Patryk.
Wróciłem do domu późno w nocy. Byłem zmęczony do granic możliwości. Na szczęście nie stało nic strasznego. Ktoś rozwalił grób mojego ojca. Nie mógłbym pójść do domu zanim go chociaż trochę nie uporządkuje. Zatłukę tego, kto to zrobiłem. Przynajmniej wytrzeźwiałem. Pomagali mi Kuba, Emil oraz.. Wiktoria. Długo jej się przyglądałem. Czy była ładna? Chciałbym to wiedzieć. Będę musiał zapytać o to Emila, w końcu on nikogo nie wybrał. Dobrze mi się z nią gadało, to wszystko. Była pieklenie silna. Obawiam się, że nawet ja nie dałbym radę zmierzyć się z nią na rękę.
Amelka czekała na mnie. Siedziała na łóżku i czytała. Uwielbiała to robić. Uśmiechnąłem się, gdy podniosła na mnie wzrok. Była taka piękna. Jej złociste włosy okalały jej drobną twarz jak aureola i spadały kaskadą na piersi i plecy. Nawet w piżamie prezentowała się bardzo seksownie. Chciałem ją zawsze i wszędzie. Była moja. Tylko moja.
- Aniele? Czemu nie poszłaś spać?
Usiadłem obok niej i pocałowałem ją w szyję. Zadrżała. Pachniała tak cudownie.
- Martwiłam się.
Zmarszczyła lekko brwi. Obejrzała mnie dokładnie, jakby szukała śladów po walce.
- Nic się nie stało. Ktoś rozwalił grób taty. W miarę go uporządkowaliśmy. Jutro dokończymy.
- Och, Patryk...
Wtuliła się we mnie. Byłem z nią już tak długo, a serce zabiło we mnie mocniej. Nigdy nie zaponę dnia, kiedy zrobiła to po raz pierwszy. Zaczęliśmy ze sobą chodzić, jednak była taka nieśmiała. Prawie na mnie nie patrzyła. Czerwieniła się, gdy łapałem ją za rękę. Nie chciałem jej spłoszyć. Całowałem ją krótko i delikatnie. Czekałem, cierpliwie. W końcu pewnego dnia ucieszyła się z czegoś. Nie bardzo pamiętam co to było... Wręcz rzuciła mi się w ramiona. Ot tak dawno nikt mnie nie przytulał. Zalała mnie fala miłości. Chciałem dać jej wszystko. Odwzajemniłem uścisk i pocałowałem ją w czubek tej ślicznej główki,
- Patryk?
- Hę? Wybacz, zamyśliłem się.
- Nie smuć się. Proszę -wyszeptała w moją koszulkę.
Zaśmiałem się cicho. Chyba nie wiedziała, że przy niej nie umiałem być smutnym. Była moim szczęściem. Zerknąłem na jej dłoń. Pierścionek na jej prawym palcu dumnie błyszczał. Nigdy się nie dowie ile kosztował. Nie chciałem kupować go z pieniędzy ze skarbca. Dorabiałem ile mogłem u kolegi na jego warsztacie. Myślała, że siedzę tyle w biurze.
- Przeszło ci już? -spytałem.
Od razu oderwała się ode mnie, założyła ręce na piersi i odwróciła głowę w drugą stronę.
- Nie !
Wybuchnąłem śmiechem, ona także.
Amelia.
Następnego dnia odprowadzałam Patryka do pałacu. Chciałam przy okazji odwiedzić jego babcię. Kiedy weszliśmy do biura czekała na nas tam oczywiście Wiktoria. Dziś rozpuściła włosy. Sięgały aż do pasa. Uśmiechnęła się do nas krzywo i odeszła od okna przy, którym stała.
- W końcu jesteś - przywitała się z Patrykiem całując co w policzek.
Spoko. On tak samo witał się z Lidką, czy Olą. Amelio... Uspokój się. Nie łap za ten ładny i ostry miecz, który wisi nad kominkiem. Nie bierz go...Amelka! Fe!
- Amelko, poczekaj tu chwilkę, wracając i tak pewnie wstąpisz do Oli. Jej matka zostawiła coś dla niej u Filipa. Zaraz wrócę. - Powiedział Patryk.
Wiktoria odprowadziła go wzrokiem. Ach, więc zostałyśmy same. Nie mogłam przegapić takiej okazji. Podeszłam do wilczycy. Na szczęście nie była dużo wyższa ode mnie. Spojrzała na mnie niechętnie.
- Posłuchaj mnie moja droga - warknęłam - Możesz i być sobie Wielkim Alfą u siebie w osadzie. Możesz sobie być bardzo silna, seksowna i tak dalej. Jednak ostrzegam cię. Jeszcze raz spojrzysz tak na mojego przyszłego męża a przysięgam przetnę ci te sztuczne cycki!
Wiktoria zrobiła krok w tył unosząc wysoko brwi. Wydawała się być dogłębnie zdziwiona.
- Po pierwsze... Masz sporo odwagi aby odzywać się w ten sposób do mnie - mruknęła - po drugie moje piersi są zupełnie naturalne. A po trzecie nie wiem o co ci chodzi.
- Och jasne - uśmiechnęłam się sztucznie. - Upijasz każdego przystojnego i ZAJĘTEGO faceta?
- Słońce, upijam się z każdym. Uwielbiam to robić - wzruszyła ramionami.
- Mam to gdzieś. Odpierdol się od niego!
- Nie zabije cię tylko dlatego , że podpisaliśmy sojusz pomiędzy naszymi osadami! - krzyknęła - Myślisz, ty głupia dziewczyno, że kręcą mnie tak młodzi faceci?! Mam ponad sto lat!
Teraz to ja się zdziwiłam. Wyglądała najwyżej na trzydzieści lat. Na jej twarzy malowała się furia. Och. Chyba przesadziłam. Zaczęłam powoli wycofywać się w stronę drzwi. Nagle w coś uderzyłam. Spojrzałam w tył. Patryk wrócił. Patrzył na mnie unosząc jedną brew. Błagam... Nie mówcie mi, że on to słyszał.... Zalałam się rumieńcem i wręcz wybiegłam ze środka. Oczywiście Patryk dogonił nie bez żadnego problemu. Wręczył mi mały pakunek, po czym stanął zakładając ręce na biodrze. Czekał. Uśmiechnęłam się do niego szeroko.
- Byłaś trochę niegrzeczna dla naszego gościa- mruknął.
- Przepraszam...
- Jednak, to było urocze - puścił mi oczko i zaśmiał się.
- Jeśli będzie trzeba to się z nią pogryzę o ciebie.
- Oby do tego nie doszło. - spoważniał nagle.
Po chwili dołączyła do nas Wiktoria. Oparła się nonszalancko o jakąś rzeźbę i uśmiechnęła się cierpko.
CZYTASZ
Należysz do mnie 2.
WerewolfUzupełnienie opowieści ,, Należysz do mnie '' - 2 miejsce w ,, O wilkach "" 26/06 https://www.wattpad.com/413436212-należysz-do-mnie-prolog (...)Poczułam dumę w sercu kiedy z jego ust padły te słowa. Uśmiechnęłam się do niego i przechylając się pr...