Rozdział 9.

4.1K 408 83
                                    

Moje źródło na temat pokoju wspólnego -- http://pl.harrypotter.wikia.com/wiki/Pok%C3%B3j_wsp%C3%B3lny_Slytherinu\ 

Pochylony tekst to rozmawianie w myślach jakkolwiek to brzmi

Wiem...Spóźniłam się, a na dodatek rozdział jest dość krótki. Niestety nie mogłam napisać nic szybciej bo nie było mnie w domu. Pomagałam mamie w pracy i nie miałam czasu na napisanie czegokolwiek... Przepraszam i mam nadzieje, że mi wybaczycie *-* ~ Lilith.

Ps. Jak zwykle wstawiam mój nightcore i zapraszam na mój kanał, może komuś coś przypadnie do gustu.

**************

Severus stał przed gargulcem pilnującym przejścia na wieżę prowadzącą do gabinetu Dyrektora. Wiedział, że powinien powiedzieć Dumbledore'owi to, czego się dowiedział, a raczej podsłuchał. Jednak miał dylemat. Jego lojalność nie należała do Dyrektora ani Voldemorta. Chciał pozostać sam sobie lojalny, dlatego więc zawrócił. Chciał poczekać na rozwój wydarzeń. Wtedy zdecyduje co zrobić z informacjami, które posiadał, ale na razie musiał przygotować się mentalnie na przydział.

*****************

Harry rozglądał się po pokoju wspólnym. Przestronny i elegancki, tak mógł nazwać to pomieszczenie. Mimo iż był już tutaj w poprzednim życiu, nigdy tak naprawdę nie zdążył się przyjrzeć pomieszczeniu. „Salon Ślizgonów miał kamienne ściany i niskie sklepienie. Z sufitu zwisały na łańcuchach zielonkawe lampy. Fakt, że znajdował się pod jeziorem, pogłębiał jeszcze efekt zielonkawego oświetlenia". 

W pokoju były fotele i kilka kanap, które poustawiane były w pewnych odległościach od siebie. Kominek znajdował się po prawej od Harry'ego, który szukał idealnego miejsca do przebywania po lekcjach. W kącie pomieszczenia stała mała kanapa razem z dwoma fotelami, to miejsce było dla niego idealne. Od Dracona dowiedział się, że hasło zmienia się każdej nocy. Teraz brzmiało ono „Lawenda", dość oczywiste, a jednak trudne do odgadnięcia przez inne domy.

Pozwolił pociągnąć się Blaise'owi na górę, aby zobaczyć dormitorium. W sumie całe pomieszczenie było podobne do tego Gryffindoru, jedynie zamiast wszechobecnego koloru czerwonego, większość rzeczy miała kolor zielony lub srebrny. Wybraniec przestał się oglądać i podszedł do swojego łóżka, które poznał po czarnym kufrze stojącym koło niego.

- Wow, musiałeś wydać fortunę na ten kufer. - Usłyszał za sobą głos Zabini'ego.

- Prawda, ale ma najlepszą funkcjonalność. - Odparł bez emocji Harry.

*******************

Harry wstał rano i szybko ubrał się oraz wyszedł z pokoju wspólnego. Było bardzo wcześnie więc wszyscy spali. Skierował się do Wielkiej Sali, aby zjeść w spokoju śniadanie i przygotować się mentalnie na lekcje, które nic nowego go nie nauczą.

- Wszystko w porządku, panie? - Usłyszał głos śmierci w głowie.

- Jak najbardziej. - Odparł wesoło.

- Jeśli będziesz czegoś potrzebował wezwij mnie. - Powiedział Lori, a gdy zamilkł jego obecność znikła.

Wybraniec zaśmiał się cicho i wszedł do sali zauważając, że przy stołach jest bardzo mało ludzi. Przy stole Krukonów było najwięcej uczniów. Kilku Gryfonów siedziało przy stole, ale raczej w dość dużych odległościach. Na ten widok prychnął cicho pod nosem i usiadł na losowym miejscu przy stole. Gryfoni zawsze dzielili się na grupy, nigdy nie współpracowali razem. Ze zdziwieniem zauważył, że na sali nie było żadnego Puchona ani Ślizgona oczywiście oprócz niego. 

Wlał sobie herbaty i powoli zaczął ją pić, nie zwracając uwagi na to, iż Dyrektor i Snape mu się przyglądali. Obydwoje nigdy by się nie spodziewali, że zostanie on Ślizgonem. Dodatkowo nie spodziewali się też, że Harry wybije się z rutyny i będzie wyróżniał się wśród tego domu.

Chłopak westchnął cicho czując na sobie wzrok niektórych osób, jednak zanim zdążył zareagować poczuł dotyk na ramieniu, przez co podskoczył i spojrzał nerwowo za siebie.

- Cześć Harry, przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć. - Powiedział lekko skruszony Percy siadając koło niego.

- Och... Nie szkodzi. - Chłopak zaśmiał się nerwowo. - Coś nowego?

- Nic, tylko jak zwykle moi bracia rozrabiają. - Odparł Gryfon, rozglądając się po sali. - No i wszyscy się na nas gapią.

- Możliwe, iż nie są zbyt inteligentni. Nie wiń ich. - Ten komentarz sprawił, że starszy chłopak zaśmiał się łagodnie.

- Może masz racje - Mruknął Percy. - Wiesz, że jesteś jedynym Ślizgonem, który tak wcześniej przychodzi do Wielkiej Sali?

- Wiem...

- Na pewno jesteś Ślizgonem?

- Mogłem być Kurkonem, ale zrezygnowałem. - Potter podniósł wzrok na dość zaszokowanych uczniów, a potem spojrzał na podest, aby zobaczyć reakcję nauczycieli, którzy zdawali się zdziwieni tym co usłyszeli. Kątem oka zauważył jak Snape wstaje z miejsca i kieruje się w ich stronę.

- Uwaga, Mistrz Eliksirów się zbliża. - Wyszeptał do starszego Ślizgon.

- Panie Potter. - Zaczął chłodnym głosem profesor. - Proszę to plan lekcji. Widzę, że nie boi się pan węży, Weasley?

- Nie, a szczególnie tego. - Odparł chłopak, patrząc na Snape'a z wyzwaniem w oczach.

- Proszę uważać, bo czasami  mogą one ukąsić. - Z tymi słowami odwrócił się na pięcie i odszedł powiewając szatą.

Harry Potter: Przełamanie słów i czynów. - ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz