XV

586 57 10
                                    

Jak zawsze leżałam. Nie robiłam nic. Byłam pogrążona w swoich myślach. Zakochałam się w potworze. Zakochałam się nieczułym dupku. Zakochałam się w osobie dążącej po trupach do celu. Zakochałam się w moim Szatanie. On jest jak narkotyk. Chce żeby tu był. Żeby mnie przytulił. Już ósmy dzień o tym myślę. Ósmy dzień. Jakoś serce mnie boli i czuje się pusta od środka. Taka sama... Zacisnęłam powieki żeby nie płakać. Nagle drzwi się otworzyły. To na pewno pokojówka albo Edward. Ale się myliłam usłyszałam jego smutny głos.

   - Wróciłem...

Jak oparzona wstałam. Przyjechał... Czemu go nie było?! Co się stało?! Tyle radości we mnie uderzyło...  Podeszłam bliżej i w oczach miał ból i smutek. Co jest grane? Nie zważając na to mocno go przytuliłam. Teraz dla mnie nie liczy się nic. Wrócił. Chce całe życie już go tulić. Nie pozwolę mu odejść... Nagle on mnie odepchnął. To był szok. Czy on właśnie mnie odtrącił? Nie patrzył mi w oczy tylko na podłogę. Moje serce pękło.

   - Pakuj się! - krzyknął i podał mi walizkę -  Dalej! Nie mam całego dnia!
Ukłucie... Ból... N-nie... On się mną bawił...

   - Bo? - byłam zła

   - Bo ja tak chce! - wrzasnął

Stał się chłodny. A co ja sobie wyobrażałam?! Że nagle ten wredny, chamski, wkurzający, niebezpieczny Szatanik będzie mnie kochał?! Byłam głupia! GŁUPIA!

   - To się łączy z tą obietnicą? - syknęłam cały czas patrząc na niego

Widać że się zdziwił. Jednak na mnie nie patrzył. Nie chciał spojrzeć mi w oczy. Czuje jak cały mój świat ucieka. Jak cały grund pod nogami znika. Czuje się chujowo!

   - Może...

   - Czyli oddasz mnie im jak bym była nic nie wartą rzeczą?

   - ...

   - Jaka byłam głupie! Wiedziałam że się mną bawisz, opierałam się... Jednak ty musiałaś... Musiałeś mnie w sobie rozkochać, Lucyferze! - łzy zaczęły mi lecieć po policzkach, odwróciłam się by iść do łazienki

   - Czekaj... - zrobił krok w moją stronę

   - Nienawidzę Cię!

Byłam już przy drzwiach gdy pociągnął mnie za rękę tak że stanęłam z nim twarzą w twarz. Spojrzałam w jego oczy... Miał w nich łzy. Kciukiem otarł mi łze z lewego policzka. Podniósł moją głowę i powiedział:

   - Kocham Cię...

Po chwili pocałował mnie...

____________________________________________________________________________

Siemno! Nie bądźcie źle że skończyłam w takim momencie ale tak jest zawsze ciekawiej! No wczoraj zaczęłam tą całą akcje i myślałam że teraz ją zakończę ale jeszcze trochę potrzymam was w niewiedzy. Bardzo chciałam wam podziękować już za 3 tyś wyświetleń! Jesteście zajebiści! Trzymajcie się i do nn! 👑❤😻

PS. Piszcie komy bo jak czasam widzę jak komentujecie zachowanie jakiegoś bohatera to kiśle a teraz jestem ciekawa co sądzicie o tej sytuacji! 😂😂👑

Powerless [ ZAWIESZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz