Przez resztę tygodnia Jungkook unikał pomocnego chłopca całkiem sprawnie, a podobne sytuacje do tej poniedziałkowej nie miały miejsca. Czasem widywał jego popielatą czuprynę gdzieś na korytarzu, ale nie doszło do jakiejkolwiek konfrontacji. Sam nie wiedział czy to go cieszy czy smuci.
Jak zdziwiony był Jeon, kiedy na piątkowym treningu gdzieś na górnej trybunie spostrzegł właśnie jego. Siedział już przebrany ze szkolnego mundurka, a na jego kolanach spoczywał aparat. Buzię zdobił uśmiech, który Taehyung kierował właśnie do niego, ponieważ to również do niego energicznie machał. Rękaw bluzy lekko opadł, odkrywając blady nadgarstek.
Jungkook odmachał mu bez płynności w ruchu dłoni, przez co gest wyglądał sztywno i sztucznie. Odwrócił się i podszedł do grupki innych graczy, którzy rozpoczęli już indywidualną rozgrzewkę.
Dostał się do drużyny, był z siebie dumny i bardzo szczęśliwy. Przestraszył się, że obecność szatyna może go rozproszyć i zniszczy jego pierwszy, oficjalny trening.
A Taehyungowi nawet do głowy nie przyszło, że mógł komukolwiek w ten sposób zaszkodzić. Nudziło mu się samemu w domu i częściowo chciał się wywinąć od obowiązków, które czekają na niego w domu, chociaż był świadomy, że i tak będzie musiał je wszystkie wykonać. Zyskał jednak w ten sposób trochę czasu na dodatkowy odpoczynek.
Wpadł na pomysł, że może sport będzie czymś co zainteresuje go na stałe lub wciągnie do swojego świata i zostanie pierwszorzędną pasją. Postanowił nie rzucać się na głęboką wodę i pierwsze podejście zacząć od teorii. Pomyślał nawet, że może, tak jak tydzień temu, będzie miał okazję komuś pomóc.
W czasie, kiedy koszykarze rozciągali się wyjął telefon i sprawdził godzinę, sprawdził powiadomienie i odpisał Jiminowi. Usłyszał dźwięk gwizdka, a chłopcy ustawili się w prostej linii tuż przed trenerem. Schował urządzenie do kieszeni i włączył aparat. Stwierdził, że nie będzie marnował czasu i przy okazji może poćwiczyć swoje umiejętności. Nie miał jeszcze doświadczenia w fotografowaniu ruchu, a co dopiero sportu.
Oczywiście wcześniej zapytał o zgodę trenera, który był równocześnie jego nauczycielem wychowania fizycznego. Nie miał nic przeciwko, jeśli Kim nie opublikuje zdjęć.
Jungkook chciał pokazać się jak z najlepszej strony, a o dziwno obecność szatyna tylko mu w tym pomagała. Czasem miał wrażenie, że aż za bardzo się angażuje. Jego mama podsumowała by to zachowanie jako "popisywanie się". Kiedy tylko o tym pomyślał, prychnął w duchu. Przecież nie chciał nikomu zaimponować.
Trening minął niespodziewanie szybko. Taehyung poprawiając kaptur swojej bluzy ostrożnie schodził z trybun. Kierował się już w stronę wyjścia, kiedy ktoś za jego plecami krzyknął.
Obrócił się całym ciałem, a kilka metrów od niego zobaczył czarnowłosego chłopca. Jego grzywka była zlepiona od potu, a biała koszulka nieco kleiła się do ciała. Miał nierównomierny oddech, a prawą ręką poprawił swoje ciemne włosy.
- Jak masz na imię? - odezwał się po krótkiej chwili
- Taehyung. - uśmiechnął się delikatnie
I po prostu wyszedł, po raz kolejny zostawił go tak zszokowanego i buzującego od emocji. Szatyn szedł szybkim krokiem w stronę domu, ale kiedy był już daleko poza terenem szkoły zatrzymał się. Głęboko zaczerpnął powietrza, a z jego ust wydostał się cichy chichot na wspomnienie twarzy chłopca.
Był pod wrażeniem pytania, które mu zadano, chociaż było ono niezwykle zwykłe i nie wyróżniające się. Jednak czuł się teraz pewny siebie, jak jeszcze nigdy wcześniej.
☼☼☼
Weekend Taehyung spędził na nauce i oglądaniu seriali. Czasem lubił odpoczywać w ten sposób, potrzebował samotności. Nie wyobrażał sobie spędzania całych dni z ludźmi, którzy są głośni i nachalni. Chociaż większość czasu spędzanego w towarzystwie również zachowywał się bardzo radośnie i energicznie. Oczywiście, jeśli w danym towarzystwie czuł się komfortowo.
- Dopij herbatę, bo będzie cię bolał brzuch.
Mama Taehyunga właśnie sprzątała blat po przygotowaniu śniadania dla wszystkich domowników. Pogłaskała syna po głowie i lekko roztrzepała jego włosy. Uśmiechała się delikatnie przez co w kącikach jej oczu utworzyły się małe zmarszczki. Włosy upięte miała tak, aby nie przeszkadzały jej w pracy i nie wpadały do oczu, a wokół bioder owinięty, przybrudzony już, fartuszek.
Taehyung wstał i wypił herbatę dwoma łykami, odłożył kubek w kolorowe kwiatki i ucałował mamę w czoło.
- Kocham cię. - powiedział wychodząc z kuchni
Rodzicielka odpowiedziała mu tym samym z chichotem. Kim prawie, że siłą wcisnął na stopy trampki, na ramiona zarzucił płaszcz i chwycił plecak. Chwilę później usłyszeć można było trzaśnięcie drzwiami, musiał pośpieszyć się, żeby zdążyć na pierwszą lekcję.
Tae od zawsze był dzieckiem, które bez większego wahania mówiło o swoich uczuciach. Nie odczuwał wstydu przed emocjami i codziennie powtarzał swojej mamie jak bardzo ją kocha. Nigdy nie czuł się zażenowany, kiedy tata odbierał go ze szkoły, czy kiedy prowadził młodszą kuzynkę do przedszkola, a widząc z daleka ulubioną ciocię śmiał się i przytulał ją mocno.
Niektórzy dziwili się na to jak otwartym jest chłopcem, ale dla Taehyunga to było naturalne.
CZYTASZ
gleam // taekook \\
Fanfiction☼ gdzie taehyung próbuje poznać kim jest, przeżywa wszystko mocniej i jest zakochany w pięknie, jungkook pragnie jego uśmiechu, a razem chcą próbować nowych rzeczy i uczyć się życia ☼ fluff, top!jk, bttm!kth, school!au, jk i th są rówieśnikami {okł...