Patryk.
Odprowadziłem Korneliusza do jednej z wielu naszych komnat. Miał tam wygodne łóżko, szafkę z książkami i własną toaletę. Nie wiedziałem czy wampiry jej potrzebują, ale warto dmuchać na zimne. Gość obiecał spokojnie poczekać tam na Huberta. Stwierdziłem, że nie jest wart nawet przyznawania mu jakiegoś strażnika z resztą koleś od razu padł na łóżko i westchnął głęboko. Wróciłem do biura po kluczyki od samochodu. Miałem zamiar jechać do domu, ale odezwał się mój telefon. Nie znałem tego numeru jednak postanowiłem odebrać.
- Patryk? Rany Boskie! Potrzebuje pomocy !
W słuchawce odezwała się Ania. Przypomniałem sobie, że w domu na lodówce zostawiłem mój numer telefon. Tak w razie potrzeby. Jak widać się przydał.
- Co się stało?!
- Byłam właśnie w lesie z Natanem. Cał... Rozmawialiśmy kiedy zobaczyłam Amelkę. Szła w moim kierunku, ale mnie nie zauważyła. Obok niej szli Adrian i Xawier. Po chwili zamienili się w jakieś wielkie wilki...
Kurwa. Kurwa. Kurwa. Zabije ich. Kurwa!
- .. Zaczęli skakać wokół Amelii, chyba ją chciały zaatakować. Natan kazał mi biec do domu, a sam rzucił jej się na ratunek! One ich zabiją! Musisz coś zrobić! - rozpłakała się.
- Widziałaś ich na ścieżkę prowadzącej z lasu do jej domu, tak?! - grałem przejętego.
- Właśnie tam! Gdzieś w połowie drogi!
- Jestem niedaleko, już tam biegnę.
Rozłączyłem się i uderzyłem głową w biurko. Co za banda kretynów! Nie dość, że jeden drugiego nie wyczuwa z tak małej odległości to jeszcze przeobrażają się w wilki po środku jebanej ścieżki! Wiktoria przysłała mi swoje najlepsze młode stado?! Chyba nie chciałbym poznać gorszych! Dosłownie dwie minuty później usłyszałem kroki na korytarzu. Na samym przodzie na pewno szła Amelka, jej stąpnięcia były delikatne i ciche.
- Przecież was nie zabije! - powiedziała wkurzona.
- A właśnie, że to zrobię! - krzyknąłem w tym samym momencie, w którym otworzyły się drzwi mojego biura.
Amelka weszła pierwsza, chłopcy stanęli za nią. Mieli miny jak przerażone kociaki. Gdyby mój wzrok mógł zabijać, każdy z nich padły właśnie plackiem na podłogę. Zerwałem się z miejsca.
- Aniele, mogłabyś się odsunąć? - spytałem spokojnie.
- Och... Okej?
Dziewczyna posłusznie stanęła pod ścianą. Ja za to złapałem za krzesło i rzuciłem nim w tych idiotów. Natan i Adrian skoczyli w bok, Xawier przyjął cios na klatę. Wyleciał wraz z krzesłem z pomieszczenia. Do środka zajrzał zdziwiony Jacek. Zapomniałem, że miał wpaść.
CZYTASZ
Należysz do mnie 2.
WerewolfUzupełnienie opowieści ,, Należysz do mnie '' - 2 miejsce w ,, O wilkach "" 26/06 https://www.wattpad.com/413436212-należysz-do-mnie-prolog (...)Poczułam dumę w sercu kiedy z jego ust padły te słowa. Uśmiechnęłam się do niego i przechylając się pr...