Powerless [ ZAWIESZONE ]

XVII

Narracja trzecio osobowa:

Szatan wpadł do pokoju jak piorun. Ujrzał najpierw zbite okna a potem tłum ludzi. Podbiegł do swojej ukochanej. Leżała na podłodze z zamkniętymi oczami i strzałą w plecach. Nie była uśmiechnięta jak zawsze, miała kamienną twarz. Jej oczy już nie błyszczały bo były zamknięte. Jej skóra nie była już taka blada tylko sina. Chwycił jej ramiona i pod palcami poczuł chłód. Zaczął ją szarpać i krzyczeć:

   - Nie! Obudź się, Alice! Nie opuszczaj mnie!

Fala łez popłynęła po jego po jego czerwonych ze zmęczenia policzkach. Nie hamował ich. Odważył się pokazać je ludziom dla których był chamski i podły. Których mógł z zimną krwią zabić. Nie obchodziło już go nic oprócz jej. Nie mógł uwierzyć w to co się właśnie dzieje...

   - Alice! - krzyczał przeraźliwie 

Jednak ona nie odpowiadała. Wziął jej zimne ciało i przytulił do swojej piersi. Do swojego serca. Jednak ono pękło... Ludzie wokół wzywali lekarzy jednak on wszystko słyszał jak przez mgłę. Sam już ledwo oddychał wpatrując się w nią jak w obrazek. Brad położył rękę na jego ramieniu i spojrzał na niego pytająco. On wiedział o co chodzi więc powiedział:

   - Tak... Szybko!

Lucyfer POV.

Stałem przed nimi. Przed kobietami przed którymi tak chciałem uciec. Ale... Ale dla niej. Wiedziałem że już nie ma odwrotu... Ale dla niej. Wygrały... Te pierdolone czarownice WYGRAŁY! 

   - Gdzie ona jest? - zapytała stara jędza

Byłem w takim szoku że Brad zaprowadził kobietę do mojej miłości. Stałem sam na sam z moją przyszłą żoną. Podeszła z zwycięskim uśmiechem. Otarła mi łzę lecz spuściłem głowę żeby nie dotykała mnie. 

   - Nie opieraj się. Jak moja mamusia uratuje tą twoją dziewczynie to będziesz musiał poślubić MNIE! - powiedziała - Chyba że wolisz się całować z tym blondi trupem?

Nie musiałem odpowiadać znała odpowiedz... Kurwa! Dlaczego to takie trudne?! Uderzyłem ręką w ścianę jak poszła. Alice musi żyć... Nawet poślubię tego szczura tylko żeby moja Alic żyła...