- Gdzie idziemy? - zapytałam rozglądając się lecz on nic nie odpowiedział
Zaczęłam się bardziej się zastanawiać... Tylko żeby mnie gdzieś nie zamknął!
- Ale mnie nigdzie nie zamkniesz?! Prawda? - zapytałam troszkę zaniepokojona
- Jak będziesz grzeczna to ewentualnie pomyślimy - uśmiechnął się a ja głośno przełknęłam ślinę
On żartuje... Prawda?! Musi! Przyśpieszyłam kroku. Przez małe okienka mogłam zobaczyć że jest już późny wieczór lub noc. Po dłuższym czasie wyszliśmy z budynku. Zaczęłam się bać...
- Czy to konieczne? - zapytałam przestraszona
- Możesz zostać - powiedziałi i idzie dalej
Nic nie mówiąc szłam za nim. Było to strasznie ciemno i trochę zimno. Cały czas truptałam za wysokim mężczyzną. Jest zbyt tajemniczy...
- Powiesz mi trochę o sobie? - zapytałam niepewnie
- Co znowu chcesz wiedzieć?
Pomyślałam chwilę. O co mam go zapytać...
- Masz może rodzeństwo?
- Nie... - zamyślił się i posmutniał - Już nie...
Jezu! Dlaczego zapytałam?! Przecież musiał przejść trudne chwilę jak tak się zachowuje.
- Przepraszam... Tak mi przykro... - zaczynam
- Nie może być ci przykro jak nie wiesz co się stało! - krzyknął i przystał
Jesteśmy oddaleni o około dziesięć metrów. To straszne... Łzy zaczynają spływać po moich policzkach. On ma rację... Nic o nim nie wiem! Co on musi teraz przeżywać?! Nigdy tego nie przeżyje a jednak się wtrącam! Podeszłam do niego i od tyłu go przytuliłam. Chłopak się chyba zdziwił ale nie odtrącił mnie. Mocno przytuliłam się do jego pleców i przy okazji przypadkowo wytarłam o jego bluzę łzy. Na środku jakiegoś lasy przytulam Szatana.
- P-przepraszam... - próbowałam mówić normalnie
Po chwili go puściłam i stanęłam na przeciwko jego. Spojrzałam w jego czerwone oczy które było widać nawet w ciemności z kilometra.
- Nie wiem co się stało i raczej nie będę wiedzieć ale pamiętaj... Mi możesz zaufać! - powiedziałam - z troską
Otworzył usta by coś powiedzieć ale po chwili je zamknął. Nic nie powiedział tylko poszedł dalej a ja z nim. Szliśmy tak nie długą chwilę i zobaczyłam... WOW! Ujrzałam nie duże jeziorko w środku lasu. Pełno to było świetlików, ryb i ptaków co mnie zdziwiło na tak późną godzinę. Po lewej stronie była piękna, duża wierzba płacząca. To wyglądało olśniewająco! Podeszliśmy do samego brzegu. To woda jest taka czysta...
- Przychodziłem tu jak miałem doła - powiedział nie patrząc na mnie tylko w dal
Posmutniałam bo... Pomyślałam o moich rodzicach. Ciekawe co teraz robią? A moja siostra Amy? A mój psiaczek Diego? A jak w przedszkolu? Czy w ogóle ktoś za mną tęskni...? Po dłuższej chwili milczenia usiadłam na ziemi i wpatrywałam się w złote rybki które pływały we wszystkie strony. Nagle usłyszeliśmy wycie... Po chwili drugie i trzecie!
- Idą kłopoty! - zmarszczył czoło Szatan
Powoli wstał a ja trzy razy szybciej. Zaczęłam się rozglądać... Serce zaczęło mi bić szybciej... Oddech zaczął przyśpieszać...
- C-co robimy? - zapytałam trochę panikując
- My? Każdy radzi sobie sam! - uśmiechnął się zwycięsko
Nagle poczułam jakby ktoś przywalił mi patelnią. Jak to każdy radzi sobie sam?! Nagle usłyszałam ten ryk głośniejszy i poczułam jak moje nogi robią się z waty.
- Dobra... Choć!
Wyjął phona i zaczął pisać SMS'a. Luknęłam mu przez ramię... "...dobra, Lucyferze..."
- Masz na imię Lucyfer?! - zapytałam a on patrzy na mnie wzrokiem "Kuźwa! Dowiedziała się!"...
CZYTASZ
Powerless [ ZAWIESZONE ]
Mystery / ThrillerCo by się stało jakby szatan porwał dziewczynę? Wredny, chamski, wkurzający, niebezpieczny szatan porwał naiwną, słodką, przemiłą, grzeczną dziewczynę? Dla zakłady? Co by się stało gdyby dziewczyna byłaby dla niego miła i łagodna? A on by się zmieni...