20

580 24 1
                                    

Pov.Natalia

Gdy dotarliśmy na miejsce, chłopaki poszli do szatni żeby się przebrać, a ja razem z trenerem
i całym zespołem poszłam na boisko. Szłam powoli
i rozmyślałam nad tym wszystkim co ostatnio się wydarzyło w moim życiu.
Moje rozmyślenia przerwał
pan Nawałka:
-Natalio czy mogłabyś przyjść do mojego pokoju, gdy już wrócimy?-zapytał
-Oczywiście-odpowiedziałam
z udawanym uśmiechem
na twarzy.

Trening się zaczął. Chłopaki dzisiaj mieli niezły wycisk.

Godzina później

Gdy dotarliśmy do hotelu, każdy
poszedł w swoją strone,
a ja poszłam do pokoju trenera.
Ciekawe czego chce.
Zapukałam w drzwi, a gdy usłyszałam pozwolenie wejścia
Wykonałam ten ruch.
Usiadłam na krześle i zapytałam:
-Chciał mnie pan widzieć, więc przyszłam.
-Tak Natalio, a więc wiem że to nie jest odpowiedni moment na taką rozmowe, ale proszę wysłuchaj mnie do końca.
-Dobrze
-Chciałem się zapytać jak się czujesz, wiedz że ja o wszystkim wiem Robert mi powiedział
o waszej sytuacji.

Niespodziewałam się takiego tematu. Gdy słyszałam
o rodzicach, jeszcze że jest to świeża sprawa od razu moje oczy stawały się szklane i tak było teraz.
-A jak ma być, moji rodzice
nie żyją, został mi tylko Robert
i Ania. To wszystko moja wina-powiedziałam wszystko
z podniesionym głosem
-Przepraszam, że się uniosłam-powiedziałam już troche ciszej

Pan Nawałka wstał i podszedł do mnie i powidział:
-Natalia nie myśl tak to nie twoja wina. Wiedz że możesz na mnie liczyć, wiem że potrzebujesz tego.-powidział i objął mnie.

W tym momencie poczułam się jak w ramionach ojca.
-Dziękuję, dziękuje za wszystko
-Zadzwonie po brata-powiedział trener
-Dobrze

Pan Nawałka odszedł i zadzwonił
po Roberta, lecz nikt
nie odbierał. Wykonał drugi telefon. Po chwili do pokoju wszedł Bartek, podszedł do mnie
i nic nie mówiąc objął mnie.
-My już pójdziemy-powiedział chłopak
-Zajmij się nią Bartek i jak spotkasz Roberta proszę powiedz mu żeby do mnie przyszedł.
-Dobrze

Wyszliśmy i poszliśmy
do pokoju. Przez całą droge płakałam, a Bartek mnie trzymał za ramiona.
Gdy weszliśmy do pokoju, Bartek powiedział:
-Powinnaś się położyć
i przespać się.

Ja tylko przytaknełam.
Bartek położył się obok mnie.
Gdy zaczełam się uspokajać,
nie wiedząc kiedy odpłynełam
w kraine Morfeusza.


To jednak nie sen/ Bartosz KapustkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz