Tamten pamiętny dzień naprawdę zmienił wszystko tak, jak obiecał Nana. Był to pierwszy raz, gdy mogłem podziwiać jego twarz... I to z tak bliska, dostrzegając najdrobniejsze jej szczegóły i dokładnie je zapamiętując do tego stopnia, że nawet teraz odtworzenie jego twarzy w mojej głowie nie sprawia mi problemu. Wydała mi się wtedy najpiękniejsza na świecie — i w mojej pamięci jest taka do dzisiaj. Bo, pomimo, że widziałem w życiu miliony twarzy, tak samo jak miliony drzew, pokochałem tylko tę Nany, i tylko jego drzewo.
Bo w magicznej duszy można zakochać się tylko raz.
(Nie można wcale).
Ale na całe życie.