Gdybym miał narysować swoje serce, nie narysowałbym nic.
Poza twoimi oczami.
Patryk.
Michał rósł jak na drozdach. Niedługo miało minąć dokładnie pół roku odkąd się urodził. Wyleczyłem się, odpocząłem. Niepokoiło mnie tylko jedno. Amelka od kilku dni zachowywała się bardzo dziwnie. Cały czas siedziała z nosem w telefonie, kiedy dzwoniła wychodziła z domu, wydawała się być wiecznie zamyślona. Doskonale zdawałem sobie sprawę, czego są to oznaki, jednak siedziałem cicho. Jeśli naprawdę mnie zdradzała, wolałem udawać że tego nie widzę. Ogromnie bałem się, że zabierze małego i zniknie z mojego życia. Zacząłem się coraz bardziej dla niej starać. Wracałem do domu wcześniej, pomagałem przy obiedzie, kupowałem kwiaty. Na nic.
Z tego wszystkiego nie przespałem dwóch nocy. Umierałem od środka. Co takiego zrobiłem nie tak? Dlaczego postanowiła znaleźć sobie kogoś lepszego? Po ostatnim wieczorze miałem pewność. Pachniała jakimś facetem. Bolało, tak cholernie. Do tej pory myślałem, że nic jej nie brakuje. Cóż, przynajmniej wciąż spała obok mnie, a nie obok niego. Zastanawiałem się jak wygląda. Był przystojniejszy ode mnie? Mało prawdopodobne, ale jednak...
Gdy pewnego dnia oznajmiła, że wychodzi i wróci dopiero wieczorem nie wytrzymałem. Odwiozłem Michała do teściów i wróciłem do domu by zalać się w trupa. Chciało mi się płakać, kiedy unosiłem do ust szklankę wypełnioną Jackiem Danielsem. Miało być tak pięknie i cukierkowo. Jasne. Ktoś taki jak ja nigdy nie będzie miał takiego życia. Aż dziw, że to tej pory układało się tak cudownie. Zamknąłem oczy i wyobraziłem sobie mojego anioła w ramionach obcego gacha. Może właśnie ze sobą spali? Szklanka pękła w mojej dłoni. Kurwa. Opanuj się, gdy wróci musisz wyglądać normalnie. O ile wróci... Może będzie jej zbyt dobrze, żeby wracać. Zerwałem się z miejsca. Musiałem się jakoś uspokoić. Zamiast tego złapałem krzesło i cisnąłem nim przez pokój. Zbyt.Mało. Przewróciłem szafkę na książki, zmiotłem z blatu mikrofalówkę. Szalałem w sobie i na zewnątrz.
Amelia.
Nie mogłam się doczekać aż wrócę do domu. Byłam ciekawa jak zareaguje Patryk. Już wyobrażałam sobie jego minę. Z szerokim uśmiechem zaparkowałam pod domem. Szybko spoważniałam, gdy weszłam do środka. Serce podskoczyło mi do gardła. Wszędzie leżały poprzewracane meble, książki, nawet popękane talerze... Pierwsza myśl włamanie, druga napad. Jednak miałam się bardzo zdziwić. Po środku tego wszystkiego, na jedynym nie połamanym krześle siedział mój mąż z jakimś trunkiem w szklance. Nie patrzył na mnie, ale wyglądał na spokojnego.
- Co tutaj się stało?
Patryk spojrzał na mnie, uśmiechnął się ironicznie i upił długi łyk whiskey prawdopodobnie.
- Zadałam ci pytanie! Co tutaj się odwala?
- Naprawdę chcesz wiedzieć aniele? - wybełkotał. Był kompletnie zalany. Kiedy się podniósł nie mógł utrzymać równowagi.
- Gdzie jest Michał?!
- U twoich rodziców, żonko. Kochana, kochana żonko.
- Ty to zrobiłeś? - wskazałam na burdel.
- Och, żono moja, serce moje - zaśpiewał cicho.
- PATRYK!
- Tak to ja. I co teraz?
Zamurowało mnie. Co w niego wstąpiło? Nic nie rozumiałam.
- Dlaczego? - wydukałam bliska łez.
- Jeszcze pyta - prychnął jakby do siebie.
- Pytam, bo nie wiem cholera jasna!
- Może twój dziubasek ci powie - warknął.
CZYTASZ
Należysz do mnie 2.
Hombres LoboUzupełnienie opowieści ,, Należysz do mnie '' - 2 miejsce w ,, O wilkach "" 26/06 https://www.wattpad.com/413436212-należysz-do-mnie-prolog (...)Poczułam dumę w sercu kiedy z jego ust padły te słowa. Uśmiechnęłam się do niego i przechylając się pr...