Jedenaście lat temu, początek lipca. Ciemnowłosy chłopiec, biegając beztrosko po łące, znalazł na dużym drzewie małą, białowłosą istotę z maską kota. Wtedy jeszcze nie wiedział, że to ona okaże się być miłością jego życia. Postanowił podać jej swą dłoń, przypadkowo zostając wciągniętym w świat pełen magii.Jedenaście lat poźniej, również ma początku lipca, ten sam chłopiec trzymał w swoich ramionach wiecznie roześmianego dziwaka, którego zobaczył tamtego dnia wiszącego na drzewie, co jakiś czas pozostawiając delikatny pocałunek na jego ustach. A na kolanach ciemnowłosego znajdował się stary, pogięty zeszyt, w którym zapisane były najpiękniejsze chwile jego życia u boku magicznej istoty.
Jedenaście lat wstecz, jak zawsze, na początku lipca, osamotniony właściciel kociej maski po raz pierwszy w życiu ujrzał na oczy człowieka, na dodatek niesamowicie pięknego i wyglądającego na jego wiek — siedem lat. I może była to magia, ale już od początku wydawało mu się, że chłopiec ten odmieni wszystko na łące, łącznie z nim i jego życiem.
Kolejne jedenaście lat do przodu. Serce białowłosego należało do siedzącego obok szatyna. Pokochał go wszystkim, czym miał, chociaż jedyne, co posiadał, było zbliżającym się zakończeniem.
W końcu nie wszystkie bajki kończą się idealnie.