V

820 56 6
                                    

- Kim ty jesteś? Hmmm? - zapytał bardzo blisko mojej twarzy że musiałam się odchylić do tyłu

Ma czarne włosy i czarne oczy. Pierwszy raz widzę tego chłopaka. Też jest bardzo przystojny ale nie tak jak... No jak on ma na imię?! Jest dosyć niski ale wyższy ode mnie. Na tworzy ma jakby opaskę piracką a na rękach skórzane rękawiczki.

- J-ja... - jąkałam się

- To moja dziewczyna! - powiedział "mój chłopak" i obejmuje mnie ramieniem

Tamten chłopak spojrzał na nas z szokiem. Otworzył buzie z wrażenia. Eeeeeee, o co tu chodzi? Chyba jestem nie w temacie. Chłopak się skłonił i szybkim krokiem odszedł. Nie rozumiem tej sytuacji...

- Mów wszystkim że jesteśmy parą - puścił mnie

- Dobrze ale jak nie chcesz mi ujawnić swojego imienia to jak mam się do ciebie zwracać? - zadałam pytanie idąc za nim

- Możesz tak jak większość... Szatan!

Zamarłam... Ale ja jestem głupia! Przecież szatany nie istnieją... Ale czuje taki dziwny niepokój. Sztan... Jeżeli chce żebym go tak nazywała to tak będzie!

- A więc szatnie... Jeżeli mogę wiedzieć gdzie idziesz?

- Nie musisz o tym wiedzieć - nawet nie raczył spojrzeć w moją stronę

- Ale powinnam wiedzieć jako twoja dziewczyna! - podbiegnęłam do niego

- Nie jesteś nią... - syknął

Jakoś zrobiło mi się tak smutno. Dlaczego on mnie cały czas odtrąca. Jak ja mam przeżyć tu dwa lata...?

- Przegrywasz zakład - stanął i założył ręce

Po chwili on też się odwrócił. Dzieliły nas około trzy metry. Wpatrywałam się w jego krwiste oczy które patrzyły na moje. Nikogo nie było na korytarzu. Nagle podszedł do mnie i zrobił rzecz której w tym momencie się najmniej spodziewałam. Uklęknął na jego kolano i wziął moją dłoń.

- Czy moja, złotowłosa księżniczko uczynisz mi ten zaszczyt?

Potem wstał i chciał iść ale ja stanęłam pewnie i powiedziałam:

- Przykro mi mój królewiczu ale nie - podeszłam do niego - Nie opuszę cię na krok!

Strach opętał moje ciało. Dlaczego to powiedziałam?! Już po mnie! Obrócił się w moją stronę na co głośno przełknęłam sline.

- Coś ty powiedziała, suczko?! - wkurzył się

Stałam sparaliżowana. Poczułam jak nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Co mam zrobić?! Ale się wrobiłam!

- Sorry ale mamy problem - podszedł jakiś chłopak do "mojego chłopaka"

Ma w odróżnieniu do Szatana blond włosy i zielone oczy. Wysoki i wysportowany. Ubrany tak jak mężczyzna w skóry.

- To ona?! - zmierzył mnie wzrokiem - Przecież to jakiś aniołek!

- Przypominam że mówisz o mojej dziewczyny! - warknął na co ten drugi zmilknął - Alice to jest Brad, mój przyjaciel!

Brad podszedł do mnie i z ząbkami na wierzchu podał mi rękę którą ujęłam.

   - Miło mi! - postarałam się na uśmiech

   - Mnie również! - pocałował moją rękę

Poczułam jak się rumienie. Gdy spojrzał na mnie to puścił mi oczko na co Szatan prychnął.

   - Słyszałem że gdzieś razem idziecie więc ja już nie przeszkadzał - oddalił się

   - Słyszałeś? MY idziemy RAZEM - zażartowałam - To ja już pójdę...

Zaczęłam iść w inną stronę. Sorry, ale łaski mi nie robi że nie chcę mi powiedzieć. Choć jest mi smutno...

   - Zależy ci? - zapytał

   - Noooooooo... - mówię słodkim głosem

   - Dalej! Choć! - mówi a ja dorównuje mu kroku...

______________________________________________________________________________________________________________________________________________

Hejo! Przepraszam że mnie tak długo nie było. Mam pewne problemy z osobą z mojej klasy... Z tej nieobecność macie dziś dwa rozdziały! Dn! <33333333

Powerless [ ZAWIESZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz