Rozdział 8.

4.5K 377 129
                                    

  - Na którym jesteś roku? - Zapytał po chwili ciszy Harry.

- Zaczynam właśnie swój piąty. - Odparł chłopak, odkładając książkę na bok i skupiając się całkowicie na wybrańcu.

- Och, a w którym jesteś domu? - Były Gryfon chciał jakoś nawiązać rozmowę, mimo iż podejrzewał, że gdy trafi do Slytherinu nie będzie miał z nim kontaktu.

- W Gryffindorze. - Odpowiedział dumnie.

- Przepraszam, że ci przeszkodziłem i dziękuję za bycie miłym. - Mruknął cicho Harry, patrząc na swoje dłonie. - Czy... Jakbym trafił do Slytherinu, to nadal byś ze mną rozmawiał?

- Nie szkodzi, oczywiście, że tak. To nie działa w ten sposób jak myślisz. - Zaczął Percy uśmiechając się ciepło. - Nie wszyscy w domu węża są źli albo wredni. Dom ten charakteryzuje się ambicją, braterstwem, sprytem, a przede wszystkim przebiegłością. To, że niektórzy brutalni ludzie pochodzili z tego domu, nie znaczy, że wszyscy tacy są.

- Och... Dziękuję. - Chłopak uśmiechnął się do starszego ciepło i radośnie. Może jednak będzie miał z kim porozmawiać i nie będzie to Ślizgon. Chociaż musiał przyznać, że Draco był inny niż przedtem albo mu się wydawało i chciał, aby był inny.

- Jesteś perfektem? - Spytał Harry, a gdy chłopak potwierdził kiwnięciem głowy dodał. - Jak to jest?

- Nie jest tak źle, trzeba być... cierpliwym i obowiązkowym. Na szczęście czasami pojawiają się jakieś „ulgi" związane z byciem perfektem. Na przykład osobne dormitorium i łazienka. - Powiedział lekko zdziwiony nagłym pytaniem chłopca.

- Trochę się boje, przydziału. - Przyznał nagle Wybraniec. - Nie wiem co zrobi tiara, a na dodatek jak zareagują ludzie.

- Nie martw się, pamiętaj masz we mnie przyjaciela.

- Tak, będę pamiętał. - Odparł Harry, uśmiechając się ciepło.

**********

- Muszę iść do młodszego brata, więc spotkamy się w zamku. - Odezwał się Percy wstając i ściągając kufer z półki. - Przebierz się w szaty, a gdy wyjdziesz z pociągu musisz iść za Hagridem to taki wielki mężczyzna więc go nie przeoczysz. - Chłopak poinstruował Harry'ego, a potem ściągnął mu kufer z półki kładąc na siedzeniu. Podszedł do drzwi i wyszedł, żegnając się krótko.

Harry zaśmiał się cicho, nigdy nie podejrzewał, że Percy może być tak ciekawą i opiekuńczą osobą. Zawsze uważał go za kujona, który ma wielkie ambicje i jest zarozumiały. Na szczęście tak nie było. Wybraniec przebrał się w szaty, a gdy pociąg zaczął się zatrzymywać wyszedł z przedziału, aby podejść do wyjścia gdzie było już parę osób. Gdy udało mu się wydostać na zewnątrz i dotrzeć do Hagrida westchnął cicho, był lekko zmartwiony. Obawiał się wspomnień, które były dla niego bolesne. Musiał znowu wejść do zamku, w którym wszystko się zaczęło, jak i skończyło.

 Na szczęście kufry zawsze zostawały w pociągu, co dawało wielką ulgę dla pierwszorocznych. Wyruszyli do zamku, całą drogę milczał, mimo iż wszyscy dookoła niego gadali jak najęci i ekscytowali się wszystkim dookoła. Gdy wsiadł na łódkę jako pierwszy dołączył do niego Draco, Zabini i Boot. Gdy Malfoy go spostrzegł szturchnął Blaise'ego i prawdopodobnie powiedział, że płynie w łódce z wybrańcem. Nim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć rozległo się głośne „och" jedyną osobą, która nie westchnęła z zachwytu był czarnowłosy chłopiec, który miał spokojny wyraz twarzy. Przez co uzyskał dziwne i zaniepokojone spojrzenia od towarzyszy na łódce.

- Harry, to jest Blaise Zabini. - Przedstawił czarnoskórego chłopca Malfoy.

Harry przez chwilę mierzył wzrokiem chłopaka oceniając czy warto się z nim zaprzyjaźnić, aż w końcu wyciągnął rękę do niego i powiedział.

Harry Potter: Przełamanie słów i czynów. - ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz