Miesiąc później w witrynach sklepów swoje miejsca znalazły świąteczne dekoracje i miliony kolorowych światełek. Ulice ozdobione były podobnymi akcesoriami, śnieg padał powolutku, a w powietrzu wyczuwalny był zapach pierników. Taehyung równie dobrze mógł sobie to wyobrazić, ale podobało mu się to. Cicho nucił świąteczne piosenki już od poprzednich tygodni. Teraz zmierzał ramię w ramię z Jungkookiem opatulony puchatą kurtką, nos wtulał w ogromny szalik, a uszy przykryte miał różową czapką. Wszyscy byli teraz zabiegani, pomimo panującej atmosfery. Mieli wiele nauki i coraz więcej prac domowych, a zbliżał się koniec semestru, co tylko potęgowało ich stres i ilość czasu, który muszą włożyć w swoje działania. Dlatego też każdą wolniejszą chwilę starali się spędzić w przyjacielskim gronie, dzisiaj pozostała trójka była zajęta, więc nie mogli im towarzyszyć. Soomi obrała sobie bardzo ambitny cel, więc poświęcała więcej czasu na naukę niż pozostali rówieśnicy. Hobi został zaciągnięty przez swoich rodziców na jakąś niezwykle ważną rodzinną imprezę. Jimin z kolei przeziębił się i nie pozwolił nikomu się do niego zbliżać z obawy, że mogą się zarazić.
Jungkook otworzył drzwi mieszkania, jego mamy znowu nie było, ponieważ brała dodatkowe godziny w pracy. Puścił gościa przodem, chwilę potem siedzieli już w kuchni, a Tae z podkulonymi na krześle nogami trzymał kubek z parującą herbatą.
- Naprawdę zmarzłeś. - przyznał brunet - Przynieść ci bluzę? - zaproponował widząc czerwone policzki chłopaka. Kim dzisiaj postawił na wygląd bardziej niż na komfort, miał na sobie koszulkę z długim rękawem, ale żaden sweter ani bluza mu do niej nie pasowały, więc postanowił to sobie odpuścić. Energicznie przytaknął, a po kilku krótkich minutach trzymał już w rękach miękki materiał.
Była to ta sama bluza, którą Jungkook pożyczył mu, kiedy pierwszy raz odwiedził jego mieszkanie. Uśmiechnął się szeroko i założył ją na siebie. Rękawy zakrywały mu palce, co wręcz uwielbiał. Dopił herbatę i przenieśli się do salonu, gdzie gospodarz odpalał playstation. Dostał nową grę, więc chciał się nią pochwalić.
Taehyung siedział po turecku i trzymał oburącz kontroler. Próbował przyswoić wszystkie instrukcje, które otrzymał od przyjaciela. Nie był zbytnio obeznany w grach, ale nie chciał robić mu przykrości, więc starał zachowywać się tak jakby mu też sprawiało to radość.
- Gotowy? - odezwał się Jungkook z szerokim uśmiechem, a szatyn przytaknął i odwzajemnił uśmiech
Gra się zaczęła, a Tae nawet nie był do końca pewny, którą postacią jest. Naciskał wszystkie możliwe przyciski i śmiał się z komentarzy chłopca siedzącego obok. Jeon bardzo wszystko przeżywał, kręcił się, krzyczał, a przy tym pracowała cała jego mimika. Taehyung cieszył się tym widokiem, a po dłuższej chwili zaczął nawet rozumieć co ma robić. Sam zaczął się wczuwać, ale pomimo starań nie wychodziło mu i przegrywał. Do głowy przyszedł mu plan, aby trochę zdezorientować przeciwnika. Najpierw niby przypadkiem uderzył go łokciem, a potem trochę za bardzo nachylił się w jego stronę zasłaniając mu tym ekran. Jednak, kiedy nic nie dawało efektu, a brunet nadal radził sobie doskonale, wydął wargi i rozejrzał się po pokoju. Kątem oka zauważył koc leżący tuż za nimi. Dyskretnie wyciągnął po niego rękę i szybko zarzucił go na Jungkooka, następnie popchnął go, a ten przewrócił się na bok. Chłopiec zdezorientowany próbował wyplątać się z materiału, a tym czasie Kim zdobył kilka dodatkowych punktów.
Taehyung z kwadratowym uśmiechem spojrzał w bok, gdzie ujrzał twarz zdenerwowanego bruneta. Szybko spoważniał i odrzucił kontroler, aby potykając się o własne nogi wstać i zacząć biec.
- Przepraszam, Jungkookie. - krzyczał błagalnie powstrzymując się od śmiechu. Wpadł do pokoju czarnowłosego i zamknął centralnie przed nim drzwi, miał jedynie kilka sekund, aby znaleźć miejsce do ukrycia się. Nie zdążył się ruszyć, ponieważ do pomieszczenie wbiegł Jeon.
Szatyn na widok tak poważnego wyrazu twarzy przyjaciela wybuchnął śmiechem i z powrotem uciekł, ale tym razem potknął się i upadł na wielkie łóżko. Chwycił poduszkę i uderzył nią w Jungkooka. Ten znalazł się obok niego i zaczął go łaskotać, na co mniejszy zareagował jeszcze głośniejszym śmiechem. Brunet nie mógł już wytrzymać i dołączył do chłopca. Nawet nie zauważył momentu, w którym usiadł okrakiem na biodrach Taehyunga, którego zaczął już boleć brzuch. Dłoń Jungkooka poślizgnęła się.
Nagle ich twarze znalazły się tak blisko siebie jak jeszcze nigdy przedtem. Nie było słychać już donośnych śmiechów, a jedynie przyśpieszone oddechy. Mierzyli się wzrokiem, a brunet poczuł gorąc na swoich policzkach i nagły przypływ odwagi. Chciał zrobić coś o czym nawet nie śmiał nigdy myśleć, ale teraz nic się dla niego nie liczyło. Pochylił się jeszcze bardziej, a jego wargi zetknęły się z tymi malinowymi mniejszego chłopca. Jego palce powędrowały do puszystych kosmyków Taehyunga. Poruszał ustami delikatnie, bez nacisku, kiedy poczuł wilgoć na swojej twarzy.
Taehyung używając całej swojej siły odepchnął wyższego chłopaka. Czuł się poniżony i słaby, z jego oczu zaczęły wypływać niepohamowane łzy. Wydostał się spod ciała Jungkooka i nawet na niego nie patrząc uciekł z pokoju. W korytarzu jak najszybciej wsunął buty i chwycił kurtkę z wieszaka, nawet jej nie zakładając. Biegł tak szybko jak jeszcze nigdy, chociaż miał ochotę upaść na środku chodnika.
a/n
popłakałam się pisząc ten rozdział
ps kochajcie day6
CZYTASZ
gleam // taekook \\
Fanfiction☼ gdzie taehyung próbuje poznać kim jest, przeżywa wszystko mocniej i jest zakochany w pięknie, jungkook pragnie jego uśmiechu, a razem chcą próbować nowych rzeczy i uczyć się życia ☼ fluff, top!jk, bttm!kth, school!au, jk i th są rówieśnikami {okł...