Rozdział 21

2.7K 281 25
                                    

- Lori, potrzebuje cię, teraz. - Powiedział Harry na opustoszałym peronie. Nie minęła sekunda, a wysoki mężczyzna pojawił się zwracając na siebie uwagę siedzącej kobiety na ławce.

- Coś się stało? - Zapytał łapiąc za rękę małego chłopca i poprowadził go za duży filar.

- Tak, nie chce, abyś szpiegował Voldemorta, ale, jak wrócimy do domu powiesz mi co planuje i chce wiedzieć co zrobiłeś z Umbridge. - Potter posłał mu pytające spojrzenie, a gdy śmierć skinęła głową pozwolił się aportować.

Całą drogę do jego pokoju przemierzali w ciszy, dopiero w pomieszczeniu Harry usiał na łóżko i czekał na „raport".

- Ta kobieta już nie pracuje w Ministerstwie, na początku chciałem ją zabić, ale doszedłem do wniosku, że tobie by się to nie spodobało. Riddle planuje uwolnić śmierciożerców z Azkabanu i jest tobą zaciekawiony, ale jednak się boi. - Wytłumaczył i usiadł koło ślizgona. - Wyglądasz na wyczerpanego powinieneś się położyć, panie.

- Później, najpierw muszę skontaktować się ze Snape'em i zapytać co się dzieje w szkole. - Odparł wstając z łóżka. - Może podpowiem mu trochę co do rozwiązania ich dużego problemu.

Wyszedł z pokoju i skierował się do gabinetu profesora, cały czas na twarzy miał szeroki uśmiech, zastanawiał się, czy być złośliwy i owijać w bawełnę, czy po prostu dać mu parę wskazówek. Zapukał kilka razy do drzwi, a gdy nikt nie odpowiedział wszedł do środka. 

Zatrzymał się nagle na środku pokoju i zmrużył oczy. Mistrz Eliksirów jest teraz w Hogwarcie i pomaga w rozwiązaniu problemu, czyli nie będzie go przez jakiś czas, a to pomieszczenie to jego gabinet gdzie trzyma cenne rzeczy. Rozglądnął się zauważając na biurku pergamin. Wziął go do ręki i zaczął czytać.

Severusie

Muszę się z tobą spotkać, przyjdź do dworu za tydzień w piątek.

Lord Voldemort.

Czyżby Riddle dowiedział się czegoś o Snape'ie. Obszedł biurko i zajrzał do szuflady, były w niej tylko pergaminy i kałamarze. Sprawdzał dokładnie po kolei każdą z szuflad, niestety nie mógł niczego znaleźć, nagle pociągnął ostatnią, ale ta nie chciała się otworzyć.

- Alohomora. - Szepnął, ale nic się nie stało. Zmarszczył brwi i odsunął się od biurka, nacelował różdżką w szufladę i krzyknął. - Bombarda!

Wszystko wyleciało w powietrze, ale szuflada się otwarła. Usiadł na ziemi i zaczął przeglądać pergaminy. Te, które nie miały żadnego znaczenia wkładał z powrotem, a te, które były listami zostawiał sobie na kolanach. Po kilku minutach wstał z kilkoma pergaminami, machnął różdżką, aby wszystko wróciło na swoje miejsce. Pokój wyglądał tak jak dawniej, jedynie szuflada była otwarta. Usiadł na krześle i wziął pierwszy list do ręki.

Severusie

Wiem, że zawsze byłem dla ciebie okrutny, ale chciałbym przeprosić. Lily chciałaby znowu się z tobą przyjaźnić, a ja zawrzeć porozumienie. Bardzo nam zależy na tym, abyś poznał Harry'ego i został jego ojcem chrzestnym.

Pozdrowienia od Jamesa Pottera

Harry wpatrywał się w list kilka długich sekund, nie wierzył, że jego tata chciał się pogodzić z Snape'em. Czyli... wychodzi na to, że Mistrz Eliksirów specjalnie zdradził Potterów. Zacisnął pięści i wziął kilka głębokich wdechów, Snape pożałuje, że to zrobił, okłamał wszystkich, jego, Dumbeldore'a i Voldemorta. Drżącą ręką sięgnął po następny pergamin.

Severusie

W co ty grasz! Chcesz zginąć, właśnie się dowiedziałem, że pracujesz dla Dumbeldore'a! Chyba nie wierzysz, że nasz pan zniknął!
Ogarnij się wreszcie i zdecyduj, po której jesteś stronie.

Lucjusz Malfoy.

Ten list nie miał dla niego sensu, zmarszczył brwi i sięgnął po następny.

Drogi Severusie

Ciesze się, że zrozumiałeś własne czyny i chcesz być po jasnej stronie. Szkoda, że nigdy nie udało ci się pogodzić z Lily, ale cóż pewnie James tego nie chciał, nie pałaliście do siebie sympatią. Mam nadzieje, że wszystko u ciebie w porządku, oczekuje cię w moim gabinecie jutro.

Albus Dumbledore.

Nie wierzył własnym oczom, Snape ukrywał przed wszystkimi prawdę. Złapał się za głowę i zamknął oczy, na początku zamierzał schować listy z powrotem, ale teraz... Wziął je do ręki wstał i wyszedł z pomieszczenia. Gdy był w swoim pokoju schował pergaminy do kufra i zamknął go zaklęciem. Usiadł na łóżku i westchnął, Lori miał rację lepiej będzie, jeśli się położy spać. Jutro skontaktuje się z Tomem.

***********************

Wstał rano czując się tak samo, jak wczoraj wieczorem, nadal nie mógł przyjąć do wiadomości tego, co zrobił Snape. Gdy jadł śniadanie opowiedział wszystko śmierci, która zaproponowała pozbycie się Mistrza Eliksirów, jednak on nie mógł się na to zgodzić, ten człowiek zasługiwał na karę, a wymierzy ją Voldemort. Oznajmił Loriemu, że chce spotkać się z Riddlem i poprosił o przywołanie go tu. Po krótkiej ciszy poprosił go też o to, aby pozbył się Umbridge raz na zawsze.

Harry patrzył jak Czarny Pan pojawia się naprzeciwko niego, a gdy mężczyzna podniósł na niego wściekły wzrok, podszedł złapał go za ramię i wpatrywał się w ścianę. Voldemort zrozumiał i po chwili byli w jego gabinecie, Harry usiadł na jednym z krzeseł i podał pergaminy Riddle'owi. Mężczyzna był zmieszany jednak bez słowa zaczął je czytać, a jego oczy co sekundę rozszerzały się ze zdziwienia. Gdy skończył spojrzał na chłopca z dziwną emocją w oczach. Westchnął i przetarł oczy palcami.

- Przykro mi... Dopilnuje, żeby poniósł karę. - Odezwał się, nie spuszczając z oczu chłopca.

- Mam nadzieje. Jestem tu też, ponieważ słyszałem, że chcesz uwolnić ludzi z Azkabanu. - Znowu w oczach mężczyzny zabłysła dziwna emocja, ale on tylko kiwnął głową. - Chce, abyś dopilnował, aby Syriusz Black został tam, gdzie jest, czyli w swojej celi.

- Czemu?

- Ponieważ będzie on... przeszkadzał tobie i mi. - Wyjaśnił i oparł się plecami o krzesło.

- Jeśli takie jest twoje życzenie, niech będzie. - Odparł Tom.

- Dzisiaj jesteś jakiś inny czy to przez te listy?

- Tak, wolałbym, abyś się nie rozkleił tu i teraz. - Powiedział i wyjął z szuflady stertę pergaminów. - Jeśli chcesz możesz mi pomóc w czytaniu raportów.  

Harry Potter: Przełamanie słów i czynów. - ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz