, Harry? - Zapytał Lori kiwając głową.
- Nie, tylko nadal nie mogę pogodzić się z faktem, że Snape specjalnie zdradził moich rodziców. - Wyszeptał i rzucił się na łóżko.
- Myślę, że Czarny Pan ukarze go niedługo. - Powiedziała po chwili śmierć. - Nie zasypiaj musisz się wykąpać.
- Dobrze mamo, tato czy co tam chcesz. - Odparł, wstał z łóżka i co chwilę ziewając udał się do łazienki, a przez całą drogę towarzyszył mu chichot Lori'ego.
Po krótkiej kąpieli wyszedł w za dużej koszuli, przez co otrzymał zdziwione spojrzenie od mężczyzny na łóżku.
- Co? Była w twoim pokoju to sobie wziąłem, leżała samotna bez właściciela, porzuciłeś ją. - Powiedział dostrzegając dziwny wzrok śmierci. - Ale jesteś śmiercią i to wiesz, prawda?
- Yhm... - Lori nie brzmiał przekonująco więc Harry parsknął śmiechem i rzucił się na łóżko, wszedł pod koce i ukrył twarz w poduszce co chwilę parskając.
- Śpij... Musisz odpocząć.
****************
Na następny dzień odbył rozmowę z Czarnym Panem, na temat Hogwartu. Razem ustalili, że nie będą pomagać Dumbledore'owi w rozwiązaniu problemu, Tom nawet powiedział, że starzec może przypadkiem nadziać się na bazyliszka i niefortunnie zginąć lub zostać spetryfikowanym. Harry nie potrzebował nauki zaklęć, potrzebował kogoś, kto nauczyłby go czegoś o czarodziejskim świecie. Chciał poprosić o to Voldemorta, ale nie mógł się przemóc i go poprosić. Więc szwendał się po jego dworze myśląc nad jakimś sensownym rozwiązaniem, z jednej strony jego duma nie pozwalała mu na poproszenie o pomoc, ale z drugiej strony bardzo chciał się nauczyć czegoś nowego. Wytrzeszczył oczy, gdy dostrzegł jednego ze śmierciożerców, który szedł chwiejnym krokiem, kompletnie nie kontrolując swej górnej połowy ciała, która była odchylona w prawą stronę. To była najdziwniejsza rzecz, jaką do tej pory widział, naprawdę. Podszedł do mężczyzny i spytał o pomoc, śmierciożerca coś powiedział, ale dla Harry'ego były to tylko różne jazgoczące dźwięki. Zaprowadził mężczyznę do gabinetu Czarnego Pana, który całą tą sytuacją wydawał się rozbawiony.
- Widzę, że ktoś chciał mnie zdradzić. - Powiedział przerywając ciszę w pokoju.
- Co? - Harry nie miał pojęcia, o czym mów Voldemort więc zmarszczył brwi i spojrzał zakłopotany.
- Rzuciłem na me drzwi od sypialni pewne zaklęcie. - Wyjaśnił spokojnym tonem, chłopiec mrugnął i zmierzył śmierciożercę oceniającym spojrzeniem.
- Będzie siedział w lochu, usiądź Harry, - Ślizgon posłusznie usiadł na kanapie koło starszego mężczyzny. Spiął się, gdy poczuł jego dłoń we włosach. Zmrużył oczy i spojrzał na Czarnego Pana, który teraz miał na twarzy arogancki uśmieszek. - Teraz powiedz mi... Co dokładnie robiłeś blisko mojego pokoju i lochów.
- Tylko się przechadzałem, nudziło mi się. - Powiedział półprawdę wiec miał nadzieje, że Voldemort się nie zorientuje.
- Doprawdy? Mam nadzieje, że nie chciałeś wkroczyć do lochów, wolałbym, abyś beze mnie tam nie wchodził.
- Dobrze... Chyba powinniśmy.... - Harry nie dokończył, spojrzał po prostu w stronę śmierciożercy, który próbował wyjść z pomieszczenia.
- Masz rację, ale trzymaj się blisko. - Odparł mężczyzna, wstał i podążył do wyjścia po drodze rzucając imperio na pół bezwładnego człowieka.
******************
Gdy byli już w lochach, a śmierciożerca w celi stali w miejscu w ciszy. Potter zadrżał, było tu zimno, a na dodatek ciemno. Miał wrażenie, że za każdym rogiem coś się czaiło, aby wciągnął go w niekończącą ciemność. Teraz wiedział czemu Tom nie chciał, aby tu sam przychodził.
- Chcesz już wracać? - Zapytał Voldemort nie patrząc na niego.
- Możemy? - Zapytał Harry, a gdy mężczyzna kiwnął głową westchnął z ulgą. Poczuł nacisk na swoich plecach więc pozwolił się wyprowadzić z podziemi.
- Obiecaj, że nie wejdziesz tam bez mojej zgody. - Riddle zatrzymał się i odwrócił, aby być przodem do ślizgona.
- Obiecuję. - Wyszeptał nie spuszczając wzroku.
***************
Minęło kilka miesięcy, Hogwart nadal był zamknięty. Harry skończył właśnie trzynaście lat i znudzony do granic możliwość siedział na biurku w pokoju Lori'ego i przeglądał listy, które dostał. Jeden był od Dracona więc z lekkim westchnięciem postanowił go przeczytać.
Harry.
Jeszcze raz cię przepraszam, nie powinienem się tak zachowywać. To było głupie z mojej strony. Mam nadzieje, że wszystko u ciebie dobrze. U mnie wszystko się układa tylko zastanawiam się, dlaczego mój wuj - Severus Snape zniknął. Tak, Snape to mój wujaszek, miło co nie? Ojciec mówił, że zdenerwował czymś Czarnego Pana i teraz siedzi w lochu, ale czemu? Z tego, co słyszałem to Czarny Pan ufał Severusowi, jak myślisz co się stało?
Draco Malfoy.
Jego brwi powędrowały w górę, gdy doszedł do końca listu. Czyli Riddle uwięził Snape'a, uśmiechnął się do siebie. Cieszył się, że Voldemort dotrzymał słowa, teraz tylko musiał dotrzymać swojego.
Dostał też listy od Teodora i Blaise'a, oby dwaj pytali się jak się czuje i opowiadali o swoich przeżyciach. Został mu ostatni pergamin, nie rozpoznawał pisma, które było eleganckie i pochyłe, takie samo jak Czarnego Pana.
Drogi Harry.
Nic nie pisałeś więc ja postanowiłem się odezwać. Mam nadzieje, że wszystko u ciebie dobrze i jesteś cały i zdrowy. Szkoda, że Hogwart jest zamknięty, bo to mój ostatni rok i nie będziemy mogli się widzieć. Jednak uważam, że dyrektor zrobił dobrze. Życz mi powodzenia, staram się o pracę w Ministerstwie. Znalazłem fajne mieszkanie na ulicy Pokątnej, mam oszczędności więc chyba się przeprowadzę. Fred i George pytają o ciebie co kilka dni, robi się to uciążliwe, ale ciesze się, że cię polubili. Jedyne kłopoty sprawiając Ron i Ginny - Moja młodsza siostra. Zachowują się jakby byli wielce królami, nie rozumiem tego. To jest straszne w domu słyszę tylko Gryfoni to i tamto... Życzę ci miłego wolnego czasu.
Twój Percy.
Harry zaśmiał się cicho, miło było dostać od kogoś, kto naprawdę się o ciebie martwił list. Czuł dziwne motyle w brzuchu, a na jego twarzy wypłynął rumieniec. Nie wiedział co to za uczucie, ale stwierdził, że nie będzie się tym przejmował. Musiał napisać listy i odwiedzić Czarnego Pana, który chciał coś od niego, przy okazji mógł spytać się o Snape'a i jego relacje z Malfoy'ami.

CZYTASZ
Harry Potter: Przełamanie słów i czynów. - Zawieszone
FanfictionZawieszone z powodu braku weny. Nie na zawsze, tylko na jakiś czas. Powrócę do tego! Harry Potter był Gryfonem, wybawcą, chłopcem, bohaterem... Harry Potter był samotny, zagubiony, skazany... Jednak jego los odwrócił się gdy spotkał swojego wyba...