Natalia chodziła po pokoju wciąż powtarzając pod nosem, że to wszystko po prostu nie jest możliwe. Ania jak nigdy milczała a Aleksa tępo wpatrywała się przed siebie.
- Może mi jeszcze powiesz, że macie w lesie Górę Przeznaczenia i Patryk idzie zaraz z jakimś Hobbitem zanieść tam pierścień? - Spytała Natalia.
- To byłby czad! - ożywiła się Ania a jej oczy rozbłysły.
- W sumie to masz rację, nie to zły przykład.
- Nie, nigdzie w pobliżu nie znajdziecie bram do Mordoru - westchnęłam. - Tylko małą Osadę ukrytą miedzy drzewami. Tam Patryk spędza całe dnie.
- Więc nie pracuje?
- Tak jakby pracuje. On wszystkimi rządzi.
- Więc dlatego mógł kazać wyjechać chłopakom - Myślała na głos Aleksa.
- Jednak jak same widziałyście, naraził siebie i to bardzo po to by mogli zostać.
- Zmieniłam zdanie, nie chcę go zabić tylko wyściskać - Uśmiechnęła się Natalia.
- Hę? Więc nie chcecie stąd wyjechać? Nie boicie się?
- Miałabym się bać Patryka? - zdziwiła się Ania. - Czuje się zawsze przy nim niezwykle bezpieczna, a gdyby Natan chciał mnie skrzywdzić miał na to wiele okazji.
- Więc ta malinka, to nie jest żadna krzywda? - Natalia posłała koleżance złośliwy uśmieszek.
Ania poczerwieniała i zakryła szyję włosami. Odetchnęłam z ulgą. Wszystko jednak potoczyło się dobrze.
- Możemy iść do tej osady? Chciałabym pogadać z Adrianem. - poprosiła Aleksa.
- Myślę, że tak.
- No to na co czekamy?!
Ania podleciała i złapała mnie za rękę bym szybciej się podniosła. Potem zaczęła pchać mnie ku drzwiom podśpiewując coś pod nosem.
Patryk.
Byłem już kawałeczek przed osadą kiedy ich wyczułem. Okrążyli mnie z każdej strony. Natan, Xawier, Adrian, Nikodem i Przemek. Całe stado. Stanąłem i rozejrzałem się. Całkiem nieźle się ukryli. Tylko dlaczego? Zmarszczyłem brwi i na wszelki wypadek przeniosłem ciężar ciała na prawą, mocniejszą nogę. W razie gdybym musiał robić unik, będę szybszy.
- Wyłaźcie z ukrycia, albo osobiście was znajdę. Uwierzcie mi. Nie chcecie tego gnojki - warknąłem.
Zaczęli wyłaniać się z pomiędzy drzew. Natan podszedł do mnie najbliżej. Kiedy stanął tuż przede mną uśmiechnąłem się do niego z wyższością i bez żadnych ceregieli złapałem smarkacza za koszulkę i podniosłem go w górę.
- Co wy sobie wyobrażacie, do cholery?
- Chcemy cię wyzwać na pojedynek! Jeśli wygramy pozwolisz nam zostać - wysapał.
- Was pięciu przeciwko mnie? - zdziwiłem się - Lubicie umierać? Przecież was zniszczę.
- Może i tak, ale przynajmniej nie odejdziemy bez walki!
Muszę przyznać, szczeniak zrobił na mnie wrażenie. Nawet w osadzie Wiktorii byłem doskonale znany ze swojej siły, oraz z tego że bardzo trudno mnie wykończyć. Albo byli odważni, albo głupi. Opuściłem Natana na ziemię i odsunąłem się kawałek. Zakładając ręce na piersi zmierzyłem każdego z nich wzrokiem. Xawier zaczął się trząść.
CZYTASZ
Należysz do mnie 2.
WerewolfUzupełnienie opowieści ,, Należysz do mnie '' - 2 miejsce w ,, O wilkach "" 26/06 https://www.wattpad.com/413436212-należysz-do-mnie-prolog (...)Poczułam dumę w sercu kiedy z jego ust padły te słowa. Uśmiechnęłam się do niego i przechylając się pr...