Rozdział 54. I żyli długo i szczęśliwie?

3.2K 232 28
                                    

Jesteś mym pierwszym i ostatnim oddechem. Może i świat istniałby bez ciebie, ale ja już nie. Nieskończenie cię kocham. 



Amelia.

Nie wiem co mną kierowało jednak poprosiłam Natalię by sama wróciła do ogniska i zawróciłam. Nie mogłam zostawić tak naszego przyjaciela. Po części przecież go rozumiałam. Znalazłam go w tym samym miejscu. Zamarł z ręką przyłożoną do twarzy, wciąż targany szlochem. Powoli podeszłam do niego i ukucnęłam tuż obok.

- Paulin?

- Nie zbliżaj się do mnie.

- Tak mi przykro...

Chłopak spojrzał na mnie. Zdziwił się słysząc moje słowa. Przestał płakać i przyglądał mi się bacznie jakby czekał aż zaprzeczę sama sobie.

- To nie twoja wina - zapewniłam go.

- Zraniłem osobę, którą kocham najmocniej na świecie. Słyszałaś jak krzyczała?

- Ona zraniła cię chyba troszkę mocniej. - szepnęłam.

- To bez znaczenia. - znów opuścił głowę.

Było mi go tak cholernie szkoda. Nie mogłam sobie nawet wyobrazić co właśnie czuł. Nie wiem ile tak siedzieliśmy, gdy Paulin w końcu się odezwał :

- Wraca.

- Hę?

Nagle obok nas zjawił się Patryk. Zeskoczył chyba z jakiegoś drzewa. Założył ręce a piersi i zmierzył mnie groźnym spojrzeniem. Poderwałam się na równe nogi.

- Prosiłem cię abyś się do niego nie zbliżała. Nie panuje nad sobą!

- On ma rację Am. Zostawcie mnie.

- Chyba śnisz. - warknęłam.

Patryk złapał mnie za ramię i zaczął iść w stronę ogniska, gdy zaczęłam się opierać porwał mnie po prostu na ręce.

- Nie możemy go tak zostawić!

- Jest niebezpieczny, widziałaś co zrobił Lidce?

- Ach, więc to nie ty wgryzłeś się kiedyś w mój bark?!

Stanęliśmy tak raptownie, że omal nie spadłam na ziemię. Patryk momentalnie zbladł a jego oczy zrobiły się wręcz ogromne. O nie... Co ja zrobiłam? Nie powinnam była mu tego wypominać.

- Zapomnij o tym.

Chłopak odstawił mnie na ziemie. Chyba dał za wygraną. Zamknął oczy i wziął kilka głębszych wdechów.

- Pośród każdych moim złym wspomnień, to jest najgorsze. Bicie z dzieciństwa, te dwa razy kiedy byłem wręcz martwy to przy nim nic. A na drugim miejscu jest ten miesiąc, kiedy Hubert cię więził.

- To był wypadek. Tak samo jak teraz, z tą różnicą że ty się w porę opamiętałeś. Ledwo mnie drasnąłeś.

- Lidka naprawdę całowała się z innym?

- Tak. ..

- Pogadam z nim, ale ty wracaj dobrze? Jeśli za pięć minut nie dostanę od Emila sms-a, że dotarłaś ostro się wkurwię. Niedaleko jest osada Wiktorii, nie ufam jej od pewnego czasu.

- Dobrze, biegnę do ogniska!



Patryk.

Należysz do mnie 2.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz