↕10

938 86 0
                                    

W sobotnie popołudnie słońce świeciło wyjątkowo jasno, niebo chwaliło się piękniejszym odcieniem błękitu niż zazwyczaj, a chmury tworzyły zachwycający układ

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W sobotnie popołudnie słońce świeciło wyjątkowo jasno, niebo chwaliło się piękniejszym odcieniem błękitu niż zazwyczaj, a chmury tworzyły zachwycający układ.

Taehyung podziwiał to wszystko idąc z wysoko uniesioną głową i dłońmi w kieszeni. O jego łokieć opierała się Soomi, a obok Jimin razem z Hoseokiem dyskutowali o nowej nauczycielce języka koreańskiego. Ten radosny chłopiec wpasował się w ich towarzystwo idealnie i żadne z nich nie odczuwało, że dopiero, co się poznali. Tego dnia zmierzali na salę gimnastyczną przy ich szkole, miał się odbyć mecz koszykówki. Kilka autobusów i aut zaparkowanych było na dużym parkingu, a oni mijali gromady nastolatków i zabieganych dorosłych. Drzwi wejściowe były szeroko otwarte, a wokół panował hałas.

Rozglądając się weszli do środka. Zdziwili się, że tak dużo osób przyszło, przecież to był tylko mecz pomiędzy szkolnymi drużynami. Hobi zaczął wspinać się na pobliskie trybuny, a Taehyung zatrzymał ich i podniósł trochę swój aparat.

- Pójdę się rozejrzeć, znajdę was później.

Pożegnał się jeszcze i ruszył w stronę szatni. Wzrokiem szukał kogokolwiek w biało niebieskim stroju sportowym. Był tu poniekąd służbowo. Uzgodnił z trenerem i dyrektorem, że to on będzie odpowiedzialny za dokumentację pierwszego tegorocznego wydarzenia szkolnego. Cieszył się, uważał, że może w ten sposób poćwiczyć, a jak dobrze pójdzie będzie mógł swobodnie biegać z aparatem także w trakcie następnych imprez. Zdjęcia trafią na stronę szkoły, a on może zyska w oczach nauczycieli i zbierze dodatkowe punkty.

Przed oczami mignęły mu kolory, których szukał i przyśpieszył kroku. Złapał ramię wysokiego chłopaka, a ten odwrócił w jego stronę głowę.

- Widziałeś Jeona?

- Ta, chyba tam gdzieś był. - wskazał w stronę korytarza, a Kim puścił jego rękę i skinął w podziękowaniu

Na jego horyzoncie pojawił się chłopiec, opierał się o ścianę z zamkniętymi oczami i słuchawkami w uszach. Z bliższej odległości zauważył, że jego klatka piersiowa poruszała się w szybszym od normalnego tempie. Stanął centralnie przed nim, a czarnowłosy wyczuwając obecność uchylił powieki. Uśmiech pojawił się na jego twarzy i wyjął słuchawki z uszu.

- Co tu robisz? - zdziwił się i zwinął kabelki w kłębek

- Robię za fotografa. - pochwalił się - A, no i jestem sprawdzić czy się nie skompromitujesz. - z jego ust uciekł chichot, za ten komentarz dostało mu się od wyższego w ramię

Taehyung wskoczył na pobliski parapet i zjechał wzrokiem po całej sylwetce Jungkooka.

- Całkiem dobrze ci w tym stroju. - dodał

Jeon przybliżył się do towarzysza i kopnął lekko w ścianę. Prawie skakał z nerwów, był całkowicie zestresowany. Nie dość, że bał się zepsuć swój pierwszy mecz z nową drużyną jak i pierwszy w tym sezonie, to i bał się o to jak wypadnie w oczach uczniów. Poniekąd nadal był tu nowy, chociaż nie czuł się już tak obco jak na samym początku. Taehyung widząc jego przejęcie, opuścił na chwilkę oczy i znowu się odezwał.

- Jungkook - tym razem jego głos był jeszcze niższy, ale chłopak nie zareagował. Zsunął się, więc z parapetu i wcisnął się pomiędzy gracza, a maltretowaną przez niego ścianę.

- Jungkookie. - dłonie Taehyunga powędrowały do polików czarnowłosego, a dzięki temu ruchowi zyskał jego uwagę - Przychodzę na każdy twój trening i jestem przekonany, że dasz sobie radę. Pracujesz najciężej z nich wszystkich, to nie może się nie udać.

Kim westchnął widząc, że jego słowa nie przekonały chłopca. Kciukiem pogłaskał jego lekko spocony policzek i posłał mu swój najszczerszy uśmiech.

- Ja tu zostanę nieważne, co zjebiesz. Reszta tych trybun nie jest ci do niczego potrzebna.

Te dwa zdania wstrząsnęły obojgiem na równi. Jungkook odczuwał palące uczucie w klatce piersiowej i nie mógł się ruszyć, jednak kiedy wreszcie to zrobił dotknął dłonią porcelanowych palców Taehyunga. Chciał odjąć jego rękę i pocałować jej wierzch, a następnie złączyć ja razem ze swoją. Ale nie zrobił tego, jedyne na co się zdał to leniwe muśnięcia. Pierwszy raz odczuwał coś takiego i nie potrafił nazwać swoich uczuć.

Taehyung natomiast odczuwał, że to co powiedział nie odnosiło się tylko do dzisiejszego dnia i pomyłek w grze. Nie wiedział jednak dlaczego te słowa opuściły jego usta i dlaczego zachowuje się w ten sposób. Jedyne co przyszło mu do głowy to to, że czuje się teraz w pewien sposób bezpiecznie. A jest to jedno z piękniejszych odczuć na ziemi.

- Czy twoja dziewczyna nie będzie zła? - palnął czarnowłosy niszcząc to co w tej chwili wytworzyli

Szatyn zażenowany zabrał swoje dłonie i otworzył buzię, aby odpowiedzieć, ale przerwał mu rażący dźwięk gwizdka. Powiadamiał on o rozpoczęciu rozgrywki. Jungkook odwrócił wzrok w stronę boiska i wysunął dłoń z telefonem i słuchawkami w stronę przyjaciela. Szepnął tylko "przypilnuj" i odbiegł dołączając do pozostałych członków drużyny.

Role się odmieniły i tym razem to Tae został sam, zdezorientowany. Po chwili poszedł w tym samym kierunku co sprawca zamieszania w jego głowie, w między czasie schował oddane mu pod opiekę rzeczy do kieszeni i wyjął aparat z pokrowca.

Na usta przydział uśmiech i ruszył wykonywać swoje zadanie.


a/n

Jungkookie

gleam // taekook \\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz