Pokój Jungkooka nie do końca był jego.
Leżał na środku swojego dwuosobowego łóżka z rozciągniętymi ramionami, ciemne rolety były zasłonięte, więc w pokoju panował półmrok. Było duszno i cicho, a on rozmyślał.
Chłopak nie czuł się jeszcze w nim jak w swoim małym odizolowanym od reszty świata zakątku. Na ten moment czuł pewien bijący od niego chłód, chociaż z całych sił starał się go pokochać. Nie powiedział o tym mamie, nie miał zamiaru dokładać jej zmartwień. Tydzień szkoły streścił jej bardzo krótko i ogólnie.
"Było dobrze, ludzie są dla mnie mili."
Oczywiście nie było to kłamstwo. W ciągu tych pięciu dni dużo rozmawiał z Hoseokiem, który okazał się radosną i pełną pozytywnej energii osobą. Momentami takie nastawienie do życia mogło wydawać się irytujące, ale chłopak miał swój urok, który zupełnie to uniemożliwiał. Potrafił rozśmieszyć Jungkooka, a ten był mu za to bardzo wdzięczny.
Zamienił także kilka słów z innymi osobami z jego klasy, ale nie wdawał się z nikim innym w dłuższe rozmowy. Z biegiem czasu być może uda mu się poznać kogoś jeszcze.
Był też pewien pomocny chłopiec.
Właśnie tak nazywał go w swojej głowie.
Na samo wspomnienie o nim czarnowłosy przewinął się na brzuch i uderzył głową w poduszkę, która zagłuszyła jego krzyk. Przed jego oczami pojawiała się sytuacja z treningu, na której to tak bardzo się skompromitował. Bał się, że przez ten incydent jego szanse spadły i nie dostanie się do drużyny.
Kiedy udawało mu się opanować zażenowanie, nachodziły go kolejne myśli i pytania.
Dlaczego to akurat on skradł całą uwagę, chociaż nawet się nie starał? Dlaczego jego śmiech tak omamił Jungkooka i to właśnie jego oczy wryły mu się w pamięć?
Dlaczego po jednym spojrzeniu na jego porcelanową buźkę, Jeon nie mógł myśleć o niczym innym?
Nie mógł pojąć reakcji swojego organizmu, przecież widział go po raz pierwszy. Nawet nie poznał jego imienia.
No i jest chłopcem.
A Jungkook nie woli chłopców. Prawda?
Podniósł się do siadu i schował twarz w dłoniach, czuł jakby w jego gardle rozpętała się piaskowa burza. Wstał i okrążył swój pokój, dwukrotnie uderzył złożoną pięścią w biurko i znowu zaczął maszerować.
W końcu wylądował przed lustrem, zeskanował wzrokiem swoją wygniecioną koszulkę i poprawił grzywkę, która przykleiła mu się do czoła. Musiał coś ze sobą zrobić, zająć czymś myśli.
Wylądował na podłodze siadając po turecku i bokiem opierając się o swoje łóżko, z którego kołdra jedną swoją połową znajdowała się na dywanie. Odłączył telefon od ładowarki i odblokował ekran. Przejechał palcem wskazującym po rysie przecinającej jego tapetę, a w jego głowie od razu pojawiło się wspomnienie jak do tego doszło. Dokładnie pamiętał, kiedy urządzenie wypadło mu z kieszeni podczas próby wspinania się na drzewo w zeszłe wakacje. Żeby uratować telefon, prawie sam za nim nie zeskoczył. Kąciki jego ust uniosły się bardzo delikatnie.
☼☼☼
W sobotę Taehyung razem z Soomi wybrał się na długi spacer. Zabrał ze sobą aparat i dużo motywacji. Fotografii również próbował i również czuł się z nią dobrze. Twierdził, że w ten sposób może chociaż na chwilę zatrzymać czas. Dlatego wszędzie gdzie mógł brał ze sobą ten swój mały i tani, już trochę zniszczony sprzęt.
Tego dnia to Soomi była jego modelką, a nadawała się do tej roli idealnie. Była niezwykle piękną dziewczyną, a jej uroda w niektórych momentach potrafiła onieśmielić nawet samego Taehyunga. Jej długie, ciemne włosy pod wpływem wiatru rozwiewały się tworząc wspaniały efekt.
A on po prostu kochał chwytać piękno. Jego galeria w telefonie zapełniona było ujęciami wspaniałych budowli, rozkwitających kwiatów i roślin. Posiadał wiele zdjęć Jimina, którego również uważał za pięknego. A Soomi potrafił zrobić nawet zdjęcie z ukrycia, byleby uchwycić to jak ślicznie się prezentuje. Znajdowało się tam również wiele zdjęć idoli. Niektórych z tych osób nawet nie znał z imienia, ale twierdził, że nie może przejść obok nich obojętnie. Swojego zafascynowania ogólnym pięknem nie uznawał za coś złego. To po prostu pozwalało mu się w pewien dziwny sposób uspokoić.
Kiedy tego dnia skończyli swoją amatorską sesję zdjęciową, udali się do kawiarenki. Lokal sam w sobie był bardzo przytulny, wchodząc do środka odczuwało się miłą atmosferą, a Tae uznał to za dobry znak. Dla siebie zamówił gorącą czekoladę i kawałek ciasta owocowego, a dla dziewczyny - koktajl bananowy i muffinki.
Siedząc na przeciw siebie i rozmawiając o szkole, swoich planach, dzisiejszym dniu, wzajemnych zainteresowaniach, rodzinie, Taehyung czuł się szczęśliwy.
☼☼☼
W poniedziałkowy poranek Jungkook postanowił, że będzie unikać pomocnego chłopca. Doszedł do wniosku, że szkoła jest duża, a przecież on bez potrzeby nie musi szlajać się po korytarzach w tę i z powrotem. Posiedzi sobie w klasie i popatrzy w okno, albo porozmawia z Hoseokiem.
Jednak nie udało mu się tego dokonać, pomimo szczegółowo opracowanego planu działania. Uznał wtedy, że musi być wyjątkowym pechowcem.
Wchodząc do budynku chciał jak najszybciej dostać się na pierwsze piętro, gdzie znajdowała się jego sala. Kiedy widział już przed sobą schody, cofnął się o dwa kroki do tyłu i nawet nie był pewny dlaczego to zrobił. Było to dla niego jak odruch. Odwrócił głowę w lewo i zobaczył jak chłopak siedzi skulony po oknem. Nogi miał podciągnięte niemal pod klatkę piersiową, a włosy przysłaniały mu twarz, ponieważ pochylał lekko swoją głowę. W dłoniach trzymał telefon, a Jungkook zauważył, że w jego uszach znajdują się słuchawki.
Zastanawiał się czego teraz słucha i czy jest smutny. Nie wiedział czy tak wygląda jego normalne zachowanie na przerwach czy coś się stało i dlatego odizolował się od zewnętrznych bodźców. Brunet zacisnął swoje długie palce na szelkach plecaka i oblizał usta. A wtedy oddalony od niego chłopiec podniósł swoją głowę, a ich spojrzenia skrzyżowały się na sekundę. Jungkookowi wystarczył jeden sus, żeby znaleźć się na schodach.
CZYTASZ
gleam // taekook \\
Fanfiction☼ gdzie taehyung próbuje poznać kim jest, przeżywa wszystko mocniej i jest zakochany w pięknie, jungkook pragnie jego uśmiechu, a razem chcą próbować nowych rzeczy i uczyć się życia ☼ fluff, top!jk, bttm!kth, school!au, jk i th są rówieśnikami {okł...