Rozdział 61. Pieprzony siusiak!

2.9K 160 28
                                    




Patryk.

Minęły trzy dni. Trzy długie dni a ten pieprzony krwiopijca wciąż pałętał się po okolicy jakby zaledwie dwa lata wcześniej nie próbował nas kurwa wszystkich zamordować. Pieprzony siusiak miał minkę jak sam Amorek w święto zakochanych. O nie, nie,nie. Mnie na to nie nabierze. Na pewno w tej swojej pustej główce już wymyślał plan w jaki sposób mnie ukatrupić. Po moim trupie.... Nie. To źle zabrzmiało...

Zwołałem nawet Tajną Naradę Alf, ale nic nowego ona nie wniosła. Oczywiście podnieśliśmy stopień ostrożności, patrole zostały podwojone ale nic poza tym. Póki Hubert łaził po okolicy za rączkę z Amandą, mieliśmy związane ręce. Ciągle chodziłem wkurzony, najchętniej nie spuszczałbym z tego cholernego wampirzyska oczu, ale nie mogłem zostawić rodziny. Pozostało mi czekać aż coś odwali a wtedy w końcu zatopię zębiska w tej jego obrzydliwej, grubej, śmierdzącej....

- Kochanie? Znów zmiażdżyłeś szklankę. Zobacz poraniłeś sobie dłoń - westchnęła Amelka.

Siedzieliśmy razem przed domem i jedliśmy śniadanie. W tak słoneczne poranki zawsze w taki sposób witaliśmy dzień. Tylko ona i ja.

- Wybacz aniele, myślałem o Hubercie.

Złapałem za chusteczkę i wytarłem dłoń z krwi. Ranki powinny się zaraz zagoić, nie było sensu nawet naklejać plastra. Amelia przewróciła tylko oczami i wgryzła się w kanapkę grubo posmarowaną Nutellą.

- Od trzech dni nie robisz nic innego. - Wybełkotała przeżuwając - Boje się iść z tobą do łóżka, żebyś nie wykrzyczał jego imienia zamiast mojego.

- Przesadzasz. Po prostu się martwię. Mam teraz zbyt dużo do stracenia, nie mogę dać mu się zabić a wiesz, że jego jedynym fetyszem jest przebijanie mnie różnymi ostrymi narzędziami.

- Więc musi naprawdę kochać Amandę. Gdyby była dla niego przelotną znajomością, nawet przy niej rzuciłby się na ciebie.

- Może masz rację. Postaram się troszkę odpuścić - obiecałem.


Amelia.

Kiedy Patryk pojechał odbębnić swoje dwie godzinki w pałacu ja korzystając z faktu, że oba moje aniołki jeszcze smacznie śpią zabrałam się za sprzątanie domu. Oczywiście po zaledwie kilku minutach rozdzwonił się dzwonek do drzwi. Nie zdążyłam dobyć klamki, gdy do środka wleciała Natalia. Była autentycznie przerażona. Blada jak ściana, z rozczochranymi włosami i wielkimi oczyma prezentowała się jak zjawa. Serce momentalnie podskoczyło mi do gardła.

- Co się stało? - spytałam łamiącym sę głosem. Z wrażenia ledwo mówiłam.

- Nie uwierzysz mi... Sama wciąż jestem w szoku. Wiem, że Amanda to jakaś wasza kuzynka znaczy twoja, Ani i Aleksy. Więc nie zdziwiłam się gdy przyszła do nas dziś z samego rana by przedstawić nam i twoim rodzicom swojego nowego faceta. Muszę przyznać, kiedy wszedł do środka aż mnie zamurowało. Facet prawie tak samo przystojny jak mój Jacek, ale tylko prawie - zaznaczyła wystawiając palec wskazujący aby podkreślić ostatnie słowo - Usiadł, porozmawiał. Taki szarmancki, inteligenty. Jednak, gdy tak siedzieliśmy w pewnym momencie w swojej głowie usłyszałam jego głos... ,, Kolejna narzeczona wilka, co? Aż trzy w jednym pomieszczeniu. Dziwne rzeczy się porobił. Dziwne'' Jakby szeptał mi do ucha. Tylko ja to słyszałam!

- Spokojnie, każdy wampir umie mącić w głowie.

- Więc nie pomyliłam się. Wampir... Siedziałam przy jednym stole z prawdziwym wampirem! Bo Korneliusza trudno nazwać niebezpiecznym...

Należysz do mnie 2.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz