XII

574 57 3
                                    

   - Wypuście mnie! - wrzeszczałam - NATYCHMIAST!!!

Wkurwiłam się jak nie wiem! Co oni sobie myślą?! Że będę tu tak po prostu siedzieć?! Te... Bardzo chamskie osoby wtrąciły mnie do lochów bo tu będę bezpieczna! Pfff! Jestem z natury spokojna i łagodna ale teraz to gniew we mnie buzuje! Już około pół godziny krzyczę a oni nic. Zrezygnowana usiadłam na zimnej i brudnej podłodze pogrążając się w myślach. Mam złe przeczucia... Coś się dzieje a ja nie wiem co! Jest jeden plus. Mogę poruszać się bez kul ale kuleje. Trochę masło maślane... Spojrzałam przez małą kratkę przy górze pokoju... Jeżeli ten chlew można nazwać pokojem. Był rozgardiasz... Wszyscy krzyczeli, biegali i się chyba przygotowywali, ale na co?! Stanęłam jedną nogą na drewnianej kładce przymocowanej zardzewiałymi łańcuchami. Delikatnie położyłam ręce na tej brudnej, śmierdzącej ścianie i wytężyłam wzrok. Dużo wojowników... Za dużo. Konie... Uzbrojone. Coś jest tu nie tak! Chciałam podsłuchać rozmowy dwóch mężczyzn za oknem ale usłyszałam dźwięk otwierania drzwi. Szybko zeszłam i spojrzałam na osobę w drzwiach. Nigdy jej nie widziałam. Była to kobieta o pistacjowych oczach i kasztanowych włosach. Strój jej był co najmniej dziwny. Taki... Wojenny. Podeszła do mnie ze wymuszonym uśmiechem. Widać że nie chce tu być.  Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić ona wstrzyknęła mi do żył jakiś narkotyk. Poczułam się jak wtedy... W tym ciemnym pokoju... Przywiązania... Ja pragnę tylko wolności... Czy to tak wiele? I usnęłam...

***

Nagle poczułam ciepło na swoim poliku... Przyjemne ciepło... Nie miałam zupełnie siły... Na nic... Ale muszę dać radę... Powoli otworzyłam oczy... Wszystko było zamazane ale po chwili wszystko widziałam. Lucyfer miał ręce na mojej twarzy... ZARAZ! CO?! Gdy zobaczył szybko ją wziął i wstał. Po chwili oschle dodał:

   - Jaśnie Pani raczyła wreszcie wstać! - powiedział oschle i zawołał lekarza który szybko przyszedł

    - Przepraszam... - spóściłam wzrok

Spojrzałam na moją nogę... Rana prawie się zrosła! Lecz coś mnie zaniepokoiło... Na rękach i nogach miałam masę zadrapań i siniaków... Chciałam już zadać pytanie gdy doktor już mnie badał. Nie wiedziałam co się dzieje... Strasznie kręciło mi się w głowie... Muszę zapytać Lucyfera co tu jest grane... Nagle zrobiło mi się nie dobrze i podbiegłam do łazienki z wiadomych rzeczy. Noga się już zrosnęła... Ale czemu tak szybko? Ile ja w ogóle spałam? Wstałam z podłogi obok sedesu i opłukałam twarz i jamę ustną. Po chwili wróciłam do pokoju trzymając się za obolałą głowę...

   - Mówiłem by nie przesadzali z dawkami! - zdenerwował się

Nie wiedząc co chodzi położyłam się na łóżku. Nie miałam ochoty pytać go o co chodzi tylko zdałam krótkie pytanie:

    - Co się dzieje? - przymknęłam oczy kładąc się

    - Spałaś cztery dni, śpiąca królewno! - powiedział podając mi szklankę wody którą wypiłam jednym duszkiem

    - Dzięki... Po czym? - zadałam kolejne pytanie

   - Idź spać! - zignorował mnie

Podał mi koc którym się przykryłam. Położyłam się na brzuchu w wygodnej pozycji gdy nagle z nie przymuszonej woli usłyszałam krótkie:
  
   - Dobranoc...

Powerless [ ZAWIESZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz